Strona główna Blog Strona 503

Jest koncesja na wydobycie piasku

13
Teren pod kopalnię piasku
Mieszkańcy protestowali, ale ta inwestycja jest już przesądzona. Mimo głosów sprzeciwu w Porszewicach powstanie kopalnia piasku.

Zielone światło dotyczące tej inwestycji dał właśnie marszałek województwa łódzkiego, wydając koncesję na wydobycie, o czym poinformowało na swoim fanpage’u stowarzyszenie „Protest Porszewice”.

„Należy pamiętać, iż to już kolejna kopalnia w lesie. Nie musi być ostatnia” – czytamy na stronie.
Zamieszczone tam zdjęcie przedstawia przeznaczony pod inwestycję zalesiony teren w 2011 roku oraz po wycince drzew – w 2020 roku. „Będzie jedyne w swoim rodzaju uroczysko – wyrobisku” – to zdanie komentarza do tego, co ma nastąpić.
Informacja o koncesji dotarła również do Urzędu Gminy w Pabianicach, co potwierdził wójt Marcin Wieczorek.
Przypomnijmy, że dyskusje i protesty związane z kopalnią trwały kilkanaście miesięcy (pisaliśmy o tym m.in. TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ). Jak widać, nie przyniosły rezultatów.

Czy doszło do przywłaszczenia? Trwa śledztwo ws. „Zielonych Pabianic”

11
Ponad 37 tysięcy złotych – taka kwota miała „wyparować” ze spółdzielni socjalnej „Zielone Pabianice”. Jej działalności przygląda się teraz prokuratura – w sprawie możliwych przekrętów finansowych zostało wszczęte śledztwo. 

Stało się tak po złożeniu zawiadomienia przez prezydenta Grzegorza Mackiewicza. Wcześniej magistrat przeprowadził w „Zielonych Pabianicach” kontrolę, której wyniki wzbudziły wiele wątpliwości co do gospodarowania pieniędzmi (pisaliśmy o tym TUTAJ).

Czego dotyczy zawiadomienie?

– Zasadniczym wątkiem jest przywłaszczenie powierzonego mienia w postaci środków pieniężnych w wysokości 37 387 zł z kasy spółdzielni. Została tutaj wskazana jedna osoba, kobieta. Ale na razie wyjaśniamy tę sprawę i nie możemy mówić o stawianiu komukolwiek zarzutów – informuje Monika Piłat, szefowa pabianickiej prokuratury.

W zawiadomieniu pojawiają się też inne wątki dotyczące przywłaszczenia (chodzi m.in. o ekspres do kawy) oraz nieprawidłowości w dokumentacji księgowej.

Śledczy zapoznają się teraz z tą, która jest już w prokuraturze, (cała jeszcze tam nie dotarła). Szybkiego wyjaśnienia sprawy raczej nie należy się spodziewać, bo pomijając konieczność przesłuchania kilku wskazanych w zawiadomieniu osób niewykluczone będzie powołanie biegłych. Póki co prokuratura postanowiła przesłuchać w pierwszej kolejności osoby, które przeprowadzały w spółdzielni kontrolę.

Wstępnie postępowanie jest prowadzone w kierunku przywłaszczenia mienia, za co grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.

Spędź wakacje aktywnie i skorzystaj z zajęć!

0
Z myślą o pabianiczanach lubiących ruch na świeżym powietrzu jeszcze w tym tygodniu ruszą bezpłatne zajęcia. Można spalić kalorie i dobrze się bawić.

To wszystko w ramach kolejnej edycji „Aktywnych wakacji”, na które zaprasza miasto. Podobnie jak w ubiegłych latach będą odbywały się w dwóch miejscach, a poprowadzą je doświadczeni instruktorzy.

Gdzie i kiedy można z nich skorzystać? Przez całe wakacje. Poniżej harmonogram zajęć:

Lewityn: 

Piątek (od 25 czerwca):

  • animacja dla dzieci, w godz. 17.00 – 18.00 (Ewa Chylińska ze Strefy Ruchu)

Sobota (od 26 czerwca):

  • samoobrona, w godz. 9.00 – 10.00 (Andrzej Sysio z Heros Team)
  • trening obwodowy (cross fit), w godz. 10.00 – 11.00 (Andrzej Sysio z Heros Team)
  • zajęcia taneczne dla dzieci, w godz. 10.30 – 11.30 (Ewa Chylińska ze Strefy Ruchu)
  • nauka tańca latino, w godz. 10.30 – 11.30 (Ewa Chylińska ze Strefy Ruchu)
  • zdrowy kręgosłup, w godz. 11.30 – 12.30 (Ewa Chylińska ze Strefy Ruchu)
  • zajęcia przygotowawcze pod sporty walki, w godz. 12.00 – 13.00 (Tomasz Janiak z Centrum Rozwoju Sportu)

Niedziela (od 27 czerwca):

  • joga, w godz. 10.00 – 11.00 (Alicja Jóźwiak)

Park Wolności:

Sobota (od 26 czerwca):

  • nordic walking, w godz. 10.00 – 11.30 (Bogusia Filipowska)
  • zumba, w godz. 11.00 – 12.00 (Marta Bińkowska)
  • joga, w godz. 10.00 – 11.00 (Olga Tomaszewska) – od 3 lipca

Niedziela (od 27 czerwca):

  • slow jogging, w godz. 10.00 – 11.30 (Bogusia Filipowska)

Sprawy Czytelników: kąpielisko otwierane za późno

17
Mamy upał i wiele osób szuka ochłody w wodzie. Kąpać można się między innymi na Lewitynie, ale godziny otwarcia kąpieliska budzą uwagi mieszkańców.

Takiego maila otrzymaliśmy od jednej z naszych czytelniczek:

„Wybrałam się w niedzielę na Lewityn. Z nieba lał się żar (w cieniu było 27 stopni), tymczasem z głośników co chwilę rozlegały się komunikaty, nadawane przez straż miejską, aby osoby, które się kąpią wyszły z wody. Dlaczego? Bo kąpielisko jest czynne dopiero od godz. 11.00, a 11.00 jeszcze nie było! Uważam, że to skandal, aby w takie gorące dni i w dodatku w weekend nie można było kąpać się wcześniej, kiedy słońce jeszcze tak bardzo nie piecze i zanim upał stanie się nie do zniesienia. Skoro mieszkańcy mają ochotę korzystać z kąpieliska rano, to godziny otwarcia powinny być do tego dostosowane”.

Jak usłyszeliśmy od Piotra Adamskiego, dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, kąpielisko jest czynne 8 godzin, bo właśnie tyle pracują ratownicy.

– Chodzi o bezpieczeństwo. Oni muszą być nieustannie skoncentrowani i obserwować, co się dzieje, a przebywanie tak długo na upale też daje im się we znaki. Nie możemy więc wydłużyć czasu pracy ratowników – mówi dyrektor.

Jak dodaje Krzysztof Krygier, kierownik Lewityna, to również kwestia zapisów w regulaminie, który mówi, że kąpielisko jest czynne w godz. 11.00 – 19.00. Tak pozostanie do końca lipca.

– Nie możemy ciągle zmieniać tych godzin, bo okazałoby się, że ktoś w jednym tygodniu kąpał się np. o 18.30, w następnym chciał to zrobić, ale o tej porze kąpiel byłaby już zabroniona i też pojawiłyby się uwagi. Fala upałów jest przejściowa i wkrótce nie będzie tego problemu – mówi Krzysztof Krygier.

Pokaż swoją kreatywność i wygraj indeks na studia

0

Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna w Łodzi kształci w modelu kreatywnym od 28 lat. Kreatywność była podstawą założenia uczelni i dzięki niej cały czas się rozwija. Stąd pomysł na konkurs, w którym do wygrania jest indeks na wybrany kierunek i możliwość studiowania za darmo przez rok. Co trzeba zrobić, by wygrać?

Łódzka Uczelnia w codziennym działaniu i kształceniu studentów pokazuje, że kreatywność przynosi wiele korzyści i warto ją rozwijać. Właśnie ta myśl towarzyszyła Akademii przy organizowaniu konkursu na najlepszy esej o kreatywności „Czym dla Ciebie jest kreatywność?”.

– Kreatywność ma mnóstwo twarzy i można ją interpretować na wiele sposobów. Chcemy poznać te spojrzenia i przemyślenia – tłumaczy Makary K. Stasiak, założyciel AHE w Łodzi.

Jeśli jesteś w wieku pomiędzy 18 a 26 rokiem życia, uważasz się za kreatywną osobę i chcesz się tym podzielić ze światem, weź udział w konkursie. Nagrodą za najlepsze i najciekawsze prace jest indeks na wybrany kierunek studiów (oprócz kierunku taniec), który daje możliwość kształcenia za darmo przez rok. Nie czekaj, termin przesyłania prac niedługo dobiega końca.

Prace można przesyłać na adres: marketing@ahe.lodz.pl

Termin zgłaszania prac: do 30.06.2021 r.

Przed przystąpieniem do konkursu prosimy o zapoznanie się z regulaminem, w którym znajdują się szczegółowe informacje dotyczące organizacji, jego przebiegu oraz nagród.

Życzymy kreatywności w tworzeniu prac. Powodzenia.

Zielono w Ksawerowie. Kierowcy zwracają uwagę na słupy trakcyjne

15
Gmina Ksawerów postawiła na zielone. W takim kolorze zostały pomalowane słupy trakcyjne wzdłuż biegnącej przez nią drogi wojewódzkiej. Trzeba przyznać, że zwracają uwagę.

Ich wymianę, w dużej mierze już zrealizowaną, zdecydowano się przeprowadzić przy okazji prac modernizacyjnych związanych z wymianą torowiska.

– Docelowo wszystkich nowych słupów będzie w Ksawerowie, od granicy z Pabianicami do Małego Skrętu, czyli granicy z Łodzią, ponad 80 – wyjaśnia Rafał Sąciński, prezes Progreg InfraCity, konsorcjum przeprowadzającego inwestycję.

Większość już stoi. Decyzją lokalnych radnych zostały pomalowane na zielono. Do każdego przymocowano tabliczkę, na której widnieje róża na zielonym tle. W ten sposób ozdobiono je gminnym herbem.

W Pabianicach słupów będzie wyraźnie mniej, bo około 40.

– Ustawimy je na odcinku od Mc Donald’s do skrzyżowania ulic Warszawskiej i Sikorskiego. Pierwsze prawdopodobnie w lipcu lub w sierpniu, przesuwając się z pracami od tej restauracji w kierunku centrum – dodaje prezes.

Pabianickie słupy będą w kolorze szarym, bez herbu, ale za to z ozdobami w dolnej, środkowej i górnej części słupa.

Była taka sortownia w Pabianicach

56
Mapa z 1914 roku z oznaczonym miejscem starej fabryki na Dąbrowie

Tragedia pabianickiego getta to nie tylko to co wydarzyło się w jego obrębie, ani jego okrutna likwidacja. Na dzisiejszym terenie administracyjnym miasta znajdowała się bowiem sortownia mienia żydowskiego z Chełmna nad Nerem. Jej pracownicy jako pierwsi odkryli przesłanki o ruszającej niemieckiej machinie zagłady.

Wywózka z getta do miejsca zagłady była dla większości Żydów podróżą w nieznane. Większość nie spodziewała się, że wyrusza w ostatnią drogę. Żywili nadzieję, że są przenoszeni do obozu pracy, do innego getta, a może nawet przewożeni do innego kraju. Pamiętano wszak jeszcze projekty, które zakładały, że pozbycie się Żydów z Europy polegać ma nie tyle na ich eksterminacji co przeniesieniu do jakiejś słabo zaludnionej krainy. Dlatego też, pomimo okrucieństwa jakiego doznawali w dzielnicach żydowskich, często łudzili się, że nie zmierzają ku śmierci, lecz jedynie rozpoczynają nowy etap swojej diaspory. Zabierali zatem najcenniejsze elementy swojego dobytku, coś co mogliby szybko spieniężyć, co pozwoliłoby na nowy start. Ponieważ ilość bagażu była ograniczona, były to najczęściej drobne rzeczy – biżuteria, zegarki, sprzęty przydatne do kultu, trochę pieniędzy. Na miejscu kaźni wszystko było im odbierane.

Konfiskowane rzeczy traktowano jako Rzeszy, którym można było swobodnie dysponować. W przypadku ofiar, które trafiły do Chełmna nad Nerem większość rzeczy przejmował Główny Zarząd Getta w Łodzi. Tak pozyskanymi dobrami handlowano bądź sprzedawano niemieckim nazistowskim organizacjom charytatywnym. Wzbogacały się na tym nie tylko instytucje okupacyjne, ale zysk przede wszystkim trafiał do prywatnych kieszeni. Lokalnym krezusem był Hans Biebow, szef niemieckiej cywilnej administracji łódzkiego getta, który korzystając z faktu, że udało mu się zdobyć możliwość kontroli nad żydowskim konfiskowanym mieniem, zbił na tym niemały majątek szacowany na ponad milion marek. Teoretycznie pozyskiwane dochody ze sprzedaży mienia wydawane miały być na żywność dla mieszkańców getta (argumentem samowystarczalności getta Litzmannstadt Biebow pozyskiwał zresztą zgody na poszerzanie swoich uprawnień do dysponowania mieniem). W rzeczywistości stały się okazją do budowy osobistego majątku kata Łodzi i innych wysoko postawionych notabli nazistowskich

Ważnym elementem tej machiny była sortownia utworzona w podpabianickiej Dąbrowie. Dąbrowa była niewielką kolonią wiejską położoną pomiędzy Pabianicami, a Łodzią. Funkcjonowało tam kilka opuszczonych budynków pofabrycznych i prawdopodobnie działające przed wybuchem wojny cegielnie. W jednej z nich składować zaczęto pożydowskie mienie. Do dziś dnia nie wiemy do końca gdzie ów miejsce mogło się znajdować. Większość relacji jest niezwykle enigmatyczna, informując jedynie o opuszczonej fabryce znajdującej się we wsi Dąbrowa pod Pabianicami. Z całą pewnością nie jest to Dąbrowa położona na południe od Pabianic, gdyż z informacji źródłowych wynika, że miejsce sortowni znajdowało się 3 km od miasta w stronę Łodzi. Informacja o prawdopodobnym istnieniu składu pojawia się także w Kronice Getta Łódzkiego. Znajdziemy w niej następującą adnotację datowaną na 24 IV 1942:

W środę kilka osób zatrudnionych na Bałuckim Rynku zaobserwowało wielki ciężarowy samochód, który w drodze od Zgierza do miasta zatrzymał się celem zatankowania benzyny. Samochód ten po brzegi załadowany był różnego rodzaju bagażami, przeważnie plecakami wysiedlonej przed niedawnym czasem ludności z getta. Podobno samochód ten zmierzał z Kutna do Pabianic. Czy wiadomość ta jest prawdziwa trudno ustalić. Biuletyn notuje więc ją z wyraźnym zastrzeżeniem.

Decyzja o lokacji składu w Dąbrowie zapadła prawdopodobnie na początku roku 1942. Przywożone miały być tam nie tylko rzeczy odnalezione przy ofiarach Zagłady, ale także dobytek pozostawiony w opustoszałych gettach. Kierownikiem placówki pod Pabianicami został nijaki Franz Seifert – zaufany Biebowa, uczestnik i nadzorca likwidacji wielu dzielnic żydowskich w regionie łódzkim. Nie wiadomo ile żydowskiego mienia przeszło przez sortownię. Telegram z Zarządu Getta w Łodzi z 27 maja 1942 roku do Rejonowego Biura Gospodarczego w Poznaniu zawiera zapotrzebowanie na benzynę, która mogłaby zapewnić około 900 kursów do przewozu 370 wagonów odzieży i innego dobytku. Choć liczba ta jest stanowczo przesadzona, to z pewnością odzwierciedla w pewnym stopniu skalę procederu.

Szokująca wydaje się relacja odnotowana w Kronice Getta Łódzkiego spisana tuż po przesiedleniu części pabianickich Żydów do Łodzi. Czytamy w niej:

Pabianiczanie, którzy zostali ostatnio wsiedleni do getta opowiadają, iż w osadzie Dąbrowa, znajdującej się w sąsiedztwie 3 km od Pabianic w kierunku naszego miasta, zainstalowano ostatnio na terenach nieczynnej od czasu wojny fabryki, magazyny starej odzieży. Dotychczas urządzono pięć olbrzymich składów. Mieszczą one odzież, bieliznę, pościel, obuwie, garnki itp. Co dnia do Dąbrowy zwożą auta ciężarowe stosy najróżniejszych pakunków, plecaków, paczek. Wszystko jest odpowiednio segregowane i rozmieszczane w magazynach. Kilkudziesięciu Żydów z getta pabianickiego każdego dnia zapotrzebowani [!] byli do pracy przy sortowaniu. M.in. zauważyli oni, wśród rozmaitej makulatury rozsypane z portfeli tutejsze „rumki”. Łatwy stąd wniosek nasuwa się, iż zawędrowała tam również odzież wygnańców z tutejszego getta. Podobno część mieszkańców Brzezin, która wysłana została stąd na roboty bezpośrednio po przybyciu do getta, skierowana została do pracy w Dąbrowie.

Z powyższej informacji wynika jasno, że do pracy w sortowni zatrudniani byli także pabianiccy Żydzi. Najprawdopodobniej w załodze składnicy znajdowało się około 250 Żydów. Choć nadzorca Seifert dbał na ogół o ich względy dobrostan uważając za cenną siłę roboczą, to wiemy z pewnością, że gdy kierownika nie było to niemiecka obsługa często posuwała się do przemocy wobec pracujących. Była to też praca obciążająca psychicznie. Marynarki z naszytymi gwiazdami Dawida, znajdowane w kieszenią rumki (waluta getta w Łodzi), czy nawet krótkie liściki, aż nadto świadczyły o pochodzeniu gromadzonego majątku i losie jego właścicieli. Jeszcze w trakcie organizacji sortowni Seifert domagać się miał nie tylko lepszej gaży dla pracowników, ale przede wszystkim specjalnych dostaw wódki, papierosów i mydła, które miały uśmierzyć trudy służby.

Nie wiadomo do kiedy istniała opisywana tu sortownia. Transakcje sprzedaży pożydowskiego mienia datowane są jeszcze na wrzesień 1944 roku. Być może jeszcze wówczas skład w Dąbrowie funkcjonował. Znane są fotografie wykonane na terenie sortowni. Wykonał je Walter Genewein – kierownik Wydziału Finansowego niemieckiej administracji łódzkiego getta, fotograf amator, któremu Hans Biebow zlecił wykonanie kolorowych zdjęć obrazujących życie getta w Łodzi. Wśród setek zdjęć odnaleziono także te pokazujące skład w Dąbrowie. Ze względów prawnych nie możemy umieścić ich w tekście. Można je zobaczyć na stronie United States Holocaust Memorial Museum (https://www.ushmm.org/). W wyszukiwarkę wystarczy wpisać: Pabianice.

W niewielkim stopniu wskazywać one mogą gdzie znajdowała się sortownia. Na jednym ze zdjęć widoczne są dwa domy, które znajdowały się za płotem składu. Nie są one jednak na tyle charakterystyczne by bez trudu określić współczesną lokalizację. Pomóc nam w tym mogą nieco mapy z lat 40-tych oraz początków XX wieku. Łącząc je z informacją, że sortownia znajdowała się na terenach dawnej fabryki obszar poszukiwań zawęzić możemy do okolic dzisiejszej ul. Warszawskiej za tzw. dużym skrętem. Mapa z 1915 roku wskazuje na istnienie na wschód od ul. Warszawskiej fabryki tkackiej określonej niemieckim słowem webereien. Mapy z okresu II wojny światowej pokazują natomiast, że w tej okolicy istniało kilka cegielni, z których część mogła znajdować się w istocie w budynkach pofabrycznych. Bardzo prawdopodobne, że skład znajdował się w okolicach dzisiejszej Warszawskiej 127. Ustalenie jego istnienia w tamtej lokalizacji wymagać będzie jednak dalszych, dokładniejszych badań. Odnalezienie terenu sortowni mogłoby mieć niebagatelne znaczenie dla historii Holocaustu. Byłoby to odkrycie niezwykłego łącznika scalającego Pabianice z Chełmnem nad Nerem co wpisywałoby nasze miasto w tragiczny ciąg miast oplecionych siecią dziedzictwa po Zagładzie. Sortownia ma bowiem wymiar nie tylko lokalny. Jest ważną częścią ogólnoświatowej narracji o Zagładzie, będąc jej ewidentną częścią.

Bibliografia:
Browning R. Ch., Geneza „ostatecznego rozwiązania”. Ewolucja nazistowskiej polityki wobec Żydów (wrzesień 1939-marzec 1942), Kraków 2012
Dąbrowska D., Zagłada skupisk żydowskich w Kraju Warty w okresie okupacji hitlerowskiej, „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego” 1955, nr 13–14.
Pabianice, [w:] Encyclopedia of Jewish Life before and during the Holocaust, t. II, red. Sh. Spector, G. Wigoder, New York 2001, s. 960.
Montague P., Chełmno – pierwszy nazistowski obóz zagłady, Wołowiec 2014
Peska R., Skazani na zagładę. Żydzi w Pabianicach 1794–1998, Pabianice 1998.
Rykała S., Działalność społeczno-kulturalna mniejszości narodowych i religijnych w przestrzeni miejskiej Pabianic do drugiej wojny światowej, Studia z Geografii Politycznej i Historycznej 2, s. 263-302
Sefer Pabianice. Jizkor Buch fun der farfainikter kehile, red. A. W. Yassni, Tel Awiw 1956, Melbourne 2014 (książkę w języku angielskim przeczytać można na stronie: https://www.jewishgen.org/Yizkor/Pabianice1/Pabianice1.html)

Kierujący quadem ranny po zderzeniu z Kią

10
Do wypadku doszło tuż przy skrzyżowaniu ul. Karniszewickiej i Wspólnej około godz. 19.00.

Mężczyzna jechał quadem marki Yamaha ul. Wspólną w stronę w Piątkowiska. Drogę zajechała mu kobieta autem marki Kia Sportage, która chciała włączyć się do ruchu. Jej auto zaparkowane było po prawej stronie jezdni, na poboczu. Kiedy wjechała na jezdnię w lewy bok kierowanego przez nią samochodu wjechał quad.

Mężczyzna kierujący czterokołowcem z urazem kręgosłupa trafił do karetki. O godz. 19.20 ul. Wspólna w tym miejscu była wciąż zablokowana.

Renault roztrzaskany na drzewie. Kierowca wyprzedzał na „50”

29
Około 30-letni kierujący Renault Laguna (rejestracja powiatu bełchatowskiego) został poważnie ranny w wypadku w Hucie Dłutowskiej.

Około godz. 15.30 mężczyzna jechał w stronę Bełchatowa. Zaczął wyprzedzać ciąg samochodów na odcinku pomiędzy Hutą Dłutowską a Budami. Jego auto „złapało” pobocze po przeciwległej stronie jezdni i kierujący stracił panowanie na pojazdem. Z impetem przeleciał przez rów i wjechał do lasu uderzając w drzewo.

Na tym fragmencie drogi obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. Około 200 metrów wcześniej, przed skrzyżowaniem jest zakaz wyprzedzania.

Mężczyzna był zakleszczony w pojeździe. Strażacy rozcinali karoserię,  aby go wydostać. Został przetransportowany na noszach do karetki. Przyleciał po niego śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ostatecznie do szpitala zabrał go ambulans.

Przez około 30 minut droga wojewódzka 485 była zablokowana od około godz. 16.10 ruch odbywa się wahadłowo.

 

Powiat chce budować drugą halę sportową

26
Przy Zespole Szkół nr 1 władze naszego powiatu obiecują pobudować halę sportową. Bez względu na to, czy uda im się pozyskać pieniądze na tę inwestycję z zewnętrz, czy też nie. 

Plan jest ambitny, gdyż zakłada rozpoczęcie prac na początku przyszłego roku (a niewykluczone, że jeszcze pod koniec bieżącego) i zakończenie ich w 2023 roku.

Póki co gotowe są koncepcja i program funkcjonalno – użytkowy hali. Według wstępnych założeń jednokondygnacyjny budynek, bez podpiwniczenia, zostanie podzielony na trzy części. Pierwsza to przeszklony hol główny, w drugiej – strefie zaplecza – znajdą się m.in. szatnie, sanitariaty, pomieszczenia socjalne dla pracowników, dla trenerów oraz administracyjne. Trzecią strefę będzie stanowiło pełnowymiarowe boisko do piłki ręcznej o szerokości dwudziestu metrów i długości czterdziestu metrów, z możliwością podziału go na trzy mniejsze boiska treningowe (poprzez podwieszane kotary). W hali przewidziano też ściankę wspinaczkową. Natomiast koło budynku – parking. Być może powstanie siłownia na świeżym powietrzu.

– Pobudujemy tę halę dla uczniów ZS nr 1, ale też dla klubów sportowych, będzie więc pełniła podobną rolę co hala przy ul. św. Jana. Tutaj miejsc dla widzów przewidujemy jednak mniej, bo około 50 – wyjaśnia starosta Krzysztof Habura.

Powiat chce zlecić realizację tego przedsięwzięcia w systemie „zaprojektuj i wybuduj”. Koszt oszacowano na 11 mln zł. Nadziei na pozyskanie znacznej części pieniędzy władze powiatu upatrują w różnych źródłach.

Wkrótce ma być złożony wniosek o dofinansowanie inwestycji z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Łódzkiego, opiewający na niewiele ponad 1 mln zł. Ale…

– Liczymy, że finalnie uda nam się pozyskać znacznie więcej. Poza tym czekamy na rozstrzygnięcie programu „Sportowa Polska”, w ramach którego również staramy się o pieniądze na budowę hali – mówi starosta.

Równocześnie dodaje, że nawet gdyby okazało się, iż powiat nie dostanie żadnego dofinansowania i musiałby sfinansować inwestycję z własnych środków, dojdzie ona do skutku.