Strona główna Sport Piłka nożna „Siwy” ma patent na Zawiszę

„Siwy” ma patent na Zawiszę

0

„Zieloni” zaliczyli udany rewanż za środową porażkę w pucharze z Zawiszą pokonując w lidze rezerwy tego klubu. Znów do siatki trafił wychowanek rzgowskiego klubu Patryk Sumera. Negatywnym bohaterem spotkania był zaś sędzia.

 

Włókniarz Pabianice – Zawisza II Rzgów 2:1 (1:1)

Bramki dla Włókniarza: Tomasz Sęczek 20. min, Patryk Sumera 48. min.

Zawiszę znów z ławki poprowadzić miał były trener Włókniarza i znów kibiców spotkała niespodzianka. Zamiast Jerzego Rutkowskiego zespołem dowodził dziś prezes zespołu ze Rzgowa – Robert Świerczyński. Nieobecność trenera Rutkowskiego była jednak w pełni usprawiedliwiona, dziś ślub brał jego syn i były kapitan Włókniarza – Marcin Rutkowski.

Na głównego aktora dzisiejszego widowiska koniecznie wyrosnąć chciał sędzia Dawid Mikła. Ten 22-letni arbiter nie jest zresztą dobrze w Pabianicach wspominany. Pół roku temu, w kwietniu sędziował mecz Włókniarza ze Stalą Głowno i nie uznał prawidłowo zdobytej przez „zielonych” bramki w doliczonym czasie gry (mecz zakończył się remisem 2:2). Ponadto pokazał wówczas aż 15 żółtych kartek w tym 2 czerwone. Dziś skończyło się… na 3 czerwonych kartkach, chociaż mecz wcale brutalny nie był, ale po kolei.

W 11. min z piłką do środka przed pole karne zbiegł jedyny pabianiczanin występujący dziś w rezerwach Zawiszy – Michał Madejski. Prawy obrońca zdecydował się na strzał swoją słabszą, lewą nogą, piłka odbiła się od jednego zawodnika i po rykoszecie zmierzała do siatki. Wydawało się, że zdezorientowany Włodarczewski nic nie będzie mógł już zrobić, ale w sobie tylko znany sposób zdołał wybić piłkę tuż sprzed linii bramkowej. Niestety dopadł do niej jeden z rywali i z bliska wpakował do siatki. Inna sprawa, że w tej sytuacji raczej na pewno był na pozycji spalonej, czego sędziowie nie zauważyli. Nie pomogły tez protesty pabianiczan.

Po niespełna dziesięciu minutach „zieloni” wyrównali. Wzdłuż bramki piłkę zagrywał Patryk Sumera, a nieporozumienie bramkarza Marcina Zielińskiego z kapitanem Zawiszy wykorzystał Tomasz Sęczek pakując piłkę do pustej bramki. Po wyrównującym trafieniu pabianiczanie przejęli inicjatywę, wyraźnie chcieli pójść za ciosem.

W 23. min indywidualnie przedarł się Jakub Dobroszek, ale uderzał obok słupka. Pięć minut później po wymianie piłki z klepki z Sumerą w dogodnej sytuacji zablokowany został Adam Polewczak. Grający na lewej obronie 22-latek rozgrywał dziś naprawdę dobre zawody. W 31. min dobrym przerzutem popisał się Piotr Maślakiewicz, piłkę zgrał Sęczek, a strzał Polewczaka poszybował tuż nad poprzeczką. Z kolei w 40. min po prostopadłym podaniu Krzysztofa Rudzkiego sytuację sam na sam z bramkarzem zmarnował Sęczek i do przerwy było 1:1.

Już minutę po rozpoczęciu drugiej połowy obrońcom urwał się Sumera i pomknął z piłką w kierunku bramki. Będąc przed polem karnym „Siwy” dograł do wbiegającego lewą stroną Sęczka, a ten w sytuacji sam na sam znów uderzył w bramkarza. Na dodatek sędziowie dopatrzyli się spalonego, którego nie było, więc bramka i tak nie zostałaby uznana.

W 48. min „zieloni” dopięli swego. Dobrym podaniem wzdłuż linii bocznej popisał się Sebastian Stępiński wypuszczając w bój Grzegorza Gorącego. „Grzenia” spod linii końcowej dośrodkował w pole karne, a tam piłkę przyjął i wykonał egzekucję Sumera.

Po wyjściu na prowadzenie goście zamknęli Włókniarz w okolicach bramki, ale nie potrafili stworzyć realnego zagrożenia. Najgroźniejszy był strzał nad poprzeczką z 66. min. To „zieloni” powinni byli jednak postawić kropkę nad „i” po kontratakach. W 74. min po akcji Gorącego „setkę” zmarnował Sumera uderzając tuż obok słupka, a w 82. min po zagraniu Sumery w sytuacji sam na sam tylko w bramkarza uderzył Dobroszek.

Po tej sytuacji swój popis rozpoczął sędzia główny spotkania. Już wcześniej podjął kilkanaście kontrowersyjnych decyzji (m.in. nie odgwizdanie kilku zagrań ręką w polu karnym Zawiszy). W końcówce całkowicie stracił jednak kontrolę nad wydarzeniami na boisku i zaczął obdzielać kartkami z zupełnie niezrozumiałych powodów.

Zaczęło się od niewykorzystanej sytuacji sam na sam przez Dobroszka, na którego po strzale upadł wracający obrońca, który wstając kopnął leżącego pomocnika Włókniarza. Arbiter za to zachowanie ukarał rywala oczywistą czerwoną kartką, a Kubie na dokładkę wlepił kuriozalną żółtą kartkę. Ponieważ pabianiczanin już wcześniej otrzymał pierwszą żółtą kartkę to również musiał opuścić boisko. Co ciekawe sędzia przez dłuższą chwilę nie zorientował się, że to dla gracza Włókniarza już druga żółta kartka i musi odesłać go do szatni.

W 84. min Włókniarz wykonywał rzut rożny, ale nim Mateusz Kosmala dośrodkował w pole karne został w nim przewrócony przez rywala Piotr Maślakiewicz. Arbiter znów postanowił ukarać poszkodowanego i winnego, więc obu zawodnikom wręczył po żółtej kartce. Dla gracza Zawiszy było to drugie napomnienie w meczu więc rzgowianie kończyli mecz w dziewięciu.

Już w doliczonym czasie gry dwukrotnie zawiódł Mateusz Kosmala. Najpierw z najbliższej odległości uderzył w bramkarza, a w 93. min po jego głupiej stracie w środku pola sam na sam z Włodarczewskim wybiegł Madejski. Na szczęście zastępujący Damiana Rzeźniczaka bramkarz „zielonych” popisał się kapitalną interwencją i uratował sowim kolegom trzy punkty.

Przypomnijmy, że w wyniku niedopełnienia formalności, Włókniarz został ukarany odjęciem 6 punktów.

Włókniarz: Włodarczewski – Stępiński, Olejnik, K. Kosmala, Maślakiewicz, Polewczak (81. min, Pawlak) – Dobroszek, Rudzki (65. min, Froncala), Gorący (76. min, M. Kosmala), Sęczek – Sumera (88. min, Madaj).

 

Żółte kartki: Olejnik, Dobroszek.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments