Strona główna Sport Piłka nożna „Pepe” i „Tyson” jak w juniorach

„Pepe” i „Tyson” jak w juniorach

0

Piotr Szynka i Mateusz Kling przypomnieli, że nie grają ze sobą od dziś i jak za czasów juniorów rozmontowali defensywę rywali. Ten pierwszy zdobył hat-tricka, a ten drugi zanotował dwie asysty i dołożył jedną bramkę

PTC Pabianice – Polonia Andrzejów 4:2 (4:2)

Bramki dla PTC: 1:1 – Piotr Szynka 14. min, 2:1 – Mateusz Kling 18. min, 3:2 – Piotr Szynka 36. min, 4:2 – Piotr Szynka 40. min.

Mecz z outsiderem ligowej tabeli, który w 17 meczach zdobył zaledwie 4 punkty zaczął się jednak fatalnie. Już w 3. min dowodzeni z boiska przez 35-letniego grającego trenera – Vladimira Bednara (były piłkarz Widzewa i Zagłębia Sosnowiec) goście objęli prowadzenie. Wszyscy obrońcy PTC ruszyli do atakującego lewą stroną rywala, a ten zagrał wzdłuż bramki do pozostawionego bez opieki partnera, który dopełnił formalności.

Pięć minut po niespodziewanym objęciu prowadzenia przyjezdni mogli podwyższyć, ale po rzucie rożnym przytomnie piłkę z linii bramkowej wypiąstkował Radomir Znojek.  

Po niespełna kwadransie „fioletowi” wyrównali. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z piłką minął się bramkarz gości, a frunącą za plecy futbolówkę przytomnie piętą w kierunku bramki trącił Dawid Kaźmierczak. Zmierzającą do pustej bramki piłkę dobił Piotr Szynka i był remis. Cztery minuty później PTC już prowadziło. Pajęczynkę z okienka bramki Polonii strzałem sprzed pola karnego zdjął Mateusz Kling.

Gospodarze wciąż byli w natarciu. W 20. min Szynka będąc w polu karnym zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i ostatecznie został zablokowany, a sto dwadzieścia sekund później po rogu nad poprzeczką główkował Kaźmierczak. Świetną okazję do wyrównania mieli też w 23. min rywale, ale z trzech metrów uderzyli nad poprzeczką. Natomiast w 28. min do siatki trafił Kamil Bartos, ale był na spalonym.

Po niespełna pół godzinie Polonia doprowadziła do remisu, choć główna w tym zasługa… Przemysława Bartyzela, który popełnił głupi i niepotrzebny faul w polu karnym. Obrońca PTC leżąc już łapał rywala, który musiałby minąć w „szesnastce” jeszcze kilku rywali by zdobyć bramkę. Z rzutu karnego jednak przyjezdni się nie pomylili.

„Fioletowych” to jednak nie złamało. Już w 36. min Szynka pokonał bramkarza po dobrym prostopadłym podaniu od Klinga. Dwie minuty później „Pepe” ponownie po podaniu „Tysona” przerzucił piłkę nad wychodzącym na skraj pola karnego bramkarzem, ale nie zdołał jej dogonić przed linią końcową. Co się jednak odwlecze…

W 40. min ponownie Kling szukał prostopadłym podaniem Szynki, ten biegł do końca, mimo iż podanie było za mocne i to się opłaciło. Naciskany bramkarz gości skiksował, a „Pepe” mógł kopnąć piłkę do pustej bramki podwyższając wynik na 4:2 i kompletując hat-tricka.

Po przerwie tyle emocji już nie było i nie padło więcej bramek, choć już w 49. min groźnie uderzał Jacek Hiler, a osiem minut później dobrą okazję mieli rywale. Między 60. a 70. min natomiast najpierw tuż obok słupka z linii pola karnego uderzał Kamil Bartos, potem rzutu karnego szukał Piotr Szynka, ale sędzia pozostał niewzruszony, a na koniec w boczną siatkę trafił Mateusz Kling.

Przez ostatnie dwadzieścia minut po zejściu z boiska Szynki klarownych okazji żadna z drużyn już nie stworzyła i trzeci wiosenny mecz PTC bez porażki stał się faktem.

PTC: R. Znojek – Kopka, Cholewiński, Kaźmierczak, Bartyzel – Klimek (61. min, Piasecki), Kling (81. min, Stuchała), Bartos, Hiler, Bednarkiewicz – Szynka (70. min, Cukierski).

Żółta kartka: Hiler.

Dzięki 7 punktom w trzech wiosennych meczach „fioletowi” awansowali z 10. po jesieni pozycji na 6. i zrównali się punktami z 5. Włókniarzem Konstantynów. Do 4. Orła Parzęczew strata jest już jednak spora. Jeśli jednak nadal podopieczni Tomasza Stolarczyka będą tak punktować nie wykluczone, że postarają się przynajmniej powtórzyć wynik z zeszłego sezonu, który skończyli na 4. miejscu w tabeli.

Aktualna tabela za 90minut.pl:


REKLAMA