Strona główna Sport Piłka nożna Nerwowa końcówka w meczu z wiceliderem

Nerwowa końcówka w meczu z wiceliderem

0

W ramach 6. kolejki ligi okręgowej Włókniarz Pabianice podejmował u siebie Borutę Zgierz. Przez pełne 90 minut byliśmy świadkami wyrównanego meczu, który zakończył się wynikiem remisowym.

Włókniarz Pabianice – Boruta Zgierz 0:0

Już przed meczem można było przypuszczać, że obie ekipy będą chciały zagrać na zero z tyłu. Boruta to wicelider tabeli, który w tym sezonie tylko raz zgubił punkty. Włókniarz natomiast ma ochotę zacząć swój marsz w górę tabeli. Na to musi jednak jeszcze poczekać.

Od początku obie drużyny starały się uspokoić grę w środku pola. Od czasu do czasu, któryś z zespołów próbował ofensywnych wejść, lecz niewiele z tego wynikało. W połączeniu z bardzo drobiazgowym sędziom, który gwizdał wszystkie starcia, dostaliśmy bardzo nudną pierwszą połowę. Poza kilkoma próbami, żadna ze stron nie wypracowała sobie stuprocentowej sytuacji. Większość strzałów była blokowana i lądowała poza boiskiem. W naszej drużynie wyróżniał się jedynie Tomasz Ostalczyk. Dwoił się i troił, próbując zwodzić obronę gości. Jednak bez wsparcia kolegów niewiele mógł zdziałać. W ostatnich minutach pierwszej połowy Boruta mocniej przycisnęła, ale nie zagroziła bramce Rzeźniczaka. Później to „Zieloni” mieli szansę z rzutu wolnego, lecz strzał w środek bramki nie sprawił bramkarzowi problemów.

Druga część spotkania zaczęła się znacznie żwawiej. Już kilka minut po jej rozpoczęciu do pierwszej bardzo dobrej sytuacji doszedł Ostalczyk. Otrzymał piłkę przed linią pola karnego gości i miał prostą drogę do bramki. Jego strzał minimalnie chybił jednak celu. Odpowiedziała także Boruta. Jeden z jej zawodników dostał dobrą piłkę w szesnastce, ale nie ułożyła mu się ona dobrze na stopie. W rezultacie ze świetnej okazji wyszedł tylko kiks. Dalej gra trochę zwolniła i obaj trenerzy zdecydowali się na zmiany. U nas pojawili się Sęczek i Bujalski. Nie zmieniło to jednak znacznie przebiegu meczu. Obie drużyny czuły o jaką grają stawkę i bały się zaryzykować. Groźnie zrobiło się dopiero w samej końcówce spotkania. Najpierw przed stuprocentową szansą stanęli gracze Boruty. Jeden z nich zwiódł naszego bramkarza i zagrał piłkę równolegle do linii bramkowej, gdzie czekał drugi zawodnik gości. Stał zaledwie kilka metrów od bramki, a nasz golkiper był spóźniony. Pachniało już bramką, lecz piłka po jego strzale musnęła jedynie poprzeczkę. Była to najlepsza akcja tego meczu. Później do głosu doszedł także Włókniarz. Najbardziej próbował Tomasz Ostalczyk. Najpierw dograł w pole karne do Płuciennika, który trafił piłkę, ale ta minimalnie minęła słupek. Później wbiegł w pole karne rywali i przełożył sobie obrońcę. Wystarczyło oddać celny strzał, ale zaplątał się w swoim dryblingu i zgubił piłkę. Gdyby strzelił, to z tego miejsca musiałby paść gol. Była to jednak ostatnia akcja meczu i sędzia zakończył ten wyrównany pojedynek.

Skład: Rzeźniczak, Indraszczyk, Słyścio, Kępka (81. Maślakiewicz), Acela, Kirwiel, Kwaśniak (72. Bujalski), Płuciennik, Hartman, Gorący (67. Sęczek), Ostalczyk.


Następny spotkanie Włókniarz rozegra w 1/8 finału Okręgowego Pucharu Polski. O awans powalczy już w najbliższą środę, mierząc się z Zawiszą Rzgów. Mecz rozegra się na stadionie przy Grota Roweckiego, o godzinie 16:00.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments