Strona główna Aktualności Z miasta Zmniejszyli utarg sklepu z „amuletami”

Zmniejszyli utarg sklepu z „amuletami”

3

Strażnicy miejscy rozstawili przed sklepem z dopalaczami duży ekran, na którym wyświetlali filmy dotyczące tych niebezpiecznych substancji.

Działania trwały 2,5 godziny. Funkcjonariusze stanęli radiowozem przed wejściem do sklepu przy ul. Brackiej. Rozstawili duży ekran, na którym wyświetlane były m.in. opowieści byłego narkomana – mężczyzna mówił o tragicznych skutkach zażywania narkotyków. Głośniki rozkręcili na cały regulator  i uzbrojeni w ulotki informujące o niebezpieczeństwie zażywania dopalaczy czekali na potencjalnych klientów. Jednak nikt z amatorów „legalnych” narkotyków nie odważył się wejść do sklepu.

– Straż miejska nie ma takich uprawnień jak policja czy sanepid, ale też chcemy działać. Jeżeli będziemy konsekwentni na pewno ograniczymy sprzedaż. Mam przygotowane pomysły, bo to nie była jednorazowa akcja – podsumował Tomasz Makrocki, komendant straży miejskiej.

Choć sklep przy Brackiej został niedawno zamknięty, handlarze prowadzą działalność już pod innym szyldem.

 

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Można – można, wystarczy tylko chcieć.

A jakaś zgoda na rozstawienie urządzeń? Jakaś zgoda właściciela witryny na umieszczanie ulotek i reklam? Jeśli teren PSM to czy jest zgoda na „przedstawienie”?
Czy jest opłata za zajęcie pasa drogowego? Wszystkie działania NIELEGALNE.
Punktów sprzedaży alkoholu jest więcej, przypadków po alkoholu co nie miara, filmy w sieci. Proponuję akcję przed ALKOHOLE 24 H. Proponuję akcje przed stacjami benzynowymi, może prewencyjne ich zamknięcie – wąchanie benzyny jest tragiczne w skutkach, winniście z tym walczyć wszelkimi środkami. Stacji benzynowych jest w Pabianicach za dużo i do tego czynne 24 h.
Walczmy z nielegalną sprzedażą środków mogących wpływać na nasze umysły!

Dlatego uważam, że alkohole takie jak piwo, czy wino (do 16%) i papierosy powinny być legalne od 16 lat tak jak jest w Niemczech. Bo dziś łatwiej kupić jakieś gówno niż piwo 2%. Jak jakiś dzieciak przesadzi z alkoholem, to lekarz przynajmniej wie, co młody spożywał, a po dopach można spodziewać się wszystkiego. Co za chory kraj…