Strona główna Styl życia Ludzie Z Pabianic do agencji kosmicznej

Z Pabianic do agencji kosmicznej

3

Załogowe misje kosmiczne nie mogą pozwolić sobie na zbyt duże obciążenie statków. W jaki zatem sposób będą mogły zabrać ze sobą zapasy na wieloletnią misję na powierzchni obcej planety? Nad rozwiązaniem tego problemu pracuje pabianiczanka, Justyna Barys.

Laboratoria European Space Research and Technology Centre znajdują się w Noordwijk w Holandii. Trwają w nich badania m.in. nad umożliwieniem ludzkości przetrwania w najtrudniejszych warunkach, jakie do tej pory napotkaliśmy – w przestrzeni kosmicznej. Jak na razie starają się umożliwić uprawę roli w zamkniętym środowisku kosmicznej bazy.

Być może już niedługo praca naukowców zapewni nam możliwość hodowli roślin w klimacie, który uznalibyśmy za niemożliwy dla ich istnienia. Wszystko dlatego, że eksperymenty naukowców z całej Europy mogą pomóc rozwiązywać kryzysy również na Ziemi.

W jednym z najbardziej zaawansowanych centrów badawczych pracuje także Justyna Barys, pabianiczanka, umieszczona na liście „30 Under 30” magazynu Forbes. Jaką drogę przeszła, aby trafić do laboratorium w Holandii?

Zaczęło się zwyczajnie, od nauki w pabianickich szkołach. Justyna posiada świadectwa SP nr 3, Gimnazjum nr 3 oraz II Liceum Ogólnokształcącego, w którym uczyła się w klasie o profilu humanistycznym.

–  Zaczynając naukę w liceum marzyła mi się kariera dziennikarska, ale w drugiej klasie stwierdziłam, że to jednak nie dla mnie – wspomina Justyna. – Postanowiłam pisać rozszerzona maturę z biologii i matematyki i aplikować na Biotechnologię na Politechnice Łódzkiej.

Czas pokazał jak trafna okazała się to decyzja. Aby przeprowadzić badania do pracy magisterskiej, Justyna przeniosła się do Warszawy. Tam, na kilkanaście miesięcy związała się z Instytutem Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk. Poszukując nowych wyzwań natrafiła na ofertę ESA (European Space Agency).

Agencja w ramach programu Young Graduate Trainee co roku poszukuje około setki młodych specjalistów w dziedzinie fizyki, biologii, nauk społecznych czy nawet ekonomii. Na ofertę ESA, Justyna trafiła podczas wyboru między doktoratem a poszukiwaniem pracy.

– Astronomią i kosmosem interesowałam się od dziecka, na co bardzo duży wpływ miał mój tata, z którym oglądałam filmy science-fiction i programy dokumentalne na temat astronomii – opowiada młoda badaczka. – Mimo wszystko, nigdy nie planowałam kariery w przemyśle kosmicznym. Jednak, gdy znalazłam ofertę pracy, która była powiązana zarówno z moim wykształceniem jak i zainteresowaniami stwierdziłam, że to jest to.

Otrzymała stanowisko w Life Support Section, gdzie przeprowadza badania nad mikroorganizmami w ramach projektu MELiSSA, czyli Micro-Ecological Life Support System Alternative. Rozwiązuje on problemy niedalekiej przyszłości, dzięki stałej współpracy wielu uniwersytetów i firm z terenu całego Starego Kontynentu.

– Jestem w ciągłym kontakcie z naukowcami z tych miejsc, dzięki czemu wszystkie problemy jakie napotkam w laboratorium mogę rozwiązać na prawdę szybko – mówi Justyna.

fot. ESA

Jakie wyzwania ma przed sobą? Jeśli ludzkość ma w planach kolonizację Marsa, czy też inne długotrwałe misje załogowe, musi rozwiązać problem zaopatrzenia. Zabranie ze sobą zapasów pożywienia, materiałów do budowy bazy na powierzchni innego globu oraz całego potrzebnego sprzętu generuje astronomiczne koszty. Poza ograniczeniami finansowymi są również te fizyczne, promy kosmiczne nie są w stanie zabrać ze sobą więcej niż pozwalają na to wymiary ich ładowni. Właśnie w tym miejscu pole do popisu ma projekt MELiSSA.

– Projekt, ma na celu stworzenie mikro-ekosystemu, który będzie zapewniał astronautom możliwość odzyskiwania jedzenia, wody i tlenu z odpadów organicznych, dwutlenku węgla i minerałów – wyjaśnia Justyna. – System ten będzie opierał się na mikroorganizmach, które będą odpowiedzialne za trawienie związków organicznych oraz roślinach wyższych zapewniających redukcję dwutlenku węgla, produkcję tlenu oraz pożywienia.

Uczestnicy projektu pracują nad stworzeniem systemu bioreaktorów. Są to urządzenia, mające zapewnić całkowitą konwersję odpadów organicznych i dwutlenku węgla do tlenu, wody i składników żywności. Zadanie nie jest łatwe i wymaga lat pracy, ale naukowcy mają go w zanadrzu jeszcze całkiem sporo.

– Badania idą prężnie, ale myślę, że 20-25 lat to minimum – zgaduje biolog. – Póki co, przeprowadzamy eksperymenty na Ziemi, a także w mikrograwitacji na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Naukowcy wykorzystują jedynie organizmy występujące w środowisku naturalnym, sprawdzając jak zachowują się w kompletnie sterowalnych warunkach. Manipulują temperaturą i wilgotnością powietrza oraz stężeniem potrzebnych do życia roślin pierwiastków. Wszystko po to, by móc rozpocząć uprawę na terenie zamkniętych baz.

Uprawę roli bezpośrednio na powierzchni Marsa czy Księżyca możemy na razie odłożyć między bajki.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Zatrważające, że Pabianiczanie zamiast komentować to wspaniałe wydarzenie skupiają się na nieukach z PiSu komentując na potęgę artykuły, na których widnieje twarz człowieka niegdyś szyjącego bluzki. Pani Justyno, gratuluję i życzę sukcesów. Co prawda na Wenus już się nic nie posieje, ale takie księżyce galileuszowe Jowisza, z wodą w olbrzymich ilościach, rokują pozytywnie.

Bo ludzie są ograniczeni i interesuje ich tylko polityka i takie barany z PIS a jak ktoś robi coś wielkiego to tego nie ogarniają to co mają komentować

Basia i Grzesznik, wy to jesteście ograniczeni umysłowo. Dla Pabianiczan małe znaczenie ma to co ta Pani robi, tym bardziej że wyjechała z Polski i nie będzie już budować naszego kraju. Natomiast dla ludzi ma znaczenie jak przeżyć od pierwszego do pierwszego. Jak dostać się do lekarza w miarę szybko. POpaprańcy tak zdewastowali system, że teraz jego naprawienie graniczy z cudem.