Szpitalne łóżka dla pacjentów mających koronawirusa są zajęte, liczba zakażeń w naszym powiecie nie maleje, a Pabianickie Centrum Medyczne zmaga się z problemami kadrowymi.
Chodzi o ręce do pracy w powstałym niedawno oddziale covidowym. Na Facebooku PCM widnieje ogłoszenie o chęci zatrudnienia tam pielęgniarek, ratowników medycznych, sanitariuszy i opiekunów medycznych. Z adnotacją „PILNE!”.
– Rzeczywiście, sytuacja jest dość trudna, zwłaszcza jeśli chodzi o pielęgniarki. Braki w personelu były jednak już wcześniej, teraz są po prostu jeszcze większe. Warto tutaj zaznaczyć, że nie mieliśmy dotychczas tak dużego oddziału, jak covidowy, z 65 łóżkami, więc i potrzeby w tym zakresie wzrosły. Pozostałe oddziały mają po 28 – 30 miejsc – mówi Adam Marczak, dyrektor ds. techniczno – administracyjnych w PCM.
Ci, którzy pracują, są przemęczeni, bo 2-3 dyżury jeden po drugim to wcale nie rzadkość. Jednak pabianicki szpital nie stanowi pod tym względem wyjątku, inne placówki medyczne w Polsce mają podobny kłopot.
– Z brakami kadrowymi radzimy sobie w ten sposób, że „przesuwamy” pracowników z innych oddziałów – dodaje Adam Marczak.
Ich funkcjonowanie wygląda inaczej niż przed COVID-19. Nie ma planowych przyjęć. Ale według zapewnień Adama Maczaka, jeśli pacjent potrzebuje np. pilnej pomocy ortopedycznej czy neurologicznej, otrzyma ją.
PCM oferuje stałe zatrudnienie w pełnym wymiarze, na podstawie umowy o pracę lub cywilnoprawnej. Więcej informacji na temat warunków można uzyskać od naczelnej pielęgniarki (42) 22 53 627. Dokumenty są przyjmowane w kancelarii szpitala oraz drogą elektroniczną (pcmnzoz@pcmnzoz.pabianice.pl).
Oddział cowidowy powstał na jednym piętrze z połączenia dwóch oddziałów .Jeśli na jednym oddziale było ok 30 łóżek na razem jest 2 razy tyle. ImPan dyrektor wiedział wcześniej,że pielęgniarek w szpitalu jest za mało jeszcze przed pandemią .Jeśli zmniejsza się personel pielęgniarek na oddziałach to trudno jest teraż zapewnić opiekę pacjentom .
Spokojnie, to dopiero początek. Lekarze niedługo zaczną uciekać z kraju i będzie ich jeszcze mniej. Nie podobają im się nowe zmiany w ustawie traktującej o prawach lekarzy. Nie dziwię im się, a współczuję.
Lekarze z praktyki publicznej służby zdrowia przejdą na prywatną co już się działo ale w mniejszej skali. Wypłaty ze szpitali czy przychodni były odkładane na konto jako oszczędności a prawdziwe pieniądze zarabiali i zarabiają na praktyce prywatnej. Wiadomo, kto nie kombinuje ten nie żyje. Nie dziwię się bo każdy dąży do normalnego życia i nie liczenia czy starczy do „pierwszego” czy też nie. Lecz… Z jednej strony jest bezpieczeństwo, z drugiej chęć pomocy, z trzeciej jakaś przysięga była złożona… Co może się w tym wszystkim liczyć oprócz pieniędzy? Moim zdaniem to charakter pracownika służby zdrowia, wypalenie zawodowe (co jest częste… Czytaj więcej »
A gdzie ci wszyscy śniadzi studenci z UM w Łodzi, ktorych tak pełno na kampusach i galeriach opłacanych z naszych podatków?