W 12. kolejce okręgówki byliśmy świadkami między innymi derbów naszego powiatu. Niespodzianki w nich nie było. Ksawerowianie do przerwy remisowali, ale po zmianie stron rozwiązali worek z bramkami.

GKS Ksawerów – KKS Włókniarz Konstantynów Łódzki 6:1 (0:0)

Początek meczu nieco zaskoczył zgromadzoną publiczność. Widać było wyraźnie, że dwie ostatnie porażki GKS-u nieco popsuły pewność siebie piłkarzy i ci nie od razu przejęli dominację nad skazywanymi na porażkę przyjezdnymi. Przez niemal dwa kwadranse gra obu drużyn była bardzo chaotyczna. Po podaniu od razu następowała strata, a piłkarze przemieszczali się od jednego, do drugiego pola karnego. W 23. minucie dobrą okazję na strzelenie gola miał Tomasz Ostalczyk. Jego uderzenie z rzutu wolnego zdołał jednak wybronić Cieślik.

W 31. minucie gospodarze przeprowadzili kolejną bardzo groźną akcję. Po wrzutce w pole karne uderzał jeden z piłkarzy GKS-u, ale piłka przeleciała centymetry nad poprzeczką. Przewaga gospodarzy rosła i w 36. minucie Artur Jędrzejczyk po kontrze zdecydował się na techniczny strzał w kierunku dalszego słupka. Cieślik ponownie wyciągnął się jak struna i uchronił swój zespół przed stratą bramki.

W 37. minucie szansę na gola w końcu miał KKS. Piłka leciała prosto do ich zawodnika i ten znalazłby się sam na sam z Rzeźniczakiem. Jeden z obrońców GKS-u pomylił jednak piłkę nożną z siatkówką i specjalnie wyskoczył z ręką w górze, by zatrzymać piłkę. Arbiter pokazał mu żółtą kartkę, ale wydaje się, że w takiej sytuacji za celowe zagranie należało się zawodnikowi gospodarzy odesłanie do szatni. Kilka minut później znów KKS zwietrzył szansę po kontrze z prawej strony, ale po dograniu jeden z ich piłkarzy nie trafił czysto w piłkę i ta minęła bramkę Ksawerowa.

W doliczonym czasie pierwszej połowy brutalny faul prosto w nogi rywala wykonał Michał Zieliński. Nie interesowała go w tej chwili piłka, którą przeciwnik miał przy nodze. Został on ukarany jedynie żółtą kartką, a trzeba powiedzieć jasno, że czerwona byłaby bardziej adekwatnym wymiarem kary.

Po tym faulu należała się czerwona kartka

Po zmianie stron w drużynie Konstantynowa Łódzkiego powróciły stare demony. W 47. minucie do rzutu wolnego podszedł Tomasz Ostalczyk i w końcu zdobył bramkę na 1:0. Cztery minuty później Artur Jędrzejczyk ustawił już swój celownik i podwyższył na 2:0. Gospodarze nabrali wiatru w żagle i sunęli z kolejnymi atakami. W 68. minucie wprowadzony chwilę wcześniej Patryk Olszewski został sfaulowany w polu karnym. Do jedenastki podszedł Grala i pewnym strzałem nie dał szans bramkarzowi gości.

Grala już wiedział, że piłka zmierza do siatki

W 71. minucie niespodziewanie gola na 3:1 zdobył KKS. Wydaje się jednak, że przy rzucie rożnym faulowany był Rzeźniczak. Gwizdek sędziego jednak milczał i jeden z konstantynowian uderzył na niestrzeżoną bramkę GKS-u. W 83. minucie Grala strzelił jednak swoją drugą bramkę i mieliśmy już 4:1.

Nie był to jednak koniec i po chwili Olszewski podwyższył na 5:1. Natomiast rezultat tego spotkania ustalił w 90. minucie Łukasz Wiśniewski. Tym samym siódma wygrana GKS-u w tym sezonie stała się faktem. Ksawerowianie zajmują 4. miejsce w tabeli, za to KKS jest na miejscu 13. z dorobkiem 7 punktów.

GKS: Rzeźniczak, Sowiński, Grala, Kubala, Wójcik, Grzejdziak, Kacprzyk, Poros, Jędrzejczyk, Ostalczyk, Rikszajd.

Na zmiany: Kosmowski, Fraszak, Olszewski, Wiśniewski.

KKS: Cieślik, Stępień, Różycki, Grzelak, Małowski, Workiert, Olejniczak, Wlazło, Zieliński, Dudka, Oliński.

Na zmiany: Wrześniewski, Ziąbka, Bartosik.


Włókniarz Pabianice – Zawisza Rzgów 2:2 (2:1)

Jakub Dobroszek prezentuje w tym sezonie świetną formę

W Pabianicach w tym samym czasie zieloni podejmowali trzeciego w tabeli Zawiszę Rzgów. Pokonanie mających zaledwie jedną porażkę na koncie rywali nie miało więc być łatwym zadaniem. Jak się jednak okazało podopieczni Artura Dziuby nie przestraszyli się faworyta.

Pabianiczanie byli dużo bardziej stanowczy i od pierwszych minut atakowali rzgowian. Już w 6. minucie Sebastian Dresler próbował swoich sił, ale po jego uderzeniu piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Za to w 15. minucie spotkania wszystko zagrało już tak jak należy.

Golkiper rywali zdołał obronić pierwszy strzał, ale po chwili i tak wyciągał piłkę z siatki

Włókniarz wyprowadził kontrę spod własnej bramki. Najpierw Sęczek zagrał piłkę na środek do Maślakiewicza, a ten poholował ją do 20. metra przed bramką i odegrał na lewo do Dreslera. Sebastian nie starał się jednak uderzać, lecz posłał prostopadłe podanie na prawą stronę pola karnego. Tam wbiegał już Sęczek, mający stuprocentową sytuację. Jego pierwsze uderzenie trafiło prosto w bramkarza Zawiszy, ale dobitka przy krótkim słupku dokończyła dzieła i dała nam prowadzenie 1:0.

Przeciwnicy byli mocno zaskoczeni takim rozwojem spraw. Tym bardziej, że dwie minuty później Grzegorz Gorący znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale piłka minimalnie minęła lewy słupek bramki. Jak się jednak okazało, co się odwlecze, to nie uciecze.

W 26. minucie Gorący wrzucał piłkę w pole karne po odgwizdanym na nim faulu. Podanie idealnie znalazło znajdującego się w szesnastce Jakuba Dobroszka, ten przyjęciem zgubił pilnującego go obrońcę i posłał piłkę tuż przy dalszym słupku, podwyższając na 2:0.

Tak ze zdobycia gola cieszył się Dobroszek

W 30. minucie goście złapali jednak kontakt. W zamieszaniu pod naszą bramką najlepiej odnalazł się rywal, zdobywając gola na 2:1. W końcówce pierwszej połowy Zawisza miał jeszcze świetną okazję na wyrównanie. Sędzia podyktował bowiem rzut karny dla przyjezdnych. Adrian Olejnik wyczuł jednak swojego przeciwnika i uchronił Włókniarza przed stratą bramki.

Po zmianie stron grę prowadzili rzgowianie. Ich upór się opłacił, bowiem zdołali strzelić bramkę na 2:2 i ostatecznie wywieźli z Pabianic jeden punkt. Pabianiczan należy jednak pochwalić. Udało im się zatrzymać ekipę znajdującą się na podium, pokazując przy tym kawał dobrej gry. Włókniarz zajmuje jak na razie 9. miejsce z 19 punktami na koncie.


Sokół II Aleksandrów Łódzki – PTC Pabianice 2:1 (2:1)

Arcyważny mecz w Aleksandrowie rozgrywało za to PTC Pabianice. Fioletowi grali z rywalami, którzy w tabeli mieli zaledwie dwa punkty przewagi. Była więc to szansa dla pabianiczan, by w końcu opuścić 14. pozycję, a nawet awansować na dwunastą.

Na początku PTC wyszło bardzo zmotywowane i zaatakowało gospodarzy. Już w 8. minucie zaowocowało to golem dla naszej drużyny. Daniel Dudziński urwał się skrzydłem i dograł wzdłuż bramki do wbiegającego Dawida Boratyńskiego, a temu pozostało jedynie dołożyć nogę.

Nasza przewaga trwała dalej, ale w 29. minucie meczu arbiter podyktował rzut karny dla gospodarzy. Zdaniem sędziego Łukasz Sikorski sfaulował jednego z przeciwników. Rywale pewnie wykorzystali jedenastkę, a po czterech minutach prowadzili już 2:1.Tym razem fatalny błąd popełnił Dawid Prochuń, który podał piłkę do przeciwnika i ten po chwili dopisał sobie asystę przy golu kolegi.

Po zmianie stron PTC niemal cały czas przebywało na połowie rywali. Piłka nie chciała jednak wpaść do siatki Sokoła. Próbowało wielu naszych piłkarzy, ale cuda w bramce wyczyniał golkiper z Aleksandrowa. Fioletowi powinni także otrzymać rzut karny za zagranie ręką przez zawodnika gospodarzy, ale sędzia był innego zdania.

Ostatecznie wynik 2:1 utrzymał się do końca meczu i dziesiąta porażka PTC stała się faktem.

PTC: Hajduk, Drewniak, Sikorski, Prochuń (57. Stachowski), Stuchała, Kaźmierczak, Hiler, Stańczyk, Dudziński, Cukierski, Boratyński (70. Bednarski).


Już 2 listopada Włókniarz Pabianice pojedzie na mecz z Termami Uniejów. Natomiast dzień później o 11:00 Ksawerów zagra na wyjeździe ze Rzgowem, o 14:00 PTC podejmie u siebie LKS Rosanów, a o 15:00 Konstantynów Łódzki zmierzy się na własnym boisku ze Startem Brzeziny.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments