Strona główna Sport Piłka nożna Historyczny sukces GLKS-u Dłutów

Historyczny sukces GLKS-u Dłutów

0
fot. Łukasz Szczepański

Po 10. kolejkach byli liderem, na półmetku wiceliderem, a ostatecznie sezon zakończyli na najniższym stopniu podium przerywając serię 15 spotkań bez porażki witającego się z IV ligą KS-u Kutno. GLKS Dłutów napisał kartę historii.

Drużyna z drugiej najmniejszej pod względem ludności miejscowości mocno namieszała w zakończonym niedawno sezonie „okręgówki”. GLKS z nieco ponad tysięcznego Dłutowa zajął 3. miejsce. To największy sukces w prawie 70-letniej historii klubu.

Z mniejszej miejscowości – Parzęczewa był tylko tamtejszy Orzeł. Co ciekawe, to właśnie Orzeł zepchnął GLKS z pozycji wicelidera… o 1 bramkę. Obie drużyny zdobyły bowiem po 61 punktów, a w meczach bezpośrednich raz 2:1 wygrali dłutowianie (grając w dziewięciu po dwóch czerwonych kartkach), a raz 2:0 Orzeł. Można więc powiedzieć, że to najmniejsi rozdawali karty. Daleko w pokonanym polu zostały chociażby obie nasze ekipy (PTC i Włókniarz) z 66-tysięcznych Pabianic. Chociaż trzeba przyznać, że GLKS może czuć kompleks bezpośrednich starć w derbach powiatu bowiem na 4 spotkania wygrał tylko 1 (2:1 z PTC) i 1 zremisował (1:1 z Włókniarzem), a 2 przegrał (1:3 z PTC i 0:1 z Włókniarzem).

W czym tkwi sukces drużyny grającej na stadionie przy ul. Sportowej w Dłutowie, która dotychczas zazwyczaj dryfowała pomiędzy „okręgówką” i a-klasą? Od 3 lat szkoleniowcem jest były znakomity napastnik Włókniarza Pabianice – Leszek Rosiński. Trafił on do GLKS-u zimą sezonu 2012/13 w roli „strażaka” przejmując zespół na ostatnim miejscu (9 punktów po jesieni). Mimo nieco lepszej wiosny (15 punktów) dłutowianie zajęli przedostatnie miejsce w tabeli i podobnie jak rok wcześniej mieli pożegnać się z V ligą. Drugi rok z rzędu jednak przetasowania ligowe spowodowały, że GLKS szczęśliwie utrzymał V ligowy byt. Podobnie było zresztą w trzecim z rzędu ich sezonie w „okręgówce” i pierwszym pełnym trener Rosińskiego. Chociaż GLKS wywalczył 38 punktów, to starczyło to na 13. miejsce i po raz trzeci z rzędu oznaczało spadek… którego po raz trzeci ostatecznie nie było. Czwarty raz dłutowianie woleli losu już nie kusić i sezon 2014/15 zakończyli w połowie stawki, na 9. miejscu. Co ciekawe tym razem do zajęcia tak wysokiego miejsca wystarczyło zaledwie 35 punktów. Jak widać z roku na rok pod wodzą „Rosy” dłutowianie pięli się powoli w górę, ale tego czego dokonali w minionym nikt się nie spodziewał. Jeśli będą chcieli kontynuować tę passę to za rok nie pozostaje już nic innego jak wywalczyć awans.

Chociaż miniony sezon GLKS rozpoczął obiecująco od wyjazdowej wygranej 2:1 z groźnym Orłem Parzęczew (mimo 2 czerwonych kartek), a następnie pokonał 2:0 Start Brzeziny, to szybko przyszła zadyszka. W kolejnych 2 meczach u siebie dłutowianie wysoko 2:6 przegrali z Sokołem II Aleksandrów oraz 1:3 w derbach powiatu z PTC, oba mecze kończąc w dziesiątkę. Przełomowy był wyjazdowy mecz z niepokonanymi wówczas Termami Uniejów (bilans bramkowy 18:0), gdzie GLKS prowadził już 4:0, by ostatecznie wygrać 4:3. Po tym meczu zespół z Dłutowa wyraźnie uwierzył w siebie i wygrał kolejne 6 spotkań wygodnie rozsiadając się w fotelu lidera. Bardziej szczegółowe opisy dotyczące tych spotkań można przeczytać TUTAJ. W końcówce jesieni grano jednak w kratkę. Były zwycięstwa u siebie 3:1 z Górnikiem Łęczyca oraz 3:2 z MKS-em Tuszyn, ale przyszły też straty punktów na wyjazdach. W kolejnych derbach powiatu (0:1 z Włókniarzem przy Grota-Roweckiego) oraz 0:3 w Kutnie. Ostatecznie jesień GLKS zakończył na 2. miejscu z 2 punktami straty do lidera i bilansem 11 zwycięstw oraz 4 porażek.

Wiosnę GLKS zaczął od małego falstartu przegrywając u siebie 0:2 z Orłem Parzęczew oraz przede wszystkim 1:2 na wyjeździe z niżej notowanym Startem Brzeziny. Potem jednak przyszły udane rewanże i wyjazdowe wygrane po 2:1 z Sokołem II oraz PTC (najniższy wymiar kary). Dobrych nastrojów nie zmąciła nawet porażka 1:2 z Termiami Uniejów po dwóch rzutach karnych dla rywali, z których co najmniej jeden był mocno wątpliwy. W kolejnym meczu GLKS przywiózł 3 punkty z najdalszego wyjazdu na boisko Ostrovii (wygrana 2:0). Znowu jednak zdarzyła się wpadka – remis 0:0 z desperacko walczącym o utrzymanie Startem Łódź, a następnie remis 1:1 w Rzgowie z rezerwami Zawiszy, dla których gola z rzutu karnego zdobył Marcin Rutkowski. Tutaj jednak ciężko mieć do dłutowian pretensje, bo w całym sezonie Zawisza II u siebie nie przegrał ani razu (8 wygranych i 7 remisów). Nadzieje rozbudziły 2 kolejne wygrane mecze z LZS-em Justynów (2:1) i efektownie 6:0 z Włókniarzem Konstantynów (hat-trick Biskupskiego). Po tych meczach GLKS był wiceliderem z punktem przewagi nad Orłem Parzęczew. Kutno już było w zasadzie poza zasięgiem z 12 pkt. przewagi. Dłutowanie nie uchronili się jednak od kolejnej wpadki z późniejszym spadkowiczem (0:0 z KKS-em Koluszki) oraz znowu stracili punkty z Włókniarzem Pabianice tym razem remisując u siebie 1:1. W efekcie 3 kolejki przed końcem GLKS miał 3 oczka straty do 2. Orła Parzęczew. Znakomita końcówka sezonu sprawiła, że dłutowianie zrównali się punkami z Orłem. W ostatnich trzech kolejkach GLKS pokonał po zaciętych spotkaniach bardzo groźny u na swoim boisku Górnik Łęczyca 3:2, 4:3 witający się z IV ligą KS Kutno (przerwanie passy 15 meczów bez porażki) oraz na sam koniec 2:1 MKS Tuszyn, powodując że to ten zespół, a nie Start Brzeziny pożegnał się z ligą. W ostatecznym rozrachunku GLKS okazał się gorszy od Parzęczewa o 1 bramkę w meczach bezpośrednich i zakończył rozgrywki na najniższym stopniu podium.
Co oprócz osoby trenera zaważyło na tym niewątpliwym sukcesie? Na pewno fakt, iż działacze z prezesem Krzysztofem Świerczem czy obchodzącym w tym roku 80-te urodziny kierownikiem sekcji piłki nożnej Eugeniuszem Frankowskim (pełni tę funkcję od 1959 roku!) na czele bardzo dbają o swoich zawodników. Do ich dyspozycji jest dobra baza sportowa. Hali sportowej czy murawy równiutkiej niczym dywan mogą pozazdrościć pabianickie drużyny. Zespół jest nie tylko oczkiem w głowie działaczy, ale także okolicznych mieszkańców, którzy tłumnie wypełniają skromną trybunę stadionu. Wiosenny meczu z liderem z Kutna obserwowało około 200 kibiców.

Jeśli chodzi o samych zawodników to są to głównie gracze miejscowi lub grający już w drużynie od kilku lat jak np. Adam Skiba, Bartłomiej Grala, Wojciech Golik, Jacek Strzelec, Emil Łańcuchowski, Mariusz Woch, Kamil Stolarek czy Kamil Stelmach, uzupełniani młodymi wychowankami (wyróżnia się szczególnie 19-letni Dominik Mosiński). Polityka transferowa wygląda zaś od czasu przyjścia Rosińskiego niezmiennie. Do drużyny ściągani są wyróżniający się zawodnicy z lokalnych klubów A-klasy, głównie ci, których odrzucono w pabianickich klubach. Tak pozyskano podstawowych dziś zawodników jak Łukasz Biskupski (13 bramek), Michał Jakubowski, Hubert Mikucki, Daniel Morawski czy wcześniej bramkarza Dawida Wójta. Ostatnie grupa to byli gracze Włókniarza Pabianice, którzy wznawiają treningi po krótszym lub dłuższym rozbracie z piłką. Tak do Dłutowa trafili m.in. Sebastian Bednarczyk czy ostatnio Rafał Bargiel, który od razu stał się ważną postacią w drużynie. To też znamienne, że zawodnicy ci wolą grać w Dłutowie niż swoim macierzystym klubie (nie bez znaczenia jest tu zapewne osoba trenera, z którym współpracowali w przeszłości).

Jak widać zespół opiera się o miejscowych zawodników, a jedynym mankamentem w zakończonym sezonie była dość wąska kadra, co było widoczne szczególnie wiosną. Bo chociaż w sumie wystąpiło 28 zawodników, to gra opierała się głównie na około połowie tej liczby. Poniżej lista wszystkich zawodników, którzy dołożyli cegiełki do historycznego sukcesu. W nawiasie liczba występów:

Bramkarze: Dawid Wójt (21), Dawid Bukowiecki (9), Piotr Płóciennik (2, tylko jesień), Kamil Ozór (1, tylko wiosna).
Obrońcy: Bartłomiej Grala (27), Kamil Stelmach (27), Mariusz Woch (27), Adam Skiba (24), Michał Jakubowski (22), Sebastian Bednarczyk (13), Emil Łańcuchowski (13), Jacek Strzelec (8) – obaj głównie jesień, Łukasz Blaźniak (5, tylko wiosna), Kacper Krasowicz (2, tylko wiosna).
Pomocnicy: Wojciec Golik (28), Dominik mosiński (27), Hubert Mikucki (25), Kamil Stolarek (24), Daniel Morawski (19), Rafał Bargiel (14, tylko wiosna), Sebastian Woźniak (9, tylko jesień), Marcin Krasnopolski (7, tylko wiosna), Kamil Borowiec (3, tylko jesień).
Napastnicy: Łukasz Biskupski (30), Mateusz Żabolicki (14 głównie jesień), Przemysław Klimczak (13, głównie jesień), Mariusz Malinowski (6), Adrian Wlazło (3 tylko wiosna).
Najwięcej bramek: 15 – Grala, 13 – Biskupski, 6 – Skiba, Żabolicki, 5 – Golik, 4 – Mikucki, 3 – Morawski.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments