Sporo strachu najedli się dzisiaj pracownicy miejskiego żłobka przy ul. Moniuszki po tym, jak w budynku doszło do pożaru. Na szczęście nie był groźny i nikt w nim nie ucierpiał.
Wezwanie do komendy powiatowej PSP wpłynęło o godz. 9.00. Na miejsce zostały skierowane wszystkie obecne w bazie zastępy. Na miejscu okazało się, że w pomieszczeniu gospodarczym na parterze, prawdopodobnie w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej, z podwieszanego sufitu spadł wentylator. Rozgrzane urządzenie wpadło do plastikowego kosza, a ten zaczął się palić, powodując zadymienie…
– Wykonaliśmy m.in. pomiar tlenku węgla. Jego stężenie było niewielkie. Pomieszczenia zostały oddymione i przewietrzone. Musieliśmy również wyciąć fragment sufitu. Straty w tym zdarzeniu oszacowano na 3 tysiące złotych – poinformował dyżurny straży pożarnej.
Dzieci z sali sąsiadującej z pomieszczeniem, w którym miał miejsce pożar już do niej nie wróciły. Po niektóre od razu przyjechali rodzice, część natomiast nauczycielki przeniosły do innych sal.
Na czas trwania działań personel placówki przebywał z maluchami w ogrodzie. Akcja trwała 45 minut.
REKLAMA
Tak tak…. Napewno 163 🤣🤣🤣