Autobusom do Łodzi przeszkodził… tramwaj

Perspektywa była obiecująca: wiosną niezmotoryzowani mieszkańcy Pabianic mieli zyskać nowe połączenie autobusowe z Łodzią. Tymczasem nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie zostało ono uruchomione. 

Na początku roku jako powód przeciągającego się opóźnienia była podawana niewystarczająca liczba autobusów będących w dyspozycji Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego (pisaliśmy o tym TUTAJ). Teraz okazuje się, że nie chodzi o tabor. Uruchomienie linii między naszym miastem i stolicą województwa wymaga uzgodnień obydwu stron. Nie jest to łatwe…

Władze Pabianic chcą, aby autobusy dojeżdżały do placu Niepodległości, zatrzymując się po drodze koło ronda Lotników Lwowskich, gdzie można przesiąść się do innych autobusów i tramwajów. W sferze marzeń pozostaje wydłużenie linii do dworca Łódź Fabryczna (jak dowiedzieliśmy się od prezydenta Grzegorza Mackiewicza jest to niemożliwe ze względu na „techniczne przeszkody w zatrzymywaniu się autobusu bezpośrednio przed dworcem i oczekiwaniu tam na kurs powrotny”).

Jakie są fakty?

– Zgodnie z zasadami przyjętymi w strategii komunikacyjnej, Łódź cały czas proponuje, aby trasa nowej linii kończyła się przy pętli Chocianowice – Ikea. Z uruchomieniem takiej nie ma problemu, ale nie to jest naszym celem, tym bardziej, że nie ma wjazdu na pętlę przy Ikei od strony Pabianic – mówi prezydent.

Nasze miasto nie chce zgodzić się na tę propozycję z dwóch powodów. Jeden z nich to rachunek ekonomiczny – autobusy musiałyby tam wjeżdżać od strony Łodzi, co wydłużyłoby ich trasę, a w konsekwencji generowało koszty. Ale przede wszystkim taki wariant nie byłby atrakcyjny dla pasażerów.

Na razie żadne decyzje dotyczące autobusowego połączenia Pabianice – Łódź nie zostały podjęte. Zawinił… tramwaj, a dokładniej to, że dłużej niż zakładano trwała procedura pozyskania finansowania na remont linii tramwajowej i ul. Zamkowej (przetarg na wykonawcę inwestycji został rozstrzygnięty kilka dni temu). Jaki jest związek między tymi dwoma środkami komunikacji?

– Rozpoczęcie remontu linii 41 oznacza konieczność wprowadzenia komunikacji zastępczej i wstrzymuje podjęcie decyzji przez Zarząd Dróg i Transportu oraz MPK. Wymaga ono bowiem ustalenia ze strony Łodzi zasad obsługi komunikacji zastępczej, zmian w całej siatce połączeń, uzupełnienia taboru, obsady kierowców… – tłumaczy Grzegorz Mackiewicz.

Termin uruchomienia nowego połączenia wciąż pozostaje niewiadomą.