5000 km na liczniku, czyli jak hybrydy wożą pabianiczan

Pasażerowie wydają się zadowoleni, kierowcy również. Po ponad trzech tygodniach, odkąd na pabianickie ulice wyjechały dwa pierwsze autobusy hybrydowe, Miejski Zakład Komunikacyjny nie ma wątpliwości, że była to dobra inwestycja. Chociaż… pojawiły się również pierwsze usterki.

Jedna z nich może być dla podróżnych nieco uciążliwa. Chodzi o zapowiedzi głosowe, a dokładniej trzask, jaki im towarzyszy. Pracownicy spółki powiadomili o niej producenta, czyli Solaris.

– Nazwę przystanku można usłyszeć, niemniej pliki dźwiękowe są uszkodzone. I dotyczy to obydwu pojazdów – przyznaje Danuta Muszczak, kierownik działu eksploatacji w MZK. – Firma  pracuje już nad tym, aby żadnych zakłóceń nie było.

W trakcie eksploatacji wychodzą też inne kwestie do poprawki, np. ustawienie kamer.

– Jest ich sporo – trzy wewnątrz pojazdów, toru jazdy, cofania, dwie boczne… Jest co ustawiać. W kabinie jednej hybrydy spalił się bezpiecznik. Ale tego rodzaju drobne usterki nie powodują, że Solarisy nie mogą być eksploatowane – dodaje kierownik.

Kursują od 1 grudnia. W tym czasie jeden przejechał 4950 kilometrów, drugi – 3850 kilometrów (stan na 24 grudnia). MZK nie ma jeszcze natomiast danych dotyczących spalania i nie wie, jakie oszczędności poczyniono na paliwie. Te będą jednak na pewno, gdyż w pojazdach są silniki spalinowe i elektryczne (ten pierwszy uruchamia się, gdy prędkość przekracza 20 kilometrów na godzinę). Pierwsze wyniki powinny być znane po trzech miesiącach ich użytkowania. W tym czasie kierowcy udoskonalą technikę ekonomicznej jazdy pojazdami z silnikiem hybrydowym.

– Z przystanków autobusy ruszają tak cicho, że pasażerowie myślą, że kierowcy zgasł silnik – mówi Danuta Muszczak.

Dwie kolejne hybrydy dotarły do Pabianic w czwartek. Teraz trzeba je zarejestrować i ubezpieczyć. Na ulice mają wyjechać w pierwszych dniach stycznia.