Strona główna Sport Piłka nożna Z deszczu pod rynnę, czyli fatalne wyniki PTC

Z deszczu pod rynnę, czyli fatalne wyniki PTC

2

PTC kolejny sezon prezentuje fatalną formę. Fioletowi po zaledwie pięciu rozegranych meczach zajmują ostatnie miejsce w tabeli tracąc przy tym 25 bramek! Jakie w tym przypadku należy podjąć kroki naprawcze? Co z posadą trenera? O kiepskiej sytuacji drużyny rozmawiamy z Dariuszem Kopą, wiceprezesem PTC ds. piłki nożnej.

Jedni z wygranych dzięki COVID-19

Z obawy przed rozprzestrzeniającą się pandemią, Polski Związek Piłki Nożnej zdecydował się zawiesić rozgrywki między innymi klasy okręgowej przez co sezon skończył się na rundzie jesiennej, jednak już w listopadzie sytuacja PTC nie była fantastyczna, bo po rozegranych 15 kolejkach zajmowali przedostatnie miejsce znajdując się tym samym w strefie spadkowej do A-klasy. Runda wiosenna ostatecznie nie została dograna co uchroniło zawodników z Sempołowskiej przed spadkiem.

Historia lubi się powtarzać

Podopieczni Michała Buchowicza zaczęli sezon 20/21 podobnie jak poprzedni. W sierpniu 2019 roku w 1. kolejce przegrali w derbach powiatu z GKS Ksawerów 1:2. Obecny sezon pabianiczanie również otworzyli porażką z tym, że zawodnicy nie grali w derbach tylko przyjechali do Rąbienia mierzyć się z beniaminkiem i nie przegrali różnicą jednej bramki tylko aż pięciu! Powiatowe derby grali dopiero w 3. kolejce i tym razem Fioletowi strzelili piłkarzom z Ksawerowa jedną bramkę więcej, ale czy to coś dało? Nie. PTC przegrali z GKS-em 6:2. Następnie brak formy PTC obnażyli rywale zza miedzy. W zeszłym sezonie Włókniarz na własnym stadionie wygrał 3:0 a w tym sezonie na wyjeździe aż 0:5! Przekleństwem dla zawodników Pabianickiego Towarzystwa Cyklistów stała się liczba 7 widoczna na tablicy wyników pod koniec sierpnia. W 2019 roku w ostatni dzień sierpnia PTC przegrali ze Stalą Głowno właśnie 0:7 a pod koniec sierpnia tego roku Fioletowi dostali „siódemkę” od Startu Brzeziny.

Puchar Polski? Łatwo przyszło, łatwo poszło.

Fioletowi w tym sezonie zmagania w Pucharze Polski zakończyli znacznie wcześniej niż w ubiegłym, bo polegli już w 1. kolejce przeciwko Saints Łódź 8:4. W zeszłym sezonie wygląda to lepiej, gdyż pierwszą kolejkę przeszli bez problemu, w II kolejce grali w Dłutowie, gdzie w regulaminowym czasie gry zwycięzca nie został wyłoniony. Pabianiczanie doszli do III kolejki łódzkiego etapu Pucharu Polski a stamtąd odpadli z hukiem przegrywając ze Zjednoczonymi Stryków aż 0:10!

Defensywa niczym ser szwajcarski:

Jak pokazują liczby, PTC ma tendencję do tracenia sporej ilości bramek w krótkim czasie. W zeszłym sezonie łącznie w lidze i w pucharach Fioletowi rozegrali 18 meczów tracąc 72 bramki, co daje średnio tracone po 4 bramki w każdym meczu a w tym sezonie po zaledwie 6 rozegranych meczach stracili 33 bramki, co daje średnio tracone 5,5 bramki na mecz.

O kiepskiej sytuacji drużyny rozmawiamy z Dariuszem Kopą, wiceprezesem PTC ds. piłki nożnej.

Dlaczego PTC rozgrywa fatalny kolejny sezon?

Dariusz Kopa: – Myślę, że to brak zgrania drużyny, spora część podstawowego składu uległa jednak zmianie w ostatniej chwili. To nie są złe wybory trenera, ani nawet sama gra linii obrony, raczej ogólnie na razie szwankuje w ogóle gra obronna całej drużyny, choć już w ostatnim meczu z Różycą wyglądało to zdecydowanie lepiej.

Czy zostaną podjęte „kroki naprawcze” w związku z fatalną formą zespołu?

– Nie wiem czy można mówić o krokach naprawczych, ale głównie skupiliśmy się na uzupełnieniu składu drużyny, poprzez sprowadzenie nowych zawodników w miarę naszych możliwości finansowych. Do ostatniego dnia okienka transferowego udało się nam pozyskać 9 zawodników, głównie młodych.

Co jest powodem tego, że Fioletowi zajmują ostatnie miejsce w tabeli i czy można mówić o kryzysie?

– Mamy dość trudny terminarz. Pierwsza kolejka to derby powiatu, w czwartej kolejce były derby Pabianic, a w następnej kolejce zawodnicy PTC mierzyli się z niezwykle bramkostrzelnym w tym sezonie Startem Brzeziny. Myślę, że jest to w pewnym stopniu kryzys i na pewno to nas niepokoi, ale terminarz też nas nie rozpieszcza, wszak drużyny z którymi graliśmy w lidze to czołówka tabeli, a to na pewno nie pomaga.

Jaka jest przyszłość trenera Buchowicza?

– Jeśli chodzi o trenera Buchowicza, to powiem, że gdyby nie jego osobiste zaangażowanie w wyszukiwanie i pozyskiwanie nowych zawodników, to z pewnością byśmy nawet nie przystąpili do rozgrywek. Proszę zauważyć, że nie jest łatwo pozyskiwać zawodników do klubu, w którym gra się za darmo. Trudno nam tu rywalizować z klubami, które wynagradzają finansowo swoich zawodników. Na pewno nie było mu łatwo i w dalszym ciągu nie jest, bo wymaga to jednak czasu, zgrać ze sobą prawie nową ekipę. Pamiętajmy, że to jednak piłka amatorska, trener nie ma tu komfortu obecności zawodnika na każdym treningu, co na pewno w tym nie pomaga.

Czy widzicie światełko w tunelu czy raczej widmo spadku?

– Ostatni czas był dla nas trudny organizacyjnie, także ze względu na skromne środki finansowe. Naszym priorytetem oczywiście jest utrzymanie w Klasie Okręgowej, ale nie jedynym, robiliśmy bowiem wiele by udało się przystąpić do rozgrywek naszej drużynie kobiecej, która awansowała do III ligi makroregionalnej. Mam wrażenie, że potrzeba nam raczej stabilizacji i pracy nad drużyną o niezmienionym kształcie przez dłuższy okres czasu.

Tekst: Krystian Szewczyk

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Już się nie tłumacz tylko pakuj walize

Szynka, Anioł.,Ciniewski czy Suchecki to był dream team w latach 90tych.Teraz to jakaś zbieranina kopaczy, którzy w b klasie by się nie utrzymali.