Policjanci mając na uwadze ostatnie wydarzenia z Wrocławia pognali do zgłoszenia o dziwnie wyglądającym pakunku pozostawionym na ulicy.
Ktoś z przechodniów poinformował policję, że na ulicy Zamkowej przy urzędzie miejskim stoi garnek owinięty torbą foliową. Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, z niedowierzaniem podchodzili do podejrzanego pakunku. Do akcji wkroczył nawet Paweł Rózga, sekretarz miasta, który z zaciekawieniem przyglądał się garnkowi. Po oględzinach, okazało się, że w środku jest klej, którym harcerze dzień wcześniej przyklejali plakaty na wystawę z okazji Dnia Matki.
Przypomnijmy, że 19 maja w autobusie miejskim we Wrocławiu, młody mężczyzna zostawił garnek, w którym znajdowała się mieszanka substancji wybuchowych i elementów metalowych, m.in. gwoździ.
To trochę śmieszne bomba w Pabianicach, najlepiej nie kupować garnków ani nie nosić jedzenia w menaszkach bo zaraz będziemy broni za terrorystów z bombą.