Strona główna Na sygnale Kryminalne Jest wyrok w sprawie Kamila K. Jaką decyzję podjął pabianicki sąd?

Jest wyrok w sprawie Kamila K. Jaką decyzję podjął pabianicki sąd?

16
Na rozprawy do pabianickiego sądu Kamil K. był dowożony z więzienia.

Po trwającym od listopada ubiegłego roku procesie Sąd Rejonowy w Pabianicach wydał dzisiaj wyrok w sprawie Kamila K. z Górki Pabianickiej, którego tutejsza prokuratura oskarżyła o spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu i narkotyków oraz ucieczkę z miejsca zdarzenia. 23-latek został uznany za winnego i skazany na 1 rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności. 

Orzeczona kara jest bezwzględna, co oznacza, że 23-latek, o ile sprawa nie trafi do apelacji i nie będzie miała ostatecznie innego finału, pójdzie na półtora roku do więzienia, gdzie zresztą teraz przebywa.

Mężczyzna odsiaduje tam dwuletni wyrok w sprawie, która poruszyła całą Polskę – śmierci rowerzysty na ul. Nawrockiego.  „Odsiadka” kończy mu się 6 sierpnia i jest bardzo prawdopodobne, że wyjdzie wtedy na wolność. Aby nadal pozostał za kratami, dzisiejszy wyrok musiałby się do tego dnia uprawomocnić, co wydaje się mało realne (stałoby się tak, gdyby obrońca i prokuratur nie skierowali do sądu wniosku o uzasadnienie wyroku, a tego można się spodziewać).

Jednak nawet jeśli za trzy tygodnie Kamil K. opuści mury więzienia, to wcześniej czy później do niego powróci. Sąd nie miał wątpliwości, że 23-latek jest winny tego, że 7 listopada 2016 roku jadąc Volkswagenem Passatem doprowadził do wypadku, w którym został poszkodowany przechodzący przez pasy pieszy. Oprócz bezwzględnej kary pozbawienia wolności (na jej poczet zaliczono okres tymczasowego aresztowania – od 7 listopada do 21 grudnia) wobec mężczyzny orzeczono też zakaz prowadzenia pojazdów – na cztery lata.

Argumenty mecenasa Piotra Studenta, który był obrońcą oskarżonego i wnosił o jego uniewinnienie, ewentualnie o ukaranie za spowodowanie wykroczenia drogowego (pieszy miał doznać złamania kości udowej lewej nogi w wyniku upadku pod wpływem całej sytuacji) nie przekonały orzekającego w tej sprawie sędziego Jacka Olszowca.

– Zebrany w sprawie materiał dowodowy nie daje podstaw do przyjęcia, że nie doszło do potrącenia pieszego, bowiem pokrzywdzony, będąc przesłuchiwanym w postępowaniu przygotowawczym, zeznał, że został uderzony przez samochód. Dopiero w postępowaniu sądowym zaczął zmieniać wersje, że może nie doszło do potrącenia, że może rzeczywiście sam się przewrócił… – mówił sędzia. – Jednak nawet pomijając zeznania pokrzywdzonego dwóch bezpośrednich świadków zeznało, że widzieli, iż doszło do uderzenia.

Jak uzasadniał dalej wyrok sędzia Jacek Olszowiec, nawet gdyby potrącenie nie miało miejsca, nie oznacza to, że nie było wypadku, gdyż w kodeksie karnym nigdzie nie widnieje, że przestępstwo zachodzi tylko wtedy, gdy jest takie potrącenie.

– Jeżeli sprawca narusza, umyślnie lub nie, zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym i następstwem tego są obrażenia doznane przez innego uczestnika, to nawet jeśli samochód go nie dotknął, pozostają w związku przyczynowo – skutkowym z manewrem – podkreślał sędzia.

Kamila K. pogrążyły też jego własne zeznania. Mężczyzna najpierw twierdził, że w ogóle nie brał udziału w zdarzeniu i nie wie, kto spowodował wypadek, próbując zrzucić winę na kogoś, kto miał bez jego wiedzy kierować jego samochodem albo wykorzystać pojazd w inny, bezprawny sposób. Jednak po tym, jak kolega 23-latka zeznał, że jechali razem, ale widząc, iż pieszy podnosi się z jezdni, postanowili się nie zatrzymywać, oskarżony dostosował swoją wersję do wersji kolegi, aby się pokrywały.

Nie był też okolicznością łagodzącą fakt, że rodzice Kamila K. zapłacili pieszemu 7 tys. zł jako zadośćuczynienie.

– Oskarżony w chwili popełnienia czynu nie posiadał żadnych swoich pieniędzy. Nie sposób mówić, że to, co dostał pokrzywdzony od rodziny było przejawem dobrej woli, skruchy czy ubolewania oskarżonego. To nie były jego pieniądze. Syna postanowili wspomóc rodzice, ale nie można poczytywać tej sytuacji na jego korzyść – podkreślał sędzia Jacek Olszowiec.

Dzisiejszy wyrok jest nieprawomocny. I już trzeci wydany na Kamila K. Oprócz tego w sprawie śmierci rowerzysty, jeszcze wcześniej, gdyż w 2014 roku, mężczyzna był skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat za rozbój.

O sprawie Kamila K. pisaliśmy kilka razy, ostatnio tydzień temu, gdy odbyła się ostatnia rozprawa (TUTAJ).

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
16 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Bronmy dalej sady hihihi

Nie rozumiem dostał 2 lata w zawieszeniu na 5 tzn. że jeżeli coś „odstawi „idzie siedzieć na 5 lat a tu tylko 1.5 roku? a co z innymi „wybrykami ” kiedy mu to wszystko odwieszą? Powinien siedzieć co najmniej 25!!!

Kiedy dostał zawiasy? Czytaj ze zrozumieniem

w 2014 a mamy 2018 i jeszcze nie bylo powodu zeby to odwiesić?!

No to chyba o czymś nie wiem.

Chyba to twój kumpel!!!

Chuba chyba nie muszę znać całej Kartoteki

Zawiasy odwieszają się jedynie wówczas gdy w okresie próby doszło do popełnienia tego samego przestępstwa. Można mieć więc „kilka zawiasów” i chodzić wolno. A z każdym nowym popełnionym przestępstwem „zdobywać” nowe bez odsiadki.

Oba wyroki to porażka sądu.

Zakaz na 4 lata to śmiech na sali.

a przedstawienie dalej trwa……papuga złoży apelację, kamikek wyjdzie 6 sierpnia, 7 sierpnia znowu , po pijaku lub po czymś innym, kogoś potrąci lub przejedzie i od początku to samo…to już taki typ, niereformowalny

Co wy chcecie sprawiedliwości w komunistycznych sądach ? Haha dobre chyba z innej planety spadliście albo wierzycie w bajki na dobranoc.

Widać po wpisie, że ty nadal w tamtych czasach zakochany.
Wyrok do natychmiastowego zaskarżenia. A i dziadek powinien ponieść konsekwencje za zmianę zeznań, za ochłapy…

Powiedz mi to na żywo w cztery oczy cwaniaku, zobaczymy zaraz kto tu jest czerwonym ścierwem przy okazji, bo już czuje od ciebie padline z daleka.

Wpad, pojebie !

Haha no i zesrałeś się w majty kolejny raz, dobrze uciekaj tchórzu, czerwony cepie bo jeszcze cały dzień z kawą u dentysty będziesz siedział.