Strona główna Aktualności Z miasta Dzieci wypisane, przedszkole nieczynne

Dzieci wypisane, przedszkole nieczynne

8

Z mapy oświatowej Pabianic zniknęło prywatne przedszkole „HappyLand” przy ul. Ossowskiego 22. Zamknięto je po zaledwie pół roku działalności, mimo wpływów za czesne i dotacji, jaką od stycznia placówka otrzymywała z magistratu. Czy wznowi jeszcze działalność?

W styczniu do Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu w Urzędzie Miejskim w Pabianicach wpłynęła informacja, iż w „HappyLand” jest 26 przedszkolaków. Ostatecznie tę liczbę zweryfikowano do 16. W lutym wynosiła ona 17. Od początku marca przedszkolny budynek świeci pustkami.

– Na każde dziecko uczęszczające do niepublicznego punktu przedszkolnego, a właśnie o takim mówimy w tym przypadku, wypłacamy dotację w wysokości 295,10 zł miesięcznie. W ciągu minionych dwóch miesięcy, odkąd placówka zaczęła ją otrzymywać, przekazaliśmy niespełna 10 tys. zł – poinformował Waldemar Boryń, naczelnik wydziału.

Przedszkole miało też dochody z czesnego. Co spowodowało, że od 1 marca, jak informuje kartka powieszona na drzwiach jego siedziby, jest nieczynne? Brak dzieci. Rodzice zabrali z „HappyLand” swoje pociechy, gdyż, jak twierdzą niektórzy z nich, miejsce to nie funkcjonowało tak, jak powinno. Mamy podzieliły się krytycznymi uwagami na temat funkcjonowania placówki na jednej z grup na Facebook’u. Co ciekawe, strona samego przedszkola została z tego portalu społecznościowego usunięta.

Właścicielka stanowczo odpiera wszystkie zarzuty. A ich lista jest długa. Według zapewnień jednej z mam brakowało podstawowych przyborów i pomocy dydaktycznych (kredek, temperówek), nie było logopedy, maluchy jadły posiłki na plastikowych tackach, za każdy dzień spóźnienia z czesnym właścicielka miała naliczać 10 zł kary, a po placu przed budynkiem miał biegać pies.

Na temat współpracy z przedszkolem niezbyt chętnie wypowiada się właściciel firmy cateringowej, która dostarczała tam posiłki. Strony zawarły umowę na rok. Jak twierdzi mężczyzna, „HappyLand” zalega z płatnościami.

– Nie otrzymałem pieniędzy za grudzień, styczeń i luty. Ja VAT musiałem odprowadzać… – mówi, prosząc o anonimowość. – Właścicielka przedszkola zobowiązała się przelać należność do 10 marca. Nie bardzo w to wierzę, ale zobaczymy.

Kobieta zapewnia, że wszystkie płatności są uregulowane, zarówno wobec firmy cateringowej, jak i właściciela nieruchomości, którą wydzierżawiła. Ten podnoszony przez rodziców zarzut, podobnie jak pozostałe, są według zapewnień właścicielki „Happy Land” zupełnie bezpodstawne.

– Plotka poszła od jednego rodzica i zaczęła krążyć. I w końcu inni rodzice powypisywali swoje dzieci – stwierdza. – To, że przedszkole jest nieczynne, nie oznacza natomiast, że zostało zamknięte. Teraz nie jestem w stanie przeprowadzić naboru, ale myślę, że od września będzie dalej funkcjonować.

Ponieważ HappyLand jest placówką niepubliczną nadzór nad nią pełni Kuratorium Oświaty w Łodzi, a nie Urząd Miejski w Pabianicach. Do obu tych instytucji nie wpłynęła od rodziców żadna oficjalna skarga, choć jak twierdzi jedna z mam, wykonała w sprawie przedszkola telefon do Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu w UM.

– Nie mieliśmy ani jednego sygnału iż w przedszkolu dzieje się coś niepokojącego – potwierdza Dorota Derecka, dyrektor Wydziału Rozwoju Edukacji w kuratorium.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
8 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Nie wiem, jaka prawda, ale jeśli faktycznie poszła „plotka” to ten, co ją puścił powinien ponieść konsekwencje prawne.

Prawda jest taka, że właścicielka bajki umiała opowiadać od samego początku. A gdyby właściciel budynku miał płacone o czasie nie wystawiłby budynku na sprzedaż.

Jeżeli to miała być „plotka” to czemu właścicielka się nawet nie chciała bronić, czemu nie zwołała żadnego zebrania z rodzicami żeby sprawę wyjaśnić. Na pytania rodziców odpowiadała wymijająco i bardzo nie chętnie, z niektórymi się kłóciła przy dzieciach, z resztą z kadrą również były awantury przy dzieciach. Jeżeli ktoś nie zna prawdy to niech się nie wypowiada.

Moje dziecko też chodziło do tego przedszkola. Na kadrę nie mogę narzekać moje dziecko było zadowolone i z chęcią tam chodziło o zamknięciu przedszkola dowiedziałam się przez FB a nie od właścicielki. Niestety przykre jest to że pani Agnieszka nikogo nie słuchała, jak ktoś jej uwagę z czymś zwracał czy to byli rodzice czy kadra to zlewała to i potrafiła awanturować się przy dzieciach. Kadre szybko zmieniała jak jej ktoś próbował coś narzucić żeby było lepiej. I to nie są żadne plotki że ma wszystko uregulowane wystarczy zadzwonić do właściciela lokalu, cateringu lub byłych pracowników. Szkoda że tak postąpiła, porwała… Czytaj więcej »

Pani Agnieszka w Łodzi ma tak słabą opinię że postanowiła otworzyć działalność w Pabianicach i tu korzystać z czego może. Nawet jej się udało bo dług kilku tysięcy za sam katering jest nie do oddania, szczególnie że w KRS jest wyraźnie napisane że ich kapitał to tylko 5 tysięcy a długi dużo wyższe. Mam tylko nadzieję że już nigdy nie skrzywdzi żadnego dziecka swoim postępowaniem. Chciałabym zobaczyć jej reakcję gdyby w przedszkolu jej dziecku podawali połowę porcji do jedzenia. Przyszła matka a tak głupio postępuje! Wstyd!

Jak widać w artykule Pani Agnieszka zaprzecza jakoby miała zalegać u firmy cateringowej a Pan z tej firmy oświadcza, że ma nie płacone od 3 miesięcy, więc po raz kolejny powtarza się teza, że właścicielka doskonale kłamie. Plotka również żadna nie poszła wszystkie informacje były rzetelne i potwierdzone, a żadnemu z rodziców na rękę nie było przenosić dziecka innego przedszkola tym bardziej w połowie roku, gdzie miejsc praktycznie nie ma i trzeba było rozdzielić grupy. Mam tylko nadzieję, że ta Pani już nigdy nie otworzy żadnej placówki i nie oszuka ludzi a jej stwierdzenie, że ma ruszyć od września z… Czytaj więcej »

Niech wypłaci jeszcze zaległe pensje pracownikom. Jestem byłą pracownicą i czekam na zaległą wypłatę. Sprawa została zgłoszona do Państwowej Inspekcji Pracy.

#tematdlauwagi#