Strona główna Aktualności Bali się go handlarze z całej Polski

Bali się go handlarze z całej Polski

2

Przez 22 lata szefował w wydziale komunikacji. Znał się na swojej robocie, dlatego wykrył kilkaset sfałszowanych umów na sprzedaż samochodów.

Henryk Ramlau po 22 latach pracy w Starostwie Powiatowym w Pabianicach przechodzi na zasłużoną emeryturę. Ze swoimi współpracownikami pożegnał się się już oficjalnie i podczas imprezy w Jubilatce.

– Od sierpnia jestem na urlopie, a emeryturę idę 17 września. Teraz mam sporo czasu na swoje sprawy, porządkuje dokumenty, książki. Do dodatkowej pracy już raczej nie pójdę – mówi Henryk Ramlau.  –  Mam 12-letniego syna, który jest moim dopalaczem. Zaczyna się szkoła, zajęcia pozalekcyjne. Muszę za nim nadążyć.

Naczelnik w Wydziale Komunikacji i Transportu dał się poznać jako srogi urzędnik. Najbardziej za skórę zaszedł handlarzom samochodowym, którzy fałszowali umowy, żeby uniknąć płacenia podatku. Jak działał proceder? Handlarz kupował auto na zachodzie i sprowadzał je do Polski. Tutaj szukał kupca i spisywał umowę pomiędzy Niemcem czy Turkiem (bądź komisem niemieckim) a kupującym. Siebie pomijał w takiej transakcji, żeby nie płacić podatku. – Wykryłem kilkaset takich umów –  opowiada 73-letni, były naczelnik – Przeważnie za handel brali się ludzie od sadzenia kartofli i cebuli. Nie mieli pojęcia jak pisać po niemiecku. Nie wiedzieli, że jak ktoś się zna, to łatwo spostrzeże, że umowę pisał Polak, a nie Niemiec.

Po pewnym czasie handlarze aut nie chcieli sprzedawać pojazdów do Pabianic. Wiedzieli, że tutaj żadne machlojki nie przejdą. – Niektórzy śmiali się, że po moim odejściu handlarze dadzą na mszę dziękczynną – żartuje Ramlau. – Ale mam nadzieje, że mój następca też będzie uważny.

Ramlau lubił swoją pracę, bo kocha samochody. Gdy miał 16 lat dostał od ojca na urodziny czarno-bordowego Steyera z 1942 roku (na zdjęciu z podobnym modelem). Później miał Oldsmobila z automatyczną skrzynia biegów, której nikt nie potrafił naprawić. Od dłuższego czasu kupuje tylko nowe samochody. Lubi wiedzieć czym jeździ. Miał blisko 20 pojazdów.

Jak twierdzi, będzie często zaglądał do starostwa, bo nie lubi zrywać więzi, ale zostawił tam też.. kota. – Kiedyś usiadł sobie na moim parapecie, więc dałem mu coś do jedzenia. Później przychodził na śniadanka i tak już zostało – opowiada Ramlau. –  Jolanta Rzepkowska i Jadwiga Gryzel obiecały się nim opiekować.

Świeżo upieczony emeryt na odchodne dostał 6 pensji. Jako naczelnik zarabiał 4. 884, 80 złotych brutto. Konkurs na nowego szefa wydziały zostanie rozpisany po 16 września.

REKLAMA
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

to jest gość! dzięki niemu dowiedziałem się, że nie warto przerejestrowywać pojazdów. DZIĘKUJĘ! 🙂

Do czasu aż Cię policja nie zatrzyma do kontroli