Tegoroczna sytuacja dla wszystkich okazała się wyzwaniem. Otrzymany od losu czas okazał się momentem przestoju. Niemniej, jedni spożytkowali go na odpoczynek, przemyślenia i rozwój przekuwając go w sukces. 

O nietypowym sezonie 2020, niesamowitej skuteczności – start na MP = medal, największym tegorocznym osiągnięciu, elementach do poprawy, roztrenowaniu, a także dacie rozpoczęcia przygotowań do kolejnego sezonu rozmawiamy z czołowym polskim orientalistą, pabianiczaninem – Michałem Olejnikiem.

 

Jak odnalazłeś się w tym niespotykanym dotąd czasie tzw. lockdownu?

Niewątpliwie był to bardzo trudny moment dla wielu osób. Nie inaczej było w przypadku sportowców, którzy nie mieli gdzie i jak trenować, a przede wszystkim do czego. Cel w sporcie jest bardzo ważny. To dzięki niemu możemy się rozwijać. Na szczęście moim najważniejszym celem jest bycie coraz lepszą wersją samego siebie. To właśnie ta chęć pozwoliła mi w tym trudnym czasie skoncentrować się na moich najsłabszych elementach, a sytuacja jaka nas spotkała dała mi dodatkowy czas na ich poprawę.

Jak w tamtym czasie wyglądały Twoje treningi?

Od połowy marca do połowy czerwca mój trening skierowany był na poprawę siły oraz umiejętność nawigacji i poruszania się w bardzo trudnym terenie. Miałem szczęście, że w styczniu razem z żoną podjęliśmy decyzję o przeprowadzce do Szklarskiej Poręby. Tereny w Jakuszycach to jedne z najtrudniejszych terenów do biegu na orientację w Polsce. W tym miejscu dodam, że to dzięki Wojsku Polskiemu oraz moim sponsorom, którzy ze mną pozostali miałem pewność finansową i ze spokojną głową mogłem myśleć o trenowaniu.

Jakbyś miał w kilku zdaniach opisać ten sezon, to co byś o nim powiedział?

Dla mnie jest to sezon pełen wątpliwości, nadziei i kombinowania. Te ostatnie kilka miesięcy nauczyło mnie planowania kilkutorowego. Co chwilę odwoływali inną ważną imprezę sportową (Mistrzostwa Świata, Mistrzostwa Europy, Wojskowe Mistrzostwa Świata, Puchary Świata), aż ostatecznie zostały mi jedynie starty w Mistrzostwach Polski i to one nabrały w mojej głowie największej wagi. Jeszcze przed wybuchem pandemii udało mi się wystartować kilkukrotnie w Hiszpanii i te starty pokazały mi, że dobrze przepracowana zima pozwoliła mi wskoczyć na wyższy poziom. Ostatnie sześć tygodni to było szalone tournee z pięcioma weekendami startowymi. Do jesiennych startów dołączyły przeniesione z wiosny zawody i w taki sposób w kilka tygodni odbędzie się cały polski sezon BnO.

Jak oceniasz swoje poczyniania podczas wszystkich MP i KMP w tym sezonie?

Priorytetem były dla mnie starty w Mistrzostwach Polski. Zdobyłem złote medale we wszystkich z sześciu konkurencji, które do tej pory zostały rozegrane. Cztery z nich były indywidualne (sprint, middle, klasyk oraz bieg nocny), a dwa sztafetowe (sztafeta leśna oraz sztafeta sprinterska). Także zdobycie dwóch medali zawdzięczam również moim kolegom i koleżankom z klubu (sztafeta leśna – Dawid Stefański, Bartosz Pawlak; sztafeta sprinterska – Aleksandra Hornik, Hanna Wiśniewska, Bartosz Pawlak). Uważam, że wszystkie moje biegi leśne oraz biegi sztafetowe w ramach Mistrzostw Polski były bardzo dobre, z niewielką ilością błędów. Niemniej, mój bieg sprinterski nie był już tak dobry – popełniłem dwa dość duże błędy wariantowe, ale dzięki świetnej formie fizycznej również mogłem cieszyć się ze zwycięstwa. Natomiast podczas obu rund Klubowych Mistrzostw Polski wygrałem dwa z dwóch biegi sprinterskie (dzienny oraz nocny), a na biegu klasycznym byłem trzeci. To mój najgorszy wynik, więc na pewno nie mogę narzekać.

fot. Marcin Szymkowiak
Twoje największe tegoroczne, dotychczasowe osiągnięcie?

W tym roku ze względu na brak możliwości rywalizacji ze światową czołówką, za największe swoje osiągniecie uważam zdobycie złotych medali na wszystkich dystansach w ramach Mistrzostw Polski. Pokazuje mi to, że potrafię utrzymać wysoką formę przez długi czas, a dodatkowo potrafię przygotować się do różnych dystansów i różnych terenów.

Czy już wiesz nad czym musisz pracować?

Na pewno mam jeszcze wiele rzeczy do poprawy. Od wielu lat moją piętą achillesową jest skoczność oraz siła nóg. Wiem, że w tych aspektach mogę się jeszcze sporo poprawić. Jeśli chodzi o nawigację to wciąż do poprawy mam umiejętność biegania na kierunek oraz płynne ”wejścia” na punkt przy dużych prędkościach.

Kiedy i gdzie zakończysz swój sezon 2020?

Ze względu na odwołanie Euromeetingu zdecydowałem się na start w ostatnich tegorocznych Mistrzostwach Polski w długodystansowym BnO. To będzie mój ostatni start w  sezonie, a po nim rozpocznę okres przejściowy, który nazywany jest roztrenowaniem.

Jak spędzisz czas wolny podczas roztrenowania?

Okres przejściowy to dla mnie co roku czas dla rodziny i przyjaciół. Ze względu na bardzo wiele wyjazdów w ciągu roku, uważam, że mocno zaniedbuje moje relacje z przyjaciółmi. Czasem zastanawiam się, jak to możliwe, że oni cały czas pozostają moimi przyjaciółmi mimo mojej wiecznej nieobecności. Mam jednak od nich i od rodziny duże wsparcie. Dlatego też, jeśli tylko mogę, to staram się spędzać z nimi jak najwięcej czasu. Na pewno jak co roku w tym okresie, razem z żoną wyjedziemy na kilka dni w miejsce, gdzie oboje będziemy mogli odpocząć psychicznie i fizycznie. Sportowo będę przede wszystkim pracował z fizjoterapeutą nad poprawą wzorców ruchowych. Dodatkowo korzystając z możliwości biegania po lesie bez śniegu na pewno wykonam wiele treningów nocnych. Bieganie po ciemku z mapą w lesie to idealne narzędzie do szlifowania techniki.

Wiesz już kiedy rozpoczniesz przygotowania do kolejnego sezonu?

Rozpocznę je pod koniec listopada konsultacjami Kadry Narodowej.

 

Dziękuję! Życzę Tobie i Twojej żonie dużo zdrowia i jeszcze więcej sukcesów! 

Więcej informacji o Michale i jego osiągnięciach możecie znaleźć na jago fanpagu.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments