Pomimo udanej reanimacji prowadzonej przez sąsiadów, strażników miejskich, strażaków i lekarzy z pogotowia 63-latek z ulicy Podleśnej zmarł w szpitalu.
Mężczyzna stracił przytomność w środę wieczorem na klatce schodowej jednego z bloków przy ul. Podleśnej. Gdy upadał uderzył głową w poręcz lub schody. Miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu. Mężczyznę ratowali sąsiedzi wspomagani przez strażników miejskich. Kiedy wezwano pogotowie, okazało się, że wszystkie pabianickie załogi są zajęte. Ambulans jechał z Tuszyna. Dlatego na Podleśną przyjechali strażacy z defibrylatorem. Po reanimacji poszkodowany odzyskał akcję serca i został zabrany na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej.
Niestety, po kilku godzinach doszło do kolejnego zatrzymania akcji serca i pabianiczan zamarł.
Szpital pabianicki zabija.. nie pierwszy raz