Tak pracowitego dnia, jak wczoraj strażacy z PSP w Pabianicach i druhowie z ochotniczych straży pożarnych nie mieli od dawna. Popołudniowa nawałnica wyrządziła wyjątkowo dużo szkód. Wciąż są usuwane ich skutki.
Pierwsze wezwanie wpłynęło kilkanaście minut po godz. 14.00 i od tej pory zaczęły sypać się kolejne. Wszystkich interwencji odnotowano ponad 110. Dotyczyły przede wszystkim powalonych drzew, złamanych konarów i gałęzi oraz zerwanych linii energetycznych. Ale były też poważniejsza zdarzenia (na szczęście nikt nie ucierpiał).
– Wiatr zerwał lub uszkodził kilka dachów, m.in. budynku mieszkalnego w Antoniewie, stodoły w Lutomiersku, budynku gospodarczego Domu Pomocy Społecznej i garażu w Konstantynowie Łódzkim oraz szkoły podstawowej w Dłutowie. Mieliśmy też zgłoszenia dotyczące uszkodzonych samochodów – poinformował Szymon Giza, rzecznik prasowy komendy powiatowej straży pożarnej.
Telefon dzwoni tam również dzisiaj, od wczesnego rana, więc wozy jeżdżą cały czas. Jak usłyszeliśmy od rzecznika, do godz. 11.00 odnotowano z terenu naszego powiatu już 25 wezwań. I pewnie będą kolejne.
– Burza rzeczywiście dała się we znaki. Tylu interwencji związanych z pogodą nie mieliśmy od niemal trzech lat. Ostatni raz do podobnej sytuacji doszło na początku października 2017 roku. Wtedy w ciągu dwóch dni wyjeżdżaliśmy aż 258 razy – mówi rzecznik.
