Strona główna Sport Piłka nożna Obrona do poprawy. O atak zadba Szynka

Obrona do poprawy. O atak zadba Szynka

0

W próbie generalnej przed rundą wiosenną PTC pokonało 5:3 beniaminka A-klasy, Czarnych Smardzew. O pomstę do nieba wołała postawa obronna „fioletowych”.

PTC Pabianice – Czarni Smardzew 5:3 (2:1)

Bramki dla PTC: 1:0 – Piotr Szynka 9. min, 2:1 – Jacek Hiler 25. min (rzut karny), 3:3 – Piotr Szynka 78. min, 4:3 – Mateusz Przybylski 82. min, 5:3 – Mateusz Kling 89. min.

Jeszcze nieco ponad dziesięć minut przed końcem rywale prowadzili 3:2 i zanosiło się na sensację przy Sempołowskiej. Wtedy sprawy w swoje nogi wziął niezawodny Piotr Szynka, który najpierw wyrównał, a potem wypracował dwie kolejne bramki dla swoich partnerów. W sumie „Pepe” miał udział przy wszystkich 5 trafieniach PTC. Ale po kolei.

Podopieczni trenera Łukasza Wijaty rozpoczęli z dużym animuszem. Już w pierwszej minucie przed szansą stanął Miszczak, ale nie zdołał pokonać bramkarza. Po kolejnych kilkudziesięciu sekundach z bliska po dobrym prostopadłym podaniu Bartyzela uderzał Szynka, ale zarówno z jego uderzeniem, jak i poprawką Klinga poradził sobie golkiper Czarnych.

Co się odwlecze to nie uciecze. W 9. min dobrym przerzutem spod linii bocznej w pole karne popisał się Miszczak, a wychodzącego z bramki golkipera uprzedził Szynka i było 1:0. Rywale mogli wyrównać już po dwóch minutach, gdy „fioletowi” nieudanie zastawili pułapkę ofsajdową, ale napastnik Czarnych po zespołowej akcji z najbliższej odległości uderzył obok słupka. Po kolejnym błędzie pabianiczan taryfy ulgowej już jednak nie było. W 20. min zbyt krótkie wybicie Adama Wilczyńskiego z „piątki” przejął jeden z rywali i wykorzystał sytuację sam na sam doprowadzając do remisu.

To były w zasadzie jedyne szanse rywali, bo w pierwszej połowie ton grze nadawali „fioletowi”, którzy byli jednak nieskuteczni. W 25. min w polu karnym faulowany był Piotr Szynka, a „jedenastkę” na gola zamienił Jacek Hiler. Takim wynikiem mimo kolejnych okazji zakończyła się pierwsza połowa. Najlepsze szanse zmarnowali: w 31. min Hiler, który mijając bramkarza po podaniu Klinga „wygonił się” za linię końcową, w 36. min Miszczak, któremu piłę spod nóg wygarnął bramkarz oraz w 43. min Kling, którego strzał z bliska po akcji Miszczaka w ostatniej chwili zablokował obrońca.

W przerwie szkoleniowiec PTC, który tego dnia dysponował w zasadzie całą obecną kadrą zespołu (brakowało tylko Rafała Cukierskiego oraz kontuzjowanych Kamila Jabłońskiego i Artura Klimka) wprowadził aż 4 z 5 dostępnych rezerwowych. Już 4 minuty po wznowieniu to jednak niżej notowani Czarni, którzy mieli ledwie 2 rezerwowych doprowadzili do wyrównania. Zaczęło się od niepotrzebnego faulu na skraju pola karnego popełnionym przez Sikorskiego. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego zaś „fioletowi” biernie przyglądali się, jak rywal z bliska pakuje piłkę głową do bramki strzeżonej przez Dawida Sulimę.

W 51. min „fioletowi” byli bliscy ponownego wyjścia na prowadzenie, gdy po dośrodkowaniu Szynki bramkarz uprzedził Hilera, a na pustą bramkę dobijał Radomir Znojek. Nim piłka przekroczyła linię bramkową w ostatniej chwili wybił ją jednak obrońca. Siedem minut później po podaniu Szynki z kolei Hiler trafił do siatki, ale podobnie jak w pierwszej połowie po celnym strzale tego zawodnika sędziowie dopatrzyli się spalonego.

Z minuty na minutę „fioletowi” wyraźnie słabli, a coraz odważniej poczynali sobie rywale prowadzeni przez byłego piłkarza Widzewa – Piotra Kuklisa. Przyniosło im to niespodziewane prowadzenie w 63. min. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego znów pabianiczanie przyglądali się jak jeden z rywali trafia głową do siatki. Dziesięć minut później przed utratą kolejnej bramki kapitalną interwencją uchronił ich zaś Sulima, który wyciągnął się jak struna po uderzeniu rywala w sytuacji sam na sam.

Nieco ponad dziesięć minut przed końcem sygnał do odrabiania strat dał nieoceniony Szynka, który po indywidualnej akcji wbiegł w pole karne i strzałem w krótki róg pokonał bramkarza Czarnych. Było 3:3. Cztery minuty później „Pepe” wyłożył piłkę do „pustaka” kolejnemu zawodnikowi wracającemu do treningów – Mateuszowi Przybylskiemu i PTC prowadziło. Przed „Małpą” jednak jeszcze daleka droga by powalczyć o miejsce w składzie, przerwa w treningach była aż nadto widoczna.

W 87. min powinno być 5:3, gdy po dośrodkowaniu Miszczaka z piłką minął się bramkarz, ale Radomir Znojek mając pustą bramkę wybrał rozwiązanie siłowe i uderzył w odwróconego tyłem obrońcę. Dwie minuty później z kolei po podaniu Szynki na pustą bramkę Radek postanowił nawijać bramkarza, na szczęście we wszystko wmieszał się Kling i mocnym strzałem po rykoszecie ustalił wynik na 5:3.

Tydzień przed startem ligi „fioletowi” wciąż mają wiele do poprawy w grze obronnej, w której braki obnażył zespół z środka tabeli A-klasy. Po stronie plusów należy zaś zapisać dużą liczbę stwarzanych sytuacji, chociaż wciąż do poprawy pozostaje skuteczność. Jeśli jednak „fioletowi” zawsze będą tracić 3 gole a strzelać 5 to chyba nikt nie będzie miał im tego za złe. Wreszcie nieco lepiej wygląda też sytuacja kadrowa, a niezaprzeczalnym atutem jest posiadanie w składzie takiego zawodnika jak Piotr Szynka, który nie raz udowodnił, iż na tym poziomie sam potrafi zrobić różnicę.

PTC: Wilczyński (46. min, Sulima) – Kopka, Sikorski, Pintera, B. Znojek (46. min, Gwiazdowski) – Szynka, Ziółkowski (46. min, Stuchała), Kling, Bartyzel (46. min, R. Znojek), Miszczak – Hiler (59. min, M. Przybylski).

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments