Koniec z „kręceniem bączków” w parku Wolności!

Mimo zapowiedzi ukrócenia tego zjawiska na placu przed nieistniejącą restauracją „Parkowa” nadal można zobaczyć ślady palenia gumy. Urzędnicy wpadli jednak na pomysł, który może być skuteczny…

O tym, że drifterzy wciąż wykorzystują to miejsce świadczą zdjęcia, jakie otrzymaliśmy od naszego czytelnika.

– Zrobiłem je w sobotę rano, gdy byłem z synem na spacerze. Patrząc, jak wygląda asfalt łatwo się domyśleć, że parę godzin wcześniej ktoś sobie tutaj nieźle „poszalał”. Mnie irytuje niszczenie w ten sposób nawierzchni – pisze pabianiczanin w liście do redakcji. – I to nie jest tak, że w ogóle nie rozumiem amatorów takich „zabaw”. Tylko czy park jest do tego odpowiednim miejscem?

Trzy miesiące temu straż miejska zapowiedziała, że za palenie gumy będzie wlepiać mandaty. W ustaleniu sprawców wykroczeń miały pomóc nagrania (pisaliśmy o tym TUTAJ), ale ostatecznie nikt nie został ukarany. Z informacji uzyskanych w komendzie straży miejskiej wynika też, że w ostatnim czasie nie wpłynęły do niej żadne sygnały od mieszkańców, którzy skarżyliby się na hałas czy spowodowany paloną gumą nieprzyjemny zapach.

Temat nie jest jednak zamknięty. Przeciwnie, w tej sprawie w parku Wolności odbyły się dwie „wizje lokalne” z udziałem miejskich urzędników i strażników. I pojawiła się propozycja, aby skutecznie uniemożliwić palenie gumy na placu. W jaki sposób?

– Poprzez zamontowanie separatorów. Z jednej strony zabezpieczałyby one plac przed driftowaniem, z drugiej – wyznaczałyby miejsca parkingowe – wyjaśnia Tomasz Makrocki, komendant straży miejskiej.

Od Andrzeja Barańskiego, dyrektora Zarządu Dróg Miejskich, usłyszeliśmy, że ZDM traktuje tę sprawę bardzo poważnie.

– Rzeczywiście, jest koncepcja usytuowania na placu separatorów, aby zapobiec wykorzystywaniu go do takich zabaw – tłumaczy dyrektor. – O terminie realizacji będziemy jednak mogli mówić dopiero po uchwaleniu budżetu miasta.

To nastąpi na początku 2020 roku.