Strona główna Na sygnale Wypadki Kierowca zakleszczony w BMW. Przyleciał po niego LPR

Kierowca zakleszczony w BMW. Przyleciał po niego LPR

5
Samochód roztrzaskał się o bariery energochłonne na trasie S14 pomiędzy węzłem Dobroń i Róża. Kierowca jest w ciężkim stanie.

Do wypadku doszło przed godz. 8.00 na 78. kilometrze trasy w stronę Sieradza. Na miejscu pierwsi byli strażacy z Pabianic. Aby wydostać poszkodowanego z auta musieli rozcinać blachę. Po chwili dojechała karetka pogotowia, ale ze względu na jego ciężki stan na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Trasa S14 jest w tym miejscu zablokowana. Auta jadące w stronę Sieradza zjeżdżają na węźle Dobroń na starą czternastkę. O godz. 8.40 śmigłowiec odleciał do szpitala im. Kopernika w Łodzi.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Ślisko, -8 st., ale ludzie pędzą jak szaleni. Nie myślą co będzie. Ważne, żeby deptać.

Małe sprostowanie do artykułu: pacjent po zbadaniu na miejscu zdarzenia przez Zespół Ratownictwa Medycznego został zakwalifikowany do leczenia w Centrum Urazowym. Aby skrócić czas dotarcia do najbliższego Centrum Urazowego WWCOiT im. M. Kopernika w Łodzi, kierownik ZRM podjął decyzję o użyciu do transportu pacjenta Zespołu LPR. Dyspozytor Medyczny zadysponował w tym celu Zespół LPR -Ratownik 16, z bazy lotniczej w Łodzi. Ps. Chodzi o czas dotarcia do właściwego szpitala, a nie o ciężkość obrażeń pacjenta, z którymi karetka „naziemna”, jak wynika z artykułu, by sobie (rzekomo) nie poradziła.

Dziękuję za Pana komentarz. Bardzo się cieszę, że dla Pana i być może wielu innych czytających ten artykuł, pewne skróty myślowe są oczywiste. Wątpię jednak, że dla wszystkich. Ale w artykule pojawiła się karetka, (a to już duży postęp w stosunku do paru poprzednich artykułów, zwłaszcza, gdy na końcu przylatywał „bardzo medialny” śmigłowiec LPR), ratownicy coś tam zrobili przy pacjencie 🙂 i przekazali go wezwanemu Zespołowi LPR, który przejął czynności medyczne i przetransportował pacjenta do szpitala. Nie szukam niejasności, tylko wiem że „diabeł tkwi w szczegółach”. Pozdrawiam.

O a tu już nie byliście pierwsi.. Co się stało doktorku?