W ciągu niespełna tygodnia do starostwa powiatowego dwa razy zostały przyniesione pieniądze, które leżały na ulicy. Czekają na swoich właścicieli w biurze rzeczy znalezionych.
Nie jest to ostatnio pierwsza taka historia. 17 grudnia ktoś zgubił bowiem w miejscu publicznym dużą kwotę w obcej walucie. Znalazła je przypadkowa osoba i przekazała urzędnikom (o sprawie informowaliśmy TUTAJ).
Minęły dwa miesiące i do biura znów trafiło „znalezisko” w postaci pieniędzy. Było to 19 lutego. Kilka dni później, 24 lutego, w starostwie powiatowym pojawiła się następna osoba z pieniędzmi. Również znalezionymi.
Jedna i druga kwota jest w złotówkach. Urzędnicy nie ujawniają jednak, o jakie sumy chodzi, ani gdzie je zauważono.
– Możemy zdradzić jedynie tyle, że nie zostały znalezione w żadnym urzędzie czy w jakieś instytucji. Leżały na ulicy, na terenie Pabianic. Co ciekawe, prawie w tym samym miejscu – mówi Joanna Kupś, rzecznik prasowy starostwa.
Ogłoszenie o pieniądzach, które są do odebrania przez właścicieli starostwo zamieściło na swoim FB, podobnie jak wtedy, gdy trafiła tam waluta. Po żadne z tych „znalezisk” nikt się do tej pory nie zgłosił.
REKLAMA
A jeśli nikt się nie zgłosi, to co, przechodzi kasa na skarb miasta? 😉
Skarb miasta ?
Starosto! – domyśl się, to dla ciebie kasa 🙂
Napiszcie gdzie znajdujecie ta kase to juz tam lece z namiotem i bede koczowal, moze do 3 razy sztuka? 🙂
Może policja powinna spróbować to zbadać(?) To trochę dziwne, że dwa razy pod rząd ktoś „gubi” tam hajs i się po niego nie zgłasza. Może to jakiś haracz albo okup?