Podczas gdy Tobie trudno podnieść własny ciężar z kanapy, Michał Chyliński wykonuje ćwiczenia z odważnikiem równym połowie masy jego ciała.

Taką formę uzyskał w niespełna trzy lata, dzięki niezliczonej liczbie ćwiczeń, ale i ogromnej pokorze i cierpliwości. Zajęcia z Kettlebells, które stały się jego sposobem na życie, prowadzi w Strefie Ruchu przy ul. Konstantynowskiej 7. Nie sam. Swoją pasją i filozofią zaraził Dominika, który to właśnie od poniedziałku (9 stycznia) poprowadzi nową, początkującą w dziedzinie kettli grupę przyszłych siłaczy.

– Na naszych zajęciach nie zobaczysz facetów z siłowni z przerysowaną sylwetką – mówi Michał Chyliński. – U nas zbudujesz siłę, tę prawdziwą i nienapompowaną. Jeśli oczekujesz, że z moich zajęć wyjdziesz na kolanach, to muszę cię rozczarować. Owszem, mógłbym taki efekt uzyskać w 5 minut. Ale wiesz z czym to się wiąże? Z tym, że osoba, która zaczyna będzie przemęczona, zniechęcona, nie wzmocni ani mięśni, ani stawów, nie nauczy się techniki. Najpierw nauka, później mordercze treningi – zapowiada trener.

Kettlebells to trening z odważnikiem, który swoim wyglądem przypomina kulę armatnią z uchwytem. Co ważne, ćwicząc z kettlem lub kettlami, do pracy angażowane są niemalże wszystkie nasze mięśnie. Głównym zadaniem tych treningów jest budowanie siły.

Kettlebells to zajęcia nie tylko do mężczyzn. W Strefie Ruchu na treningach regularnie goszczą również kobiety.

– Zaskakują mnie panie, które dzięki treningom potrafią wycisnąć 20 kilogramów nad głowę. Takim wynikiem nie powstydziłby się niejeden facet. Ale dla kobiet najważniejsze powinno być to, że kettle nie wpływają u nich na wzrost masy mięśniowej, a wysmuklają sylwetkę, spalają tkankę tłuszczową – zapewnia Michał.

Technikę Hard Style, którą obecnie pracuje Chyliński ( metodę opracowaną przez Rosjanina) poznał w 2013 roku.

– Na początku 2014 roku, nie wiedząc jeszcze o Strong First, poszedłem na szkolenie instruktorskie Giervoy Sport czyli sportowej odmiany pracy z odważnikami i ruszyłem z nauką w Strefie Ruchu. Dużo również trenowałem we własnym zakresie – wspomina Michał. – Zaczynałem z ciężarami  12 czy 16 kilogramowymi, które wtedy autentycznie dawały mi się we znaki. Wcześniej byłem tancerzem, więc musiałem zbudować moją siłę.

W 2015 roku Michał rozpoczął szkolenie instruktorskie Strong First, czyli szkolenia z metody, której dziś uczy innych. Czekały go dwa dni testów, po 8 – 10 godzin wysiłku fizycznego dziennie.

– Myślałem, że mogę podejść bez większego przygotowania, że forma, którą już mam jest wystarczająca. Pokonały mnie testy wytrzymałościowe i ból pleców. Nie byłem jedyny. Co roku szkolenia nie zalicza od 30 do 40 proc. uczestników. Wtedy faktycznie miałem mały moment załamania – przyznaje.

Szkolenia instruktorskie Strong First, którego wtedy nie zaliczył Michał, odbywa się tylko raz do roku. Chyliński miał zatem 12 kolejnych miesięcy, by przygotować swoje ciało, mięśnie i umysł do kolejnej próby.

W 2016 roku został instruktorem Kettlebell Strong First. Przeszedł egzaminy techniczne, siłowe, pisemne oraz z nauczania innych.

– I naprawiłem swoje plecy – dodaje z uśmiechem. – Mogłoby się wydawać, że praca z ciężarami jest przekleństwem dla naszego kręgosłupa. Nic bardziej mylnego. Dzięki odpowiedniej technice uczymy się jak na co dzień wzmacniać nasz gorset mięśniowy, jak np. w odpowiedni sposób podnieść ciężki przedmiot z podłogi. Kettle są dla wszystkich: zarówno dla młodych, którzy bardzo często mają wady postawy, jak i dla osób 50 +. Dla sportowców, jak i dla pracowników biurowych. Moim zadaniem jest czuwać, by nikt nie zrobił sobie podczas treningu krzywdy. Dlatego kluczowe w naszym klubie są kameralne grupy, które zagwarantują mi możliwość indywidualnego podejścia do każdego.

Nowa, początkująca grupa kettlebell rusza już od 9 stycznia. W poniedziałek odbędą się pierwsze, bezpłatne zajęcia.

– Dominik przyszedł na mój trening w 2014 roku jako jeden z wielu uczestników, gdy uczyłem jeszcze sportowej odmiany pracy z odważnikiem. Na początku ćwiczył z 12 kilogramami. Od pierwszych zajęć był uważny, skupiony, wsłuchany w to, co mówię, zwracał uwagę na szczegóły swojej pracy. Wyróżniał się na tle grupy – wspomina współwłaściciel Strefy Ruchu. – Gdy zmieniłem technikę na Hard Style, nie odszedł. Ale nie poprzestał tylko na treningach ze mną. Przeszedł szkolenie Intro z czołówką polskich instruktorów.

Dominik Prusik

Dziś Dominik Prusik ćwiczy z 40 kilogramami i jest drugim po Michale instruktorem Kettleblles w Strefie Ruchu. Od poniedziałku poprowadzi grupę dla początkujących, która liczyć będzie od 8 do 12 osób. Nowa grupa spotykać będzie się dwa razy w tygodniu, w poniedziałki i środy. Uczestnicy pracować będą techniką Strong First, opracowaną przez byłego instruktora rosyjskich służb specjalnych – Pavla Tsatsoulina. Strong First, czyli siła przede wszystkim, ma kilka podstawowych i najważniejszych założeń, a jedno z nich mówi:

„Możesz być kimkolwiek zechcesz. Wojownikiem. Atletą. Twardym facetem lub kobietą, gotowym radzić sobie z trudnościami życia, ale najpierw musisz być silnym” – czytamy na stronie internetowej CentrumKB.

Jakie plany po sukcesie z 2016 roku ma Michał Chyliński?

Centrum Kettlebell Top Team – elitarna grupa. By zostać jej członkiem, należy wykonać trzy ćwiczenia spośród (wydawałoby się zaledwie) pięciu. Cztery z nich (w tym podciągnięcie) wymagają od mężczyzn obciążenia z połową wagi własnego ciała. Kobiety dźwigają nieznacznie mniej – 1/3 swojego ciężaru. Jest jeszcze Snatch Test, który wymaga 200 powtórzeń w 10 minut kettlem o wadze 24 kilo (16 kilo w przypadku kobiet).

– To jest mój cel noworoczny. Założenie czerwonej koszulki to dołączenie do grona najsilniejszych osób w Polsce – twierdzi Michał. – Na ten moment jest ich jedynie ok. 52.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments