Piekielnie trudny wyścig po torze motocrossowym w Piątkowisku ukończyło 139 zawodników.
To była czwarta edycja biegu Dycha na Piątkę organizowanego przez klub Korona Pabianice. Dlaczego morderczego? Bo część trasy wyznaczona jest przez tor motocrossowy w Piątkowisku, a zawodnicy muszą dosłownie wdrapywać się na kilkunastometrowe wzniesienia. Każdy z biegaczy musiał zaliczyć na torze dwie pętle. Trasa biegu jest bardzo urozmaicona. Jest odcinek szutrowy, asfaltowy (zawodnicy biegną przez wiadukt nad obwodnicą S14), leśny i górski.
W tym roku, podobnie jak w 2015 najszybszy był Tomasz Owczarek z Bełchatowa. 10 kilometrów przebiegł w 42 minuty i 23 sekundy. W ubiegłym roku był o 21 sekund szybszy. Drugi był Rafał Czarnecki ze Skarżyska Kamiennej (44.30), a trzeci do mety dobiegł Michał Jamioł z Kielc (44.47).
Wśród kobiet triumfowała Lidia Czarnecka ze Skarżyska (55.07). Druga była łodzianka Edyta Bartela (59.43). Trzecia na mecie odmeldowała się reprezentantka naszego miasta i zawodniczka korony – Dagmara Koziróg (1.02.49).
Pełne wyniki będą dostępne na stronie Inessport.
Nakoksowani Ukraińcy i Afrykańczycy tym razem nie przyjechali?
Czyżby pula nagród w tym biegu nie była dla nich interesująca?
Półmaraton w Pabianicach już zdominowali, podobnie jak wszystkie inne biegi „amatorskie” w całej Polsce i Europie z atrakcyjnymi pieniężnymi nagrodami.
Testy antydopingowe dużo kosztują, trzeba je zgłaszać, jest to pracochłonne i w konsekwencji bardzo kosztowne i dlatego się ich zwyczajnie po żadnych zawodach tego typu nie robi.