W czwartym meczu grupy mistrzowskiej II. ligi pabianiczanie mierzyli się z mającą jeden punkt mniej na koncie Olimpią. Spotkanie to miało dać odpowiedź, czy nasi szczypiorniści nadal pozostaną w gronie ekip walczących o awans do I. ligi.
Pabiks Impact Pabianice – UKS Olimpia Biała Podlaska 32:31 (18:11)
W poprzedniej kolejce Pabiks doznał dotkliwej, wyjazdowej porażki z Dąbrową Białostocką (30:19). Teraz pabianiczanie mieli do pomocy własną publiczność, ale i tak musieli zagrać na bardzo wysokim poziomie, aby móc myśleć o zwycięstwie. Dąbrowa pokazała bowiem ostatnio, że potrafi grać w piłkę ręczną i uległa liderowi tabeli Uniwersytetowi Radom zaledwie jednym rzutem (29:30).
Widać było, że trener Sebastian Rajchert bardzo dobrze przygotował swój zespół to tego pojedynku. Pabiks grał znakomicie w obronie, a jeszcze lepiej w bramce spisywał się Jakub Biernat. Ta mieszanka spowodowała, że po sześciu minutach gry nasi szczypiorniści prowadzili 5:1. Goście starali się przełamywać opór w naszej bramce, ale szło im jak po grudzie. Swoje show zaczął za to Mariusz Kuśmierczyk, który posyłając rzuty z drugiej linii niemal dziurawił siatkę wiszącą w bramce przeciwników.
Tyły zabezpieczał za to Biernat, który zdołał obronić dwa następujące po sobie rzuty karne. Poza tym notował on wiele skutecznych interwencji z gry. W formacji ataku wsparcia Kuśmierczykowi udzielił zaś Damian Skowroński. Po czterech skutecznych akcjach Pabiks w 15. minucie wyszedł na dziesięciopunktowe prowadzenie przy stanie 17:7. Rywale w końcówce pierwszej połowy zdołali jednak nieco zmniejszyć swoje straty, dając sobie nadzieję na ich odrobienie po przerwie.
Z szatni na parkiet Hali Powiatowej w Pabianicach wybiegła już zupełnie inna drużyna Olimpii. Rywale zaczęli szybko doskakiwać do naszych rozgrywających, czym bardzo utrudniali Pabiksowi grę. Ze względu na styl gry przeciwników pabianiczanie kilkukrotnie niecelnie podawali, co skrzętnie wykorzystywali gracze z Białej Podlaskiej. Jakub Biernat kilka razy popisał się znakomitymi interwencjami w sytuacjach sam na sam, ale nie mógł obronić wszystkiego. Nasza przewaga zaczęła niebezpiecznie topnieć i po około 45. minutach gry wynosiła już zaledwie dwa punkty. W końcu przeciwnicy dokonali swego i po trzech trafieniach skrzydłowego Jakuba Szyszko doprowadzili do remisu 26:26.
W końcówce spotkania na parkiecie mieliśmy już prawdziwą wojnę nerwów. Kilka niejasnych decyzji sędziego na niekorzyść naszego zespołu również nie ułatwiło naszym szczypiornistom sprawy. Trener Sebastian Rajchert pokazywał swoje niezadowolenie względem pracy arbitrów, ale niewiele mógł wskórać. Olimpia ponownie zdołała zremisować przy stanie 30:30. Na szczęście, dla pabianiczan trafienie zdobył Kuśmierczyk. Rywale przeprowadzili jednak kolejną, skuteczną akcję i na tablicy mieliśmy rezultat 31:31. Ostatnie słowo należało do Dawida Bilichowskiego, który dał naszemu zespołowi prowadzenie. Przeciwnicy mieli jednak piłkę dla siebie i w ostatnich sekundach długo rozgrywali swoją akcję. Na nasze szczęście jeden z ich graczy niecelnie podał do swojego kolegi i żadna krzywda Pabiksowi już się stać nie mogła.
Ostatecznie nasz zespół wygrał 32:21 i zachował szanse na awans do I. ligi. Kolejny mecz pabianiczanie zagrają ponownie u siebie i to już w przyszłą sobotę. O godzinie 17:00 zaczną oni starcie przeciwko 6. w tabeli ROKiS-owi Radzymin. Będzie to rewanż pomiędzy obiema ekipami. Ostatnio w Radzyminie wynikiem 23:28 zwyciężył Pabiks.
Pabiks: Pietrzykowski (3), Domagalski (1), Walocha (2), Nowicki, Mielczarek, Skowroński (6), Laskowski (2), Biernat, Kozak, Gościłowicz (3), Bilichowski (2), Stężała (2), Kuśmierczyk (12), Sańpruch.