Strona główna Aktualności Z miasta Nie żyje Marek Skrzymowski. Pomagał alkoholikom i bezdomnym

Nie żyje Marek Skrzymowski. Pomagał alkoholikom i bezdomnym

11
Dziś zmarł Marek Skrzymowski, dyrektor Stowarzyszenia Granica. O śmierci twórcy ośrodka dla bezdomnych poinformowała żona.

Marek Skrzymowski miał 68 lat. Od ponad 20 działał na rzecz bezdomnych i uzależnionych. Sam był alkoholikiem, który zerwał z nałogiem 26 lat temu.

Gdy Skrzymowski uporał się z alkoholizmem postanowił pomagać innym. Zaczynał w Ozorkowie w 1998 roku. Działał w stowarzyszeniu abstynenckim „Akwarium”. Kotański utworzył tam ośrodek dla bezdomnych, któremu przypatrywał się Skrzymowski. 2 lata później postanowił zrobić coś podobnego w Pabianicach. 4 lutego 2000 roku panowie spotkali się po raz pierwszy, aby omówić system działania nowego ośrodka i podpisać umowę. Skrzymowski znalazł miejsce na dom dla bezdomnych w Piątkowisku, w budynku po byłym komisariacie.

– Ciężko było na początku. Bieda była taka, że trawę przycinaliśmy nożyczkami – wspomina. – Niestety, w Piątkowisku nie chcieli bezdomnych i po 16 miesiącach wynieśliśmy się.

Wtedy z pomocą przyszedł były starosta Grzegorz Janczak, dzięki któremu stowarzyszenie otrzymało budynek przy Granicznej, należący wtedy do skarbu państwa. W październiku 2001 bezdomni zamieszkali przy ulicy Granicznej. Ośrodek działa do dziś.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
11 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Bardzo ciekawa postać, kojarzona z ostrym charakterem. Ale podejrzewam, że Pan Marek uratował kilka istnień ludzkich, ofiarując pomoc, po wyjściu z tego cholerstwa, jakim jest alkohol.

Zastanawia mnie – do kogo należały wcześniej budynki Stowarzyszenia przy ulicy Granicznej, należące lata temu do Skarbu Państwa? W okolicy znajdował się ogniś dom wczasowy milicjantów, czyżby to fragment tego ośrodka kolonijnego/wypoczynkowego?

bardzo dobrze, że Ci pomógł. Gdyby nie on to byś był trupem.

takie śmieszne, że pomagał innym wyjść z tego bagna? Widać jaki z ciebie człowiek 🙂

Niestety egoizm i samouwielbienie to dzisiaj norma…dla takich ludzi jak Infalcjusz taki pan Marek czy prof_klos to dziwolągi i nieudacznicy.

Prawdę mówiąc, to nigdy nawet osobiście Go nie poznałem, ale pamiętam, że był bardzo wybuchowym człowiekiem z tego co czytałem w komentarzach na Facebooku. Pamiętam również, jak mieli chyba Żuka i nim rozwozili jakieś smakołyki (grochówkę?) dla bezdomnych pod SDH, o czym było swojego czasu głośno, bo Żuk się psuł. No i był za PiS-em chyba, co wywnioskowałem z tego, co Pan Marek pisał na owym Facebooku. Kromki chleba od tego Towarzystwa nigdy nie potrzebowałem, tak źle (na szczęście) jeszcze nigdy nie było. 🙂 A serio ciekawią mnie te budynki. Co to tam było wcześniej? Skoro od Skarbu Państwa, to… Czytaj więcej »

Dziwne, że w ogóle odpisałeś coś do trola, który zasugerował, że jesteś alkoholikiem. Szkoda strzępić klawiatury.
Co do willi, to gdzieś słyszałem i czytałem, że cały czas należała do państwa. Została wybudowana za komuny, miała udawać zwykły dom, a służyć jako schron dla władz Pabianic w razie „W”. W całej Polsce było podobno setki takich miejsc. Niestety nie mam źródła.

O! I to jest bardzo ciekawa informacja! Znam kilka takich miejsc, gdzie pod przykrywką domostwa kryła się kwatera dowodzenia, zazwyczaj poznać je można było po wysokim podpiwniczeniu. Trzeba będzie się kiedyś przyjrzeć temu budynkowi!

I dlatego odpisałem, bo liczyłem na interakcję. Sprawa mnie zainteresowała. A w pobliżu był ośrodek wypoczynkowy milicji (tam jest obecnie Forest Escape), kawałek dalej był ośrodek kolonijny „Pamoteksu”. Ciekawe, mało rozeznane tereny! Że o kopalni na Nowowolskiej nie wspomnę…

Niekoniecznie kwatery dowodzenia, bo jakoś zdecydowanie za dużo musiałoby ich być. Ale rzeczywiście mijamy na ulicy domy w których mieściło się np. coś takiego (opowieść z lat siedemdziesiątych): „Na pograniczu województwa małopolskiego i kieleckiego. Typowe osiedle, typowy jednorodzinny kwadraciak z tamtych czasów, tylko, że ogrodzony siatką z drutem kolczastym, bramka z domofonem (w latach 70-tych rzecz chyba nieczęsto spotykana) i dwa wilczury biegające po podwórku. A w piwnicy domu coś co wygladało jak jakaś centrala telefoniczna. Dorosli rozmawiali, że to jakis główny wojskowy kabel telekomunikacyjny, a ta centrala to chyba była stacja wzmacniakowa albo zasilająca.”

Nie mylisz się.. jest tam wejście a schron jest pod laskiem po prawej stronie jadąc w kierunku Sereczyna.dziadek tam był jeszcze za komuny bo znał struża.opowiadał że jest kilka wyjść awaryjnych które widział od środka ,ale gdzie się znajdują na zewnątrz to nie miał pojęcia.

Ale co, alkoholizm to choroba, a tytoniocholizm to też choroba, jak ktoś chce to chla i niech mi tu nikt nie pi….doli , że to choroba, dla mnie choroba to nowotwór, zapalenie płuc, różyczka itp. Dlaczego alkoholik dostaje rentę alkoholową, na która ja za….dalam a chory na nowotwór nie dostaje żadnego wsparcia i musi leczyć się za swoje pieniądze, albo organizować zbiórki charytatywne bo nie stać go na leczenie. DLA ALKONÓW ZERO WSPÓŁCZUCIA!!!!!!!!

Wyrazy współczucia dla najbliższych. Niech spoczywa w pokoju.