W szeroko rozumianej branży elektronicznej orientują się jak mało kto, dlatego każdy klient może liczyć przed zakupem na fachową poradę. Od kogo? Joanny i Mariusza Ziółkowskich, właścicieli stoiska „Sandra”, które właśnie przenosi się z SDH „Trzy Korony” w nowe miejsce. Drugiego podobnego próżno szukać nie tylko w naszym powiecie.

Właściwie stało się legendą, bo istnieje na mapie naszego miasta od niemal ćwierć wieku. Natomiast jeśli chodzi o sprzedaż tego rodzaju artykułów małżonkowie, prowadzący je z synem Michałem oraz zięciem Mariuszem Jurgą, mają jeszcze dłuższy staż.

Pani Joanna jest absolwentką liceum ekonomicznego o specjalizacji magazynier – sprzedawca, jej mąż najpierw skończył „ogólniak”, a następnie policealną szkołę elektroniczną. Poznali się na stoisku ze sprzętem elektronicznym i gospodarstwem domowym w „Trzech Koronach”, gdy było ono jeszcze państwowe.

– Wszystkie koleżanki z klasy chciały pracować na odzieżowych albo z kosmetykami. Tylko ja się wyłamałam i zdecydowałam na coś mniej kobiecego. Później na tym stoisku zatrudnił się przyszły mąż. Zaczęliśmy się spotykać… Odszedł po około trzech latach. Z pracy, nie ode mnie – śmieje się współwłaścicielka „Sandry”.

Zainteresowanie elektroniką ze strony pana Ziółkowskiego i jego dobra znajomość zagadnień związanych z tym tematem, uwarunkowana m.in. wykształceniem, skłoniły oboje do tego, aby związać życie zawodowe właśnie z tą branżą. Mając dość „bycia na państwowym” otworzyli w 1996 roku własny biznes.

Początkowo stoisko, nazwane imieniem córki, mieściło się na parterze SDH, raz od ul. Zamkowej, innym razem od ul. Kilińskiego. Koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku to przeprowadzka piętro wyżej. Na bardzo długo.

Początkowo „Sandra” nie zajmowała tam tyle miejsca, co teraz. Ale z upływem czasu rozrastała się coraz bardziej, a towaru przybywało. Dzisiaj jest w takich ilościach, że wszystkich artykułów nie sposób policzyć. Traktując oddzielnie każdą drobną rzecz, są to prawdopodobnie setki tysięcy. Co znajdziemy w asortymencie?

– Najogólniej można go podzielić na artykuły elektroniczne, elektryczne, komputerowe, telefoniczne, samochodowe i drobny sprzęt AGD – wyjaśnia Michał Ziółkowski, syn właścicieli. – Jeśli chodzi o konkretne przykłady, to mamy baterie, wtyczki, bezpieczniki, zasilacze, akumulatory, żarówki, ładowarki, przewody, radia, głośniki, kolumny, słuchawki mikrofony, kamery, alkomaty, klawiatury… Jest tego naprawdę dużo.

Jak „ogarnąć” towar i skąd wiedzieć, że np. malutka bateria leży w tym, a nie w innym miejscu? Państwo Ziółkowscy zdążyli sobie wypracować własne sposoby na szybkie znajdowanie rzeczy, o którą prosi klient.

– Wiele osób zastanawia się, gdzie to wszystko trzymamy i dziwi, że panujemy nad taką ilością w dużej mierze bardzo drobnego asortymentu. Lata pracy zrobiły jednak swoje – stwierdza Mariusz Ziółkowski.

Stoisko jest zaopatrywane przez kilkunastu stałych dostawców z całej Polski. Kiedyś jeździło się do nich osobiście, dziś z towarem do Pabianic docierają kurierzy.

Właściciele „Sandry” wypracowali sobie dobrą opinię i uznanie nie tylko wśród pabianiczan. Kupują tutaj mieszkańcy ościennych miast i wsi, ale też Łodzi, gdzie, wydawałoby się, można nabyć wszystko, bo sklepów z elektroniką i marketów tam nie brakuje.

– Co więcej, mamy nawet klienta z południowej Polski. A przecież nie promujemy się przez internet. Informacja idzie pocztą pantoflową. Nawet na wakacjach zdarza nam się słyszeć: „O! Państwo z SDH!” – mówi pani Joanna.

Znaczną część klientów, bo około 50% stanowią stali. Dużo tu również przypadkowych. Reguła jest bowiem prosta: „Nie możesz czegoś nigdzie dostać? Znajdziesz to w Sandrze”.

– Rzeczywiście mamy bardzo zróżnicowany i też trochę specyficzny asortyment – stwierdza syn właścicieli.

Nie tylko ten fakt decyduje o tym, że nie narzekają na mały ruch. Ogromne znaczenie, jak sami przyznają, ma obsługa. Nie chodzi im o sprzedaż za wszelką cenę, ale o pomoc klientowi, który nie zawsze wie, czego właściwie chce i co jest mu potrzebne.

– Zadajemy mnóstwo pytań. Bywa, że odradzamy kupno danej rzeczy, bo wiemy, że do niczego się ona nie przyda i proponujemy w zamian inną. Generalnie chodzi o „wyduszenie” z klienta maksymalnie dużo informacji, żeby ostatecznie był zadowolony – tłumaczy pan Mariusz.

Z rodziną wychodzi się dobrze podobno tylko na zdjęciach, ale państwa Ziółkowskich to twierdzenie nie dotyczy. Oni, syn (absolwent ochrony środowiska na Politechnice Łódzkiej, a więc dziedziny niezwiązanej z wykonywanym zawodem) oraz zięć świetnie się uzupełniają. Dla pana Michała pomoc rodzicom w prowadzeniu biznesu była oczywistym wyborem.

– Nie boję się innej pracy, ale w tej czuję się dobrze. I nie mam nad sobą żadnego dyrektora czy prezesa – żartuje.

Podział ról też istnieje. Pani Joanna zajmuje się księgowością, na jej mężu spoczywają zamówienia. A generalnie wszyscy są sprzedawcami.

Krzysztof Łakomiak, długoletni pracownik „Sandry”

W rodzinny interes nie wkręciła się jedynie córka Sandra, ale mimo to można śmiało powiedzieć, że jest on pięcioosobowy. Członkiem rodziny „został” bowiem Krzysztof Łakomiak, wieloletni pracownik. Podczas gdy inni się zmieniali, on pracuje z Ziółkowskimi od czternastu lat. I nie zamierza się z nimi rozstawać.

Tymczasem właściciele „Sandry” powoli żegnają się z dotychczasową lokalizacją. Gdzie ich znajdziemy? Zdecydowali się otworzyć sklep przy ulicy Zamkowej 9. Przeprowadzka jest w toku, a oficjalne otwarcie w nowej lokalizacji zaplanowano na najbliższą sobotę (22 lutego).

– Będzie tort, więc zapraszamy – zachęca pani Joanna.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
33 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Ten czlowiek na drugim zdjeciu jest mocny w swoim fachu wie co potrzeba i wie co doradzic. Bo ten starszy jak kupujesz zarowke to dopytuje ” a do czego to ma byc” jakby mialo znaczenie gdzie ona bedzie czy w karniszu czy w lampce nocnej poprostu zbedna dyskusja. Ale i tak maja wszystko co potrzeba:)

Po to się pyta żeby doradzić czy nie będzie to ciągnąć tyle prądu że jak zobaczysz rachunek to zafajdasz gacie ,no chyba ze jesteś elekrtykiem i wiesz lepiej. Bynajmniej nie naciagaja kilijeta .

Powodzenia w nowym miejscu. W „Sandrze” zawsze można było liczyć na fachową poradę. Chociaż ten komentarz opublikujcie.

przydałoby się aby można było jeszcze kupić/zamówić elementy elektroniki. czasami popsuje się stary sprzęt z którym nie chcemy się rozstawać, a wystarczy wymienić jakiś drobny element np. potencjometr. niestety wszystkie sklepy z tym asortymentem w pabianicach już się dawno zamknęły i zostaje allegro a tam nie zawsze można znaleźć identyczny model elementu a bez znajomości rynku trudno samemu odnaleźć pasujący zamiennik.

Racja !
Ale to dla nich drobnica, na tym nie zarobią.
Kiedyś był, koło dawnego sądu, ale padł.
Czasami jadę po bzdet do Łodzi, ale tam też często przewałki z adresami i wtedy jest problem …

Najlepszy sklep w mieście. Sprzedawcy znają się na wszystkim. Zawsze dobrze doradzą.

Fakt, ostatnia deska ratunku, czasami

Nie robilem tam zakupow od lat, ale byl to „sklep internetowy” mojego dziecinstwa. Chodzilem do szkoly muzycznej i jak czekalem na autobus, ogladalem wystawe, kupowalem jakies elektroniczne drobiazgi. Fajne wspomnienia. Zycze powodzenia!

Rzeczywiście sklep jakich mało – zawsze jest to czego szukam. SANDRA? Nie wiedziałam… ja zawsze kupuje „u Zióła” i dobrze na tym wychodzę 😉

Witam.
Pan z drugiego zdjęcia fachowiec nad fachowcami – z nim się rozmawia krótko i na temat – zna się na wszystkim.
Pozdrawiam
P.S. Szanowac takiego pracownika lepszego nie ma!!!!

Sprzedają tak dobre produkty, że siła rzeczy rzadko do nich przychodzę. Kiedyś kupując zwykły kabelek Pan mnie miło zagadał. Niby nic, a człowiek zapamięta, że warto przyjść, bo i porozmawia chwilę.
Życzę powodzenia firmie i trzymam kciuki za większą sprzedaż w nowym miejscu.

Mój tata przyjeżdża do mnie to od razu idzie tam kupić płyty CD atrakcyjne ceny i inne rzeczy warto iść do nich

dokladnie maja wszystko i od zawsze powodzenia bede was odwiedzal w razie potrzeby w nowym miejscu
a pan z 2 zdjecia faktycznie ma ogromna wiedze na temat sprzedawanego asortymentu
pozdrawiam

Ale ta pani nie jest zbyt sympatyczna dla klienta ( nie tylko dla mnie ), bo parę razy zauważyłem dość obskurne zachowanie dla innych, dla tego osobiście zawsze robię zakupy u tego pana na drugim zdjęciu. Miły, sympatyczny, zawsze wszystko doradzi, zaproponuje wiele artykułów do wyboru i dlatego życzę Panu Wszystkiego Najlepszego !

Ta Pani niestety trochę ma w sobie starego SDH Społem. Nie wińcie ją za to za bardzo ale mogłaby się lepiej starać to fakt.

W starym SDH było wiele bardzo sympatycznych pań. Ot, taka natura tej pani. A ja dopiero teraz na tym zdjęciu pierwszy raz w życiu zobaczyłem, jak się uśmiecha. Do foto, nie do każdego klienta … A młody jest super !

To w cale nie jest sklep elektroniczny…. Z części elektronicznych mają tylko wyschniete kondensatory. Generalnie okej, ale całe życie proszę o zwiększenie asortymentu z częściami i nic z tego. To nie jest problem, posiadania kilkunastu egzemplarzy rezystorów… I kondensatorów, tylko chęci. Sam mam wiecej części w garażu niż oni na półce…

Na elektronicznych częściach w detalu (sklepie w Pabianicach) nikt nie zarobi w obecnym czasie. Pamiętaj , że czas to niby też pieniądz.

Przy takiej masie towarowej jaką oferują, coś tam by uciułali, ale to za dużo problemów i roboty. Jednak w Łodzi funkcjonują, no ale to stolica regionu i wszystkie drogi prowadza do Rzymu …

Oczywiście, ale drobnica elektroniczna jest na tyle tania, że to nie jest problem aby posiadać ją dodatkowo do tego co już mają…

Na półce kondensatorów nie mają, mają za to w przegródkach i mają ich około 50 rodzajów, to mało? W którym sklepie w pce masz jeszcze taki wybór.

Pracownik Krzysztof Łakomiak jest w tym sklepie najlepszym fachowcem a do tego jest uprzejmy i wie wszystko o wszystkim 🙂

skoro jest jedyny to jak może być najlepszym?

Bywa, że jest jedyny a jest najgorszy !

Świetny sklep i świetna obsługa! Jak tylko potrzeba jakiś kabelek, drobiazg to od razu idziemy właśnie tam. Potrzeba coś czego nigdzie nie ma? Tam mają na pewno. 🙂 A jak czegoś zabraknie to i zamówić można. Jak się źle kupi i nie pasuje, to wymienią bez problemu. Taki sklep to skarb. 🙂

Do jurasa.
Kiedyś żarówka to różniła się od żarówki tak najprościej mocą , 25W 60W czy 100W czy inna. A teraz niestety żarówka żarówce nierówna. Co to jest teraz żarówka? I do czego ma być i jakiej mocy? LED, halogenowa czy tradycyjna czy jeszcze inna? W jaką oprawę ma być wkręcona , żeby chałupy nie spalić. Nie masz wiedzy nie komentuj. Chcesz żarówkę to idź do sklepu i poproś żarówkę i zobaczysz co ci dadzą.

Nie przesadzaj, może nie każdy, ale gdy idę do sklepu, to wiem po co.
A jak nie wiem, to cierpliwie tłumaczę, rysuję, przynoszę staroć do wglądu ( jeśli specjalistyczny element ). Jeśli ja nie wiem, czego potrzebuję ( i to akurat nie chodzi całkiem o ten sklep ), to ekspedient wciśnie mi towar wg swego uznania i nie zawsze jest to najlepszy wybór.

Do wszystkich mądroków. Stań sobie na godzinę czy dwie za ladą i sprostaj wymaganiom klientów. Jak ci nie pasuje wal do marketu wkładaj towar do koszyka , zapłać i w domu stwierdzisz ,że to nie to co chciałeś.

Pan Krzysztof nie tylko na elektronice się zna, kiedyś mi z miejsca odpowiedział jaki kurs ma aktualnie rupia indyjska !!!!!

Na hodowli jedwabników też się zna!!!

Zapytaj. I o numery totolotka …

Świetny rodzinny interes, znam z dawnych lat Michała, Mariusza i Sandrę. Dobrze jest wiedzieć, że pieniądze, które tam zostawiasz krążą dalej na miejscu, a nie płyną do menadżerów i za granicę.

Nie tylko tam, ale w większości płyną …