Dwóch chłopców stojących na chodniku zostało potrąconych przez Skodę Octavię. Sprawcą wypadku jest ksiądz.
Chłopcy jechali dziś na turniej piłkarski dla ministrantów. Zbiórkę mieli na placu przed OSP w Woli Zaradzyńskiej. 11-letni ministranci stali na chodniku, tuż przy ruchliwej drodze Rzgów-Pabianice.
O godz. 9.50 od strony Rzgowa jechała Skoda na kieleckich numerach rejestracyjnych. Kiedy kierowca był na wysokości wjazdu na plac, z naprzeciwka Volkswagenem Golfem nadjechał ksiądz, który zaczął skręcać w lewo. Kierujący Skodą zahaczył o przód Volkswagena i odbił w prawo na chodnik. W tym miejscu stali właśnie chłopcy, którzy zostali potrąceni.
Pierwsi poszkodowanym pomocy udzielili strażacy ochotnicy z Woli Zaradzyńskiej. Po chwili na miejsce przyjechały dwie karetki pogotowia, straż z Pabianic oraz policja.
Jeden z chłopców ma podejrzenie wstrzaśnienia mózgu, drugi ranę ręki. Obaj zostali zabrani do Centrum Zdrowia Matki Polki.
Byłem na miejscu wypadku, pomagałem ratować chłopca bo był w rowie przygnieciony samochodem, zanim dotarli chłopaki z OSP dziecko leżało już bezpieczne na trawniku, a drugi chłopiec już miał opatrzoną rękę. W międzyczasie poinformowałem mamę jednego z chłopców. Potem było już tak jak opisano w artykule.
dokladnie, tez bylam swiadkiem, aczkolwiek rozmawiajcie z dzieciakami na temat bezpiueczenstwa ruchu drogowego, bo ci chlopcy 50 m wczesniej wbiegli mnie pod samochod nie patrzac czy cos moze z za ogrodzenia wyjezdza albo czy ktos z ulicy nie wjezdza. to juz nie pierwsza taka sytuacja.
Powinna pani sobie przypomnieć przepis, że kierowca musi bezwzględnie ustąpić pierwszeństwa wjeżdżając i wyjeżdżając z bramy.
Chyba powinna Pani przypomnieć sobie zasady ruchu drogowego. To właśnie Pani wjeżdżając lub wyjeżdżając z posesji powinna ustąpić pierwszeństwa innym. Niestety często zdarza się, że kierowcy samochodów wjeżdżających lub wyjeżdżających z hurtowni w ogóle nie zwracają uwagi na pieszych idących chodnikiem. Nie wyobrażam sobie, żeby idąc chodnikiem zatrzymywać się przy każdym wjeździe do posesji i sprawdzać, czy nie wjeżdża lub nie wyjeżdża samochód.
To tak jest, jak robią obwodnice Łodzi kolo szkól i terenów zabudowanych
strazacy zebrali tylko laury a czarna robotę odwaliło dwóch przypadkowych kierowców. Pierwsze dziecko było wyciągnięte spod samochodu, drugie miało rozerwaną rękę opatrzoną i zabandażowaną i wtedy zjawili sie strazacy z OSP. przy okazji włączając syrene skutecznie utrudniającą kontakt z dziećmi. Oprócz załozenia kołnieża na kark, którego normalny kierowca nie wozi ze sobą to nic wiecej nie zrobili. zaraz po tym przyjechało pogotowie i przejeło dzieciaków. A wiem co piszę ponieważ byłem tym jednym z kierowców który ratował chłopców. Życzę chłopcom aby szybko doszli do zdrowia.
a nie zauważyłeś tego że swój bandaż zakładali na nasz opatrunek? No ale niech będzie że nikogo tam nie było tylko oni sami wszystko zrobili. Pozdrowienia dla chłopaków ze straży. No i duży plus, że pomimo iż ochotnicy to sporo ich się zbiegło i to naprawdę szybko. Nikogo nie oczerniam i nie mam takich zamiarów.
wielkie dzięki za zainteresowanie wypadkiem za pomoc poszkodowanym ale proszę nie pisać że my zbieramy laury a pracę za nas zrobiło dwóch kierowców bo tak na prawdę całość Pańskiej pomocy skończyła się na uwolnieniu dziecka spod auta a dalszą pracę na miejscu przejęli ochotnicy 🙂 i nie mam tu na myśli tylko opieki nad dziećmi. Dziękujemy za pozdrowienia 🙂
bedac w piatej klasie Mateuszku powinienes wiedziec, ze jestes kolega a nie kolegom
@czytelniczka… chłopak dobre mówi,ale jak to u nas bywa, ktoś się musi przypierdolic do pierdUŁ. jak prezydent rzalem i bulem jechał to jakoś mało komu przeszkadzało,ale dziecko pouczać to wszyscy pierwsi.
Dziękuję wszystkim, którzy udzielili pomocy poszkodowanym chłopcom. Ksiądz codziennie dzwonił i odwiedzał chłopców w szpitalu, a kierowca, który potrącił chłopców (nawiasem mówiąc lekarz) nawet nie zainteresował się stanem ich zdrowia.