Marcin Filipczak zmierzył się w sobotę z Sewerynem Kucharskim, mistrzem Europy w amatorskim MMA. Pabianiczanin wygrał po jednogłośnej decyzji sędziów.
Walka podczas Real Fight zapowiadał się dość ciekawie, szczególnie biorąc pod uwagę dysproporcje we wzroście obu zawodników. Kucharski w ubiegłym roku został złotym medalistą w brazylijskim jiu-jitsu (białe pasy) i wszystko wskazywało na to, że będzie chciał sprowadzić Filipczaka do parteru. Większość pojedynku toczyła się jednak w stójce.
– Walka przebiegała zgodnie z planem. Miałem trzymać dystans i nie dać się obalić i to mi wychodziło. Przeciwnik mocno mnie zaskoczył. Ma mocną głowę. Czułem, że zadawane przez mnie ciosy wchodzą czysto, ale żaden go niestety nie powalił. Byłem przygotowany na trzy rundy, bo mój przeciwnik nie przegrał jeszcze przed czasem – powiedział nam Marcin po walce.
