Mieszkańcy bloku przy ulicy Próżnej mają dość zapełnionych pojemników na śmieci.
Walające się pudła kartonowe, opakowania foliowe i odpadki jedzenia roznoszone przez okoliczne gołębie to krajobraz przy ulicy Próżnej 4. Dlaczego podwórko wygląda jak wysypisko?
– Kiedyś było sześć pojemników na śmieci, a teraz zostawili tylko cztery – żali się jeden z mieszkańców. – Tutaj wyrzucają też śmieci z apteki i sklepu monopolowego, dlatego brakuje miejsca.
Firma Eko-Region opróżnia pojemniki dwa razy w tygodniu – we wtorki i piątki. Ale zabiera tylko to co jest w środku. Śmieci walące się po chodniku zostają. Gospodarz ze spółdzielni przychodzi rano, wrzuca to co na ziemi do pojemników i znowu nie ma miejsca. – Podobno nie ma pieniędzy, dlatego zabrali dwa kontenery – dodaje nasz rozmówca. – Jesteśmy najbiedniejszym miastem i zaraz będziemy też najbrudniejszym.
Tylko, że mieszkańcy ww. bloków nie segregują odpadów.
Ilość pojemników została zmniejszona, bo mieszkańcy mieli segregować odpady.
Z tego wychodzi, że powinni płacić jak za odpady niesegregowane, a ilość pojemników winna być zwiększona.
To i tak widać na zdjęciach, że tu są wiaty porobione. Na Piotra Skargi nie ma wiat i śmieci z kontenerów walają się po całej ulicy. Mijają miesiące i nikt nie widzi problemu.
W naszym bloku ludzie odchodzą od segregowania i wrzucają ponownie wszystko do zsypu. Powód – nie chce im się męczyć i upychać śmieci do jednego małego kontenera, wiecznie pełnego, opróżnianego raz na 2 tygodnie.