Strona główna Aktualności Komunikacja MZK policzył „gapowiczów”. Jest poprawa

MZK policzył „gapowiczów”. Jest poprawa

6

Chociaż liczba pabianiczan korzystających z publicznej komunikacji rośnie, coraz mniej jest tych, którzy jeżdżą „na gapę”. Miejski Zakład Komunikacyjny właśnie podsumował miniony rok pod kątem kontroli i mandatów.

Bilety w autobusach sprawdza sześciu kierowców, dorabiających do pensji po etatowych godzinach w oparciu o umowy – zlecenia. Od początku stycznia do końca grudnia przeprowadzili 7340 kontroli. Jedna oznacza najczęściej kilkunastu i więcej pasażerów, zależnie od tego, ilu akurat jedzie autobusem. Biorąc to pod uwagę mandaty nie były wypisywane często.

– Wystawiliśmy ich 807, co miesięcznie daje średnio 67, a dziennie 2. Nie jest więc źle. Duże miasta na pewno mają z „gapowiczami” większy problem niż Pabianice – stwierdza Danuta Muszczak, kierownik działu eksploatacji w MZK.

W poprzednich latach dane wyglądały inaczej. Dla porównania: w 2015 roku były 11.824 kontrole i 1884 mandaty, w 2017 – odpowiednio 7305 i 970. W ubiegłym roku, przy liczbie kontroli porównywalnej z 2017, liczba mandatów spadła o 163.

Wpływ na to ma pewnie fakt, że coraz więcej niezmotoryzowanych mieszkańców korzysta z przywileju, jaki daje Karta Pabianiczanina. Jej posiadacze płacą za przejazdy połowę normalnych stawek – bilet dla dorosłego kosztuje tylko 1,3 zł, a dla osób uprawnionych do 50% ulgi (dzieci, młodzież, seniorzy) – 65 gr.

Jazda „na gapę” przestała się więc opłacać, a brak ważnego biletu skutkuje mandatem – odczuwalnym w kieszeni. Zapłacenie go w ciągu siedmiu dni oznacza wydatek 91 zł, później – 260 zł. Na uregulowanie należności jest 30 dni. Później MZK wysyła wezwania do zapłaty, a jeśli nie przynosi to efektów, przekazuje sprawę firmom windykacyjnym.

– Ściągalność generalnie się poprawia, gdyż ludzie wolą nie mieć z nimi do czynienia. Obawiają się również wpisania do Krajowego Rejestru Długów, a niezapłacony mandat w wysokości 260 wystarczy, by się w nim znaleźć – tłumaczy Danuta Muszczak.
REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
6 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

nadal brakuje podstawowych danych, jakie wpływy za bilety były 2018, a jakie w 17,16,15.
Ile nas podatników kosztuje karta pabianiczanina.

Najlepszy był, a może jest biletomat przy rynku na Bugaju. Źle doładowywał bilety miesięczne. Ciekawe ile osób zapłaciło później opłatę manipulacyjna mimo anulowanej kary i winy oprogramowania? Tak się dzisiaj zarabia.

Ciekawi mnie ściągalność mandatów u „nałogowych” gapowiczów.
No bo jeżeli ktoś już widnieje w Krajowym Rejestrze Długów, ma na głowie komorników, którzy i tak niczego z niego nie mogą ściągnąć, bo majątku brak, to co takiemu zrobić?

Pamiętajcie jednak, że istnieje prawny zapis, na mocy którego osoba, która w przeciągu roku trzykrotnie zostanie złapana na jeździe bez ważnego biletu, zostaje ukarana karą aresztu, bądź grzywny.
Nie często jednak, jak mniemam, korzysta się z tego przywileju.
Niemniej warto mieć świadomość, że za durne 65 groszy przyoszczędzone kilka razy można trafić do ciemnego, zakratowanego, ciasnego pomieszczenia na pewien okres. 😀

Ale wcześniej musi nie zapłacić dwukrotnie nałożonej na niego kary

Wniosek, że coraz mniej jest tych, którzy jeżdżą na gapę jest kiepski. Jest coraz mniej złapanych osób, które jeżdzą na gapę. A to różnica.

Zróbcie tak jak w Anglii. Wchodzi się tylko pierwszymi drzwiami i okazuje się kierowcy migawkę, bądź kasuje bilet. Eliminuje to gapowiczów w 100 %.