Strona główna Sport Piłka nożna Lider nie dał szans

Lider nie dał szans

0

Włókniarz przegrał u siebie 0:3 z liderującym w tabeli KS-em Kutno. Szczęście w nieszczęściu „zielonych” jest takie, że rywal był bardzo nieskuteczny, bo mógł zdobyć nawet trzy razy tyle bramek.

Włókniarz Pabianice – KS Kutno 0:3 (0:2)

Bramki: 0:1 – Maciej Kowalczyk 15. min, 0:2 – Mariusz Jakubowski 43. min, 0:3 – Kamil Zagajewski 87. min.

Jesienią skazywany na pożarcie Włókniarz powalczył w Kutnie i przegrał 2:3. Jeśli dodamy do tego fakt, że „zieloni” w tym sezonie tylko raz przegrali u siebie, a jesienią potrafili pokonać trzech liderów, to kibice liczyli na niespodziankę. Rywale jednak szybko wybili ten pomysł z głowy. Kutnianie od początku narzucili swój styl gry i zamknęli pabianiczan na ich połowie.

Już w 2. min piłka odskoczyła interweniującemu Adrianowi Włodarczewskiemu, ale bramkarz Włókniarza naprawił swój błąd broniąc dobitkę głową Macieja Kowalczyka. Dziewięć minut później sytuację ratowali obrońcy, ale po kwadransie przyjezdni dopięli swego. Dośrodkowanie z rzutu wolnego wylądowało wprost na głowie zupełnie nieatakowanego Macieja Kowalczyka, który precyzyjnym uderzeniem otworzył wynik spotkania.

Po nieco ponad pół godzinie gry jedyną dogodną okazję „zielonych” w pierwszej połowie zniweczył doświadczony Grzegorz Gorący, który z narożnika „piątki” uderzył tylko w boczną siatkę szukając luki przy bliższym słupku. Odpowiedź kutnian była natychmiastowa bomba Kaczora z ponad 30 metrów otarła się o poprzeczkę i wyszła za plac gry.

Jeszcze przed przerwą na 2:0 z rzutu wolnego z około 20 metrów podwyższył człowiek-instytuacja w zespole z Kutna, 31-letni wychowanek nieprzerywanie grający w tym klubie, Mariusz Jakubowski. Doświadczony pomocnik mający na swoim koncie 122 mecze na poziomie III ligi zdobył bramkę bezpośrednim strzałem przy słupku z rzutu wolnego wykorzystując złe ustawienie muru.

Po przerwie było blisko by szczęście uśmiechnęło się do „zielonych”, gdy źle wybijający piłkę bramkarz rywali nabił Damiana Madaja, a futbolówka minęła słupek. To by było jednak tyle jeśli chodzi o okazje Włókniarza, bo nie licząc jednej sytuacji do końca meczu gorąco było już tylko pod bramką Włodarczewskiego.

Już w 50. min mając przed sobą w zasadzie pustą bramkę w piłkę nie trafił Kamil Zagajewski. Prawdziwe apogeum nieskuteczności ze strony rywali i nieporadności gry w obronie naszych zawodników oglądaliśmy między 63. a 66. min gdy Kutno miało aż 4 stuprocentowe sytuacje. Zaczęło się od złego wycofania Okrojka, które przejął Kustra. Napastnik KS-u wpadł w pole karne, minął Włodarczewskiego i uderzył do pustej bramki, gdzie piłkę sprzed linii w ostatniej chwili wybił wracający Maciej Jach. Minutę później jeden z rywali w dogodnej okazji uderzył obok bramki, a w 65. min po dograniu Kustry wzdłuż bramki dwóch jego partnerów minęło się z piłką na trzecim metrze. W końcu kilkanaście sekund później pabianiczanom dopisało szczęście gdy po rzucie wolnym uderzał Kaczor.

W samej końcówce rywale mieli jeszcze dwie dogodne okazje, ale strzał Kustry, który minął wszystkich pabianickich obrońców na rzut rożny sparował Włodarczewski, a po dośrodkowaniu z narożnika Kowalczyk minimalnie przestrzelił głową i mecz zakończył się trzybramkowym zwycięstwem lidera, co było najmniejszym wymiarem kary.

Pierwszy mecz rundy wiosennej „zieloni” przegrali zdecydowanie, ale porażki z takim rywalem trzeba się było raczej spodziewać. Odbudowujący swoją pozycję w województwie zespół z Kutna to zdecydowanie wyższa półka zarówno kadrowo, jak i organizacyjnie. Mimo iż przed rundą zespół opuściło dwóch czołowych graczy – Gracjan Sobczak i Piotr Michalski, to dziś przeciwko Włókniarzowi wybiegli chociażby tacy zawodnicy jak Maciej Kowalczyk, Maciej Kustra, Mariusz Jakubowski, Kamil Zagajewski, Bartosz Kaczor, czy Andrzej Grzegorek, którzy rozegrali łącznie ponad 400 meczów na poziomie III ligi. Epizody na tym poziomie zaliczyli ponadto młodzi Piotr Kierus i Piotr Mucha. Z kolei Damian Skumórski zagrał nawet 5 meczów w Wiśle Płock na poziomie I ligi. Całość uzupełnili ograni na poziomie IV ligi Łukasz Góralczyk, Damian Ziemniak i Wojciech Gapiński.

O różnicach dzielących oba zespoły może świadczyć także fakt, że rywale mogli wypożyczyć pięciu nie łapiących się do kadry meczowej (!) zawodników do innego znajomego z ligi – Ostrovii Ostrowy. Efekty tego są takie, że ostatnia w tabeli Ostrovia pokonała dziś 2:1 zajmujące 4. miejsce Termy Uniejów. Dla kontrastu „zieloni” musieli mocno posiłkować się juniorami aby skompletować kadrę meczową, a o sile drużyny stanowią dziś rezerwowi w stosunku do składu, który w ubiegłym sezonie znajdował się w czołówce V ligi.

Włókniarz: Włodarczewski – Stępiński, Jach, Maślakiewicz (85. min, Nowakowski), Okrojek (67. min, Rydzewski) – Dobroszek, Rudzki, Gorący, K. Kosmala (70. min, Skowronek), Sęczek (46. min, Madaj) – Sumera.

Za tydzień (2 kwietnia godz. 16.00) rywal będzie zdecydowanie bardziej w zasięgu. „Zielonych” czeka wyjazd do Tuszyna na mecz z 9. w tabeli MKS-em. Przywiezienie punktów wydaje się konieczne, bo choć pabianiczanie zajmują 12. miejsce, to mają tylko 3 oczka więcej niż trzeci od końca Start Łódź.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments