Strona główna Aktualności Z miasta Problematyczny system rogatek na naszych przejazdach. Czy to tak powinno działać?

Problematyczny system rogatek na naszych przejazdach. Czy to tak powinno działać?

22
Odkąd wyremontowano przejazdy kolejowe na ul. Torowej i Podmiejskiej wśród wielu pabianiczan mieszkających za torami rodzi się pytanie o zainstalowany system podnoszenia rogatek. Problem może wydawać się błahy, bo chodzi raptem o kilkanaście sekund różnicy pomiędzy unoszącymi się szlabanami, ale okazuje się, że może on stanowić o naszym bezpieczeństwie.

Na czym polega problem opisuje kierowca, mieszkaniec Zatorza, który pokonuje przejazd przy ul. Torowej kilka razy dziennie:

„Po przejechaniu pociągu najpierw podnoszona jest lewa rogatka, a dopiero po chwili prawa – mówi. – Zaznaczam, że migające naprzemiennie na sygnalizatorze czerwone światło gaśnie dopiero, gdy prawa rogatka całkowicie się otworzy. Fakt, że najpierw podnosi się lewy szlaban ochoczo wykorzystują piesi i rowerzyści, którzy są w stanie pokonać praktycznie cały przejazd nim ruszą samochody. Niby to jest logiczne, ale kierowcy stoją za zamknięta swoją częścią szlabanu z określonego powodu. Czy piesi mogą w tym czasie znajdować się na przejeździe?

W tym temacie wypowiedział się Rafał Wilgusiak z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.:

– Przepisy dotyczące bezpieczeństwa na przejazdach kolejowo-drogowych dotyczą również ruchu pieszego. Dopóki sygnalizacja świetlno-dźwiękowa się nie wyłączy, nie tylko kierowcy, ale też piesi i rowerzyści nie mogą wjechać na przejazd, nawet przy otwartych rogatkach.

Okazuje się więc, że na tych przejazdach kolejowych istnieje poważny problem, gdyż mieszkańcy Zatorza traktują podniesienie jednej z rogatek jak zaproszenie do przejścia. Co więcej w wypowiedziach słyszymy, że to dobre rozwiązanie z myślą o ich bezpieczeństwie, ponieważ zanim pojazdy ruszą po podniesieniu drugiej rogatki, oni są w stanie pokonać większość przejazdu nie narażając się na wpadnięcie pod koła jadących obok nich pojazdów. Warto zaznaczyć, że ruch pieszy od kołowego oddziela na przejeździe tylko wymalowana linia. Okazuje sie jednak, że mieszkańcy Zatorza są w całkowitym błędzie, a taki system działania rogatek może narażać ich na niebezpieczeństwo.

– W przypadku przejazdów wielotorowych nigdy nie należy wjeżdżać na tory bezpośrednio po przejechaniu pociągu, gdyż pociągi mogą poruszać się w dowolnym kierunku i w dowolnym czasie – wyjaśnia Rafał Wilgusiak. – Co więcej, gdy przejedzie jeden pociąg, kolejny skład najedzie na czujnik wjazdowy i ponownie uruchomia się cykl zamykania przejazdu. Może się więc zdarzyć, że sygnalizacja nie zdąży zgasnąć, mimo przejazdu pierwszego pociągu. Dlatego, dopóki sygnalizacja przejazdowa się nie wyłączy, kierowcy nie mogą wjechać na przejazd, nawet przy otwartych rogatkach.

Na przejeździe kolejowym na ul. Torowej byliśmy kilka razy i za każdym razem piesi ruszali gdy tylko była podnoszona rogatka zjazdowa. Do tej pory, z tego tytułu nic się nikomu nie stało, ale stojąc na przejeździe może warto się zastanowić, z jakiego powodu „system” nie wpuszcza pojazdów na przejazd. To tylko paręnaście sekund więcej czekania, bardzo ważnych sekund.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
22 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Myślę że zdecydowanie to nie jest problemem tego miejsca już bardziej mozna się doczepić przejścia prosto z dworca na przejazd gdzie nie ma rogatki ani światła, ale nie o tym chciałem napisać. Największym zmartwieniem tego miejsca jest częstotliwość przejazdu pociągów, uważam że podniesienie prędkości tych pojazdów jest uciążliwe dla mieszkańców okolicznych domów ze względu na nadmierny hałas. Kolejną kwestią jest ciągłe zamykanie szlabanów i czas oczekiwania pojazdów na przejazd który niejednokrotnie przekracza 15 minut! Zdecydowanie nie powinno tamtędy przejeżdżać tyle składów a jeśli już jest to konieczne to zarządca powinien na własny koszt wybudować przejazd bezkolizyjny, do tego powinno zmuszać… Czytaj więcej »

Najgorszy jest przejazd na Torowej. Tam robią najgorsze korki.

jak był dróżnik w tych miejscach to było 100% lepiej. Nie stało się w kolejce po 10 minut. Zobaczcie na ulicy Wspólnej i Lutomierskiej – tam jest normalnie.

Nie powiedziałabym, że stanie na przejeździe ponad 20 minut to normalne… niestety przejazd na Lutomierskiej, mimo że jest dróżnik, wcale nie funkcjonuje lepiej

ale problemem przejazdu na Lutomierskiej nie jest czas oczekiwania na pociąg, ale ruch od strony Zgierza. Czas oczekiwania na przejazd pociągu na Lutomierskiej jest dużo krótszy niż na Torowej.
Na Lutomierskiej jak przejedzie pociąg to przejazd jest otwierany odrazu. Na Torowej czasami czeka sie 2-3 minuty po przejeździe pociągu aż szlaban zacznie sie podnosić. Jaki jest tego cel? Nie wiem…

Problematyczny to jest cały ten przejazd od czasu remontu. Jeszcze nigdy nie stałem tak długo na przejeździe. Jaki jest sens żeby najpierw otwierała się jedna rogatka a później druga? To marnowanie czasu i wydłużanie kolejki samochodów. Ten przejazd od czasu remontu to dramat.

Może też ktoś zainteresowałby się absurdem dotyczącym oczekiwania na przejaz pociągu. Wszyscy już stoją przed rogatkami zanim pociąg wjedzie na stacje! To chore i absurdalne! Rogatka się zamyka, a tu dopiero słychać zapowiedź, że pociąg dopiero wjedzie na stację. Pasażerowie wysiadają, wsiadają pociąg często czeka na odpowiednią godzinę odjazdu i dopiero wtedy rusza. Przed rogatkami stoi się przez ten idiotyzm czasami po 5 minut. Nie muszę mówić co się dzieje na Torowej. Korek po sklep GS u i z drugiej strony po dworzec. Ludzie zróbcie coś z tym!
,

Zdecydowanie ma Pan rację. Jestem kierowca zawodowym na trasach międzynarodowych i po 5 latach jazdy po Europie śmiało mogę powiedzieć że nigdzie indziej oczekiwanie na przejazd pociągu nie trwa tyle co w Polsce.

Ten „system” to jakiś kabaret. Tak samo jest na Lublinku. Czekanie w nieskończoność. Pociąg wyjeżdża z Łodzi, a szlabany już się zamykają. Następnie zatrzymuje się na stacji i stoi parę minut, a przejazd cały czas zamknięty. A ta desynchronizacja otwierania jednej i drugiej strony to już w ogóle jakaś kpina bo niczemu to nie służy, a w ciągu tych 30 sekund korek sprawniej by się rozładował.

Całe Pabianice to jakiś kabaret łącznie z większością kierujących różnicę widać gołym okiem w stylu prowadzenia samochodów.O efektach remontowych brak słów i przekleństw.Każda przeprowadzona modernizacja powinna ulepszać ruch ,a tu co mamy ??? Mam wrażenie że to jest robione specjalnie aby było tylko gorzej.Poczekajcie na Zamkową.Jebał pies tych decydentów !!!!

żeby to był problem, te kilkanaście sekund…. Problemem jest to, że te przejazdy zamykane są na bardzo długi czas. Jadąc Wiejską widząc już ustawione auta na przejeździe (ul. Torowa), skręcę w lewo, dojadę do przejazdu w Chechle, skręcę w prawo na starą krańcówką 2 i dopiero zaczyna się zamykanie szlabanu dla pociągu, który jedzie od strony Łasku. W tym czasie z drugiej strony pociąg nie jedzie. Pytanie, po co na tak długo zamykany jest ten przejazd na Torowej? Szlabany na Torowej zamykane są na kilka, a czasem nawet niecałe 10 minut. Na przejeździe w Chechle trwa to, góra półtorej minuty.

Paręnaście sekund? To chyba licząc od uniesienia rogatki bo szlaban często jest zamknięty parę minut po przejeździe, ale to jest jeszcze do przeżycia. Przejazd jest często zamykany na 10-30 minut przed przejazdem pociągu i to jest dopiero patologia, która często tworzy ogromne korki blokujące ruch z ul. Partyzancką na czele. Czytając artykuł krew mnie zalewa, bo wychodzi na to że pociągi jak samochody, czy rowery jeżdżą jak chcą, a jak konduktor zapomniał kanapki to wrzuca się wsteczny i jedzie po nią, bo przecież pociągi nie mają rozkładów jazdy, planów podróży i śledzenia trasy, dlatego też trzeba dbać o „bezpieczeństwo”, tylko… Czytaj więcej »

Podniesienie się barier rogatek nie zezwala na wjazd czy wejście na torowisko. Dopiero zgaśnięcie czerwonego sygnału na sygnalizatorze pozwala na wejście lub wjazd na torowisko. Oczywiście po dodatkowym wzrokowy sprawdzeniu czy to jest bezpieczne. Proste.

Takie przepisy, o których piszesz, nie istnieją. Proste.

Patrol policji miałby co robić cały dzień.
Ale lepiej po służbie się wykazać

Przejazd zamyka się z takim samym wyprzedzeniem, niezależnie czy pociąg jedzie szybko i nie zatrzymuje na stacji, czy też stoi na niej kilka minut. Chyba można jakoś zróżnicować to ustawienie w XXI wieku? Niedługo ludzie wylądują na Marsie, a Torowej w Pabianicach „nic się nie da zrobić”. Najłatwiej wytłumaczyć się bezpieczeństwem. A jak Łaska zablokowana przez czekające samochody to na pewno jest bezpiecznie…

Najbardziej żenujący przejazd jaki znam, a trochę ich znam bo jestem kierowcą zawodowym po regionie. Jak widzę zamknięty przejazd na Torowej to krew mnie zalewa i wolę nadrobić kilometrów jadąc za Strzelnicę gdzie zdecydowanie częściej widuję otwarty przejazd, a jeżeli już jest zamknięty to sporo krócej. Miałem przyjemność zobaczyć też jak działają rogatki w Holandii… od kilkunastu do kilkudziesięciu sekund i rogatki w górę. Tłumaczenie się bezpieczeństwem bawi mnie niesamowicie, bo jak ktoś ma się władować pod pociąg to i tak się właduje – czy przejazd będzie zamknięty 1 minutę czy 10 minut przed przejazdem pociągu. W naszych okolicach najbardziej… Czytaj więcej »

No, kierowca zawodowy po regionie, to porządnie zna 👍

Jeszcze gorszą sytuacją jest fakt że otwierające się lewe barierki zachęcają do przejazdu samochody przez kierowców które się bardzo spieszę i omijają prawidłowo stojące pojazdy i przekraczają slalomem cały przejazd stwarzających bezpośrednie zagrożenie dla siebie i dla innych. Czy nie można by wprowadzić synchronizacji dwóch podnoszących się barierek tak jak było to kiedyś? Jaka jest korzyść z otwierania się pierwszej lewej barierki a potem prawej?

Barierki najpierw zachęcają, później wciskają kierowcom pedał gazu i kręcą im kierownicą. Oh, jakie niedobre te barierki. Ciuś, ciuś.

Ten przejazd to jest masakra! Tam się stoi nawet po 15-20 minut!!! Chore tak samo, jak tempo remontu na Zamkowej. Czy w tym mieście można w końcu zatrudnić w wydziale Infrastruktury kogoś, kto potrafi myśleć?! I kto potrafi egzekwować zmiany? Bo obecnie to jest z tym wielki problem i wszystko jest robione na odwrót niż być powinno. Nie wiem czy to tylko problem braku myślenia, czy może celowe działanie na złość ludziom? Przejazd po remoncie – masakra! Światła przy basenie – masakra! Miały być zamykane 2-3 skrzyżowania podczas remontu – zamknięte całe centrum! Remont mostu na Grota – super wahadło!… Czytaj więcej »

Jak zwykle słowo klucz do wszystkiego – bezpieczeństwo. Najlepiej zamknąć na stałe, będzie najbezpieczniej.