Mężczyźnie, który w miniony czwartek spowodował kolizję na rondzie na Bugaju grozi więzienie. Za kraty może też trafić pasażer. Okazało się bowiem, że samochód, którym jechali był kradziony.
Jak już informowaliśmy, kierowca Volkswagena Transportera na tomaszowskich numerach rejestracyjnych najpierw zahaczył lusterkiem o inny pojazd, a chwilę później wjechał w słup. Mężczyźni wyskoczyli z auta i uciekli. Po kilkunastu minutach od zdarzenia byli już jednak w rękach policji.
Pojazdem kierował 52-latek, kompletnie pijany – miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu. Tyle samo miał jego 32-letni kolega. Natomiast samochód nie należał do żadnego z nich.
– Pabianiczanie ukradli Volkswagena z terenu firmy, w której pracowali. Usłyszeli zarzut kradzieży, co jest zagrożone karą do pięciu lat pozbawienia wolności – poinformowała asp. Ilona Sidorko, rzecznik prasowy KPP w Pabianicach.
Starszy z mężczyzn odpowie ponadto przed sądem za jazdę po pijanemu. Grozi za to do dwóch lat za kratami.
REKLAMA
