Strona główna Sport Piłka nożna Z Sempołowskiej na Old Trafford

Z Sempołowskiej na Old Trafford

0

Biografia byłego piłkarza Igora Sypniewskiego pt. „ZaSYPAny” szturmem wdarła się na półki z książkami. Można tam znaleźć jednak ciekawy fragment, z którego wynika, iż pierwszy oficjalny mecz jako dziecko rozegrał… przy Sempołowskiej.

Gdy zaczynał karierę ojciec Stefan kazał bowiem małemu Igorowi prowadzić pamiętnik, w którym wpisywał wyniki meczów, w których występował. To stamtąd wiadomo, że pierwszy oficjalny mecz Sypniewski rozegrał przy ul. Sempołowskiej w Pabianicach. Przyjechał tu na mecz jako 11-latek ze swoim ŁKS-em Łódź 12 października 1985 roku i zagrał jako pomocnik z nr 13 na koszulce.

Jak dalej potoczyła się kariera Sypniewskiego wszyscy wiedzą. Przez III- i II-ligową Ceramikę Opoczno trafił do Grecji, gdzie grał na tyle dobrze, że już po pół roku trafił do wielkiego Panathinaikosu Ateny dołączając do Józefa Wandzika i Krzysztofa Warzychy. Tam dostąpił zaszczytu gry w najbardziej elitarnych rozgrywkach – Lidze Mistrzów. Strzelał bramki Arsenalowi i grał na Old Trafford w Manchesterze kryjąc samego Davida Beckhama.

Kariera nie potoczyła się jednak tak jak powinna, a wszystko za sprawą odwiecznych problemów łodzianina z alkoholem, do których już w późniejszych latach doszły problemy z hazardem i głęboka depresja.

Miał jeszcze trzy wzloty. W sezonie 2001/02 jako 27-latek wrócił do kraju i świetnie grał w barwach ówczesnego beniaminka I ligi – RKS-u Radomsko. W 12 meczach zdobył 7 bramek. Był w orbicie zainteresowań Jerzego Engela, który kompletował kadrę na Mistrzostwa Świata w Korei i Japonii. Trafił jednak do Wisły Kraków, gdzie miał zarobić 2 miliony euro w 3 lata. Nie wytrzymał jednak presji to był początek jego końca.

Po uciecze z Krakowa odnalazł jednak swoją „ziemię obiecaną” w Szwecji. Pod okiem byłej gwiazdy szwedzkiej piłki – Jonasa Therna w 2003 roku odbudował się fizycznie i przeżywał drugą młodość. W 21 meczach Halmstads BK zdobył 10 bramek i trafił do wielkiego Malmo FF. Tam jednak wróciły dawne demony. W efekcie najpierw trafił na zesłanie do Trelleborgs, a następnie jako 30-latek wrócił do swojego macierzystego klubu.

 

Przez 1,5 roku grał w ŁKS-ie Łódź m.in. u boku wychowanka PTC, pabianiczanina Zdzisława Leszczyńskiego. W sezonie 2005/06 ŁKS zajął drugie miejsce (za Widzewem) w II lidze i uzyskał awans do Ekstraklasy. Duży w tym był udział Sypniewskiego, który w 30 meczach zdobył 12 bramek. Łodzianin panicznie bał jednak znów wrócić na stadion Wisły i po raz drugi uciekł do Szwecji.

W trzecioligowym Bunkeflo IF zdecydowanie się wyróżniał, znów miał trafić do czołowej drużyny w tym kraju. Ostatecznie jednak skończył z bilansem 7 meczów i 5 bramek. Więcej nie zdążył strzelić, bo policja zatrzymała go za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu i klub rozwiązał z nim kontrakt.

To był już koniec kariery ówczesnego 32-latka. W 2007 roku został zatrzymany przez policję, gdy wraz z kibicami ŁKS wyrywał krzesełka podczas meczu z Lechem Poznań, a rok później sąd skazał go na 1,5 roku więzienia za znęcanie się nad matką, grożenie policjantom i konkubinie . W międzyczasie próbował wrócić do piłki, ale zarówno z ŁKS-u, jak i Sokoła Aleksandrów był wyrzucany z powodu problemów z alkoholem. Ostatni raz próbował wrócić do piłki po wyjściu z więzienia, w przerwie sezonu 2009/10. Wtedy jednak zaprzestał treningów, a po jakimś czasie przysłał do trenera sms-a z informacją, iż rezygnuje.

Dziś jest schorowanym 40-latkiem, dostającym drgawki po tym jak przeszedł udar. Mieszka w Łodzi u swojej matki (na zdjęciu po wyjściu z więzienia). Z kariery, która mogła być jeszcze dużo lepsza zostały tylko wspomnienia.

Foto: Przemysław Jach

REKLAMA