Po pijanemu spowodował wypadek i uciekł z miejsca zdarzenia. Nie uniknie jednak za to odpowiedzialności dzięki reakcji będącego po służbie policjanta z Pabianic.
Do zdarzenia doszło we wtorek wieczorem na ul. Wróblewskiego w Łodzi, gdzie 47-letni kierowca Renault wjechał we Fiata, za kierownicą którego siedziała 29-letnia kobieta. W rezultacie jej auto, pchnięte siłą uderzenia, wjechało w Volkswagena, prowadzonego przez 65-letniego mężczyznę. 29-latka z urazem twarzy i kręgosłupa została zabrana do szpitala.
Świadkiem tej sytuacji był jeden z naczelników naszej komendy. Widząc, że sprawca odjeżdża z miejsca wypadku, ruszył za nim, powiadamiając równocześnie o zajściu łódzką policję. Gdy Renault skręciło na parking, funkcjonariusz zatrzymał winowajcę, uniemożliwił mu dalszą ucieczkę i pilnował go do czasu przyjazdu drogówki.
– Podczas interwencji 47-latek zachowywał się agresywnie, znieważał i szarpał mundurowych, w związku z czym policjanci byli zmuszeni użyć wobec niego chwytów obezwładniających i kajdanek – relacjonuje asp. sztab. Marzanna Boratyńska z KMP w Łodzi.
Mężczyzna miał w organizmie 1,7 promila alkoholu. Okazało się też, że nie posiada uprawnień do kierowania samochodem. Trafił do policyjnego aresztu.
Przed sądem będzie odpowiadał m.in. za znieważenie i naruszenie nietykalności funkcjonariuszy oraz jazdę po pijanemu. Grozi mu za to do trzech lat więzienia.