Sanepid oazą spokoju ws. koronawirusa w hali Amazon

„Nie ma powodów do paniki, wszystko jest pod kontrolą, tylko spokój nas uratuje” – tak można opisać nastawienie służb sanitarnych wobec sytuacji w firmie Amazon, której pracownik został zdiagnozowany jako nosiciel koronawirusa. 

W niedzielę nasz portal poinformował, że jeden z pracowników ogromnej hali w Pawlikowicach jest chory na COVID-19 (ARTYKUŁ). Po publikacji odezwali się zatrudnieni w magazynie, którzy boją się o swoje zdrowie.

Pytamy w Sanepidzie o działania mające na celu zapobieżenie rozprzestrzeniania się wirusa wśród załogi tej firmy.

– Niezwłocznie zostały podjęte czynności wyjaśniające w tej sprawie – poinformował nas Zbigniew Solarz, rzecznik prasowy Wojewódzkie Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi.
Wspomniane przez rzecznika czynności to dochodzenie mające na celu ustalenie osób, z którymi chory miał kontakt. Okazuje się, że pracownik wielkiego magazynu (mieszkaniec Łodzi) miał kontakt z trzema osobami, bowiem tylu pracowników zostało objętych kwarantanną (wraz z rodzinami). 

Tymczasem w wiadomości od kolejnej osoby zatrudnionej w amerykańskiej firmie czytamy, że taki scenariusz – kontaktu z garstką ludzi, jest raczej niemożliwy.

– Pracuję po 10 godzin i tylko jeden raz miałam przypadek, że pani z firmy sprzątającej podchodziła kilka razy do mojego stanowiska w celu dezynfekcji. To samo dotyczy stanowisk sort czy rebin. Pracują tam w danym dniu np. 3 osoby, które średnio co pół godziny zmieniają stanowiska. W ciągu 10 godzin zmieniamy stanowiska kilkanaście razy i dotykamy nawzajem niezliczoną ilość razy np. skanera. Przez całą zmianę nikt nawet tam nie podchodzi, żeby przetrzeć cokolwiek. Pracujemy w rękawiczkach, na które mamy limit 1-2 pary na miesiąc ! Dotykamy różnych rzeczy: produktów, kartonów, taśmy z klejem, skanera, pojemników (tzw. toty), ścianek, wózków… Rękawiczki się kleją, są sztywne, brudne, ale muszą nam wystarczyć na cały miesiąc. Gdzie higiena – pyta w obszernej wiadomości jedna z pracownic. – I moim zdaniem najśmieszniejsza rzecz w tym, że dla firmy bezpieczeństwo pracowników to priorytet. Ale w jakim sensie bezpieczeństwo? Bo chyba nie od złapania wirusa. Jak to się ma np. gdy dotykamy tych samych automatów do napojów, do chwytania klamek idąc do toalety, szatni, kantyny… Żeby drzwi otworzyć musimy złapać za klamkę, a nikt z ekipy sprzątającej nie stoi przy drzwiach, żeby co chwilę przecierać. Idąc na kantynę, na przerwę obiadową jesteśmy zmuszeni do trzymania się poręczy!! Jeśli na obiad idzie część pracowników np. 50 osób i każdy jedzie ręką po poręczy, zostawia brud, wirusy, bakterie, pot – opisuje warunki pracy.

Rzecznik prasowy Amazona zapewnia, że „wdrożono wiele rozwiązań mających na celu ochronę naszych pracowników”.

Jak ustaliliśmy, sprawą nie zajmuje się Łódzki Urząd Wojewódzki w Łodzi.