Strona główna Styl życia Ludzie Pieką dla nas chleb już od ćwierć wieku

Pieką dla nas chleb już od ćwierć wieku

2
Każdego dnia z pabianickiej piekarni, której właścicielami są państwo Grabowscy wyjeżdża osiem samochodów wyładowanych tonami rozmaitego pieczywa i słodkości. I tak już ćwierć wieku! W niedzielę minęło dokładnie 25 lat, odkąd pan Wiesław, głowa rodziny, zaczął prowadzić przy ulicy Torowej własny biznes. 

Pomagają mu żona Ewa oraz córka Ewelina i syn Mariusz. Początkowo robili to tylko we dwoje, bo dzieci były małe. Ale te dorastały, obserwując działalność rodziców i szybko stało się jasne, że się w nią włączą. Stąd decyzja pana Mariusza, aby nauczyć się zawodu piekarza.

– Do piekarni przyjeżdżałem jednak znaczenie wcześniej, bo już jako kilkulatek. Wtedy głównie przeszkadzałem. Ale od dwudziestu lat tutaj pracuję. Siostra również – tłumaczy.

Piekarnia jest ich drugim, jeśli nie pierwszym domem, bo spędzają w niej całe dnie. Jak podkreśla bowiem zgodnie rodzina Grabowskich, własny biznes pochłania tak dużo czasu, że wolnego pozostaje jak na lekarstwo. Zdążyli się już przyzwyczaić do zaczynania pracy skoro świt, a kończenia jej przed północą, z krótkimi przerwami po południu. I nie ma zmiłuj, że jest święto, sylwester, czy wesele u znajomych.

– Kiedy odpoczywamy? Żona i córka w weekendy, bo wtedy księgowość nie pracuje. Chociaż z sobotami bywa różnie… – przyznaje pan Wiesław. – Z kolei ja i syn przychodzimy do piekarni w niedziele, na godz. 6.00, żeby „wyhodować” rozczyny drożdżowe i zakwasy piekarskie, bo właśnie wtedy zaczyna się pierwszy etap produkcji. A generalnie jesteśmy pod telefonem 24 godziny na dobę przez okrągły tydzień.

Cała czwórka ma w zakładzie jasno określone role. Bez tego panowałby chaos, na co nie mogą sobie pozwolić. Wiesław Grabowski jest odpowiedzialny za podstawę produkcji i wdrażanie nowych produktów. Od niego wychodzą też pomysły na nie. Poza tym szkoli pracowników.

Synowi powierzył dział handlu, a więc kontakty z klientami, przyjmowanie od nich zamówień, ale też nadzór nad kierowcami dostarczającymi towar do sklepów.

– W wyjątkowych sytuacjach, np. gdy ktoś zachoruje, sam siadam za kierownicę i jeżdżę od jednego do drugiego – tłumaczy pan Mariusz.

Pani Ewie, księgowej, dni upływają nad „papierami”, które pomaga jej „ogarnąć” córka Ewelina. Pracy biurowej jest bowiem mnóstwo. Poza tym trzeba dobrze orientować się w często zmieniających się przepisach.

Państwo Grabowscy zatrudniają 34 osoby, z których większość zaczyna pracę w środku nocy, gdy my przewracamy się w łóżkach na drugi bok. Właśnie dzięki tym ludziom można kupić rano świeży chleb, bułki i mnóstwo innych przysmaków. Gdzie? Trafiają one do sklepów w Pabianicach i ościennych gminach, ale odbiorcami są również te spoza naszego powiatu, np. w Łasku, Zduńskiej Woli czy w Bełchatowie.

Asortyment zmienia się cały czas.

– Czego my już nie produkowaliśmy? Jakiś czas temu chleb z ziaren preparowanych, z ziarnami parzonymi, z bułki z kiełbasą i boczkiem… Cały czas sprzedajemy nasz flagowy produkt – ciemny chleb z suszoną śliwką, żurawiną i ziarnami słonecznika, pieczywo z dodatkiem pomidorów, cebulki, buraczków, bułki ze szpinakiem, z żółtym serem, fitness, w kształcie serca, z „przedziałkiem”, kajzerki, chleby ciemne i tradycyjne, jasne, a także pączki, bułki słodkie, ciastka… Można by tak długo wymieniać – stwierdza Wiesław Grabowski.

W pierwszych latach działalności wyglądała ona inaczej, bo surowce nie były dostępne tak łatwo, jak teraz, gdy można wybierać np. spośród dziesiątek ziaren i ziarenek. Zmieniły się również oczekiwania klientów, których gustom piekarnia stara się wychodzić naprzeciw. Konsumenci ciągle oczekują nowości i interesują się tym, co trafia do ich żołądków.

– Świadomość tego, co jemy na przestrzeni tych 25 lat bardzo się zmieniła. Coraz więcej osób stara się odżywiać zdrowo, czyta etykiety. Sprzedaż jasnego pieczywa nadal jest duża, ale razowego również – kształtuje się mniej więcej po połowie – mówi pan Mariusz.

Chociaż prowadzenie piekarni zdominowało życie państwa Grabowskich, są zadowoleni z tego, co robią, widząc, jak ich wyroby znikają z półek, gdyż to oznacza, że smakują. Natomiast wyrazem szczególnego docenienia ich pracy było wpisanie pieczonego przy ulicy Torowej chleba żytniego świątnickiego na listę produktów tradycyjnych i otrzymanie certyfikatu Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Okrągła rocznica stanowi świetną okazję do podsumowania dotychczasowej działalności i nakreślenia planów na przyszłość.

– Póki co można ująć je krótko: dalej robimy swoje – śmieją się państwo Grabowscy. – Jak długo jeszcze? Czas pokaże. Mamy w rodzinie 8-latka (syna pana Mariusza – przyp. red.), który już tutaj zagląda. Może on będzie kontynuował rodzinny biznes?

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

A gdzie sklep z tym pieczywem jest???

Pieczywo jest w Sklepie spożywczo-przemysłowym Gminnej Spółdzielni SCH na ul. Torowej. Innego pieczywa tam nie ma.