Straż pożarna, policja i pogotowie zostały postawione wczoraj na nogi w wyniku wypadku, do jakiego doszło na ulicy Wrocławskiej w Dobroniu.
Około godz. 23.20 drogą wojewódzką nr 482 jechał od strony Łasku w kierunku Pabianic Peugeot Partner. W pewnej chwili 32-letni kierowca samochodu, mieszkaniec naszego miasta, stracił nad nim panowanie, auto wypadło z trasy i dachowało, zatrzymując się na polu.
– Ze zgłoszenia, jakie otrzymaliśmy z Centrum Powiadamiania Ratunkowego wynikało, że jedna osoba została ranna, a z pojazdu wydobywa się dym – relacjonuje Szymon Giza, rzecznik prasowy komendy powiatowej PSP w Pabianicach. – Gdy dojechaliśmy na miejsce, kierujący przebywał poza samochodem. Był przytomny, ale w utrudnionym kontakcie.
Auto stało na kołach. Strażacy odłączyli w nim akumulator i zajęli się poszkodowanym. Mężczyzna podróżował sam.
– Został przytrzymany przez świadków zdarzenia ponieważ chciał uciekać do domu – relacjonują druhowie z OSP w Dobroniu, którzy brali udział w akcji ratunkowej.
– Mężczyzna był pobudzony, arogancki, agresywny, czuć było od niego alkohol. Ponieważ odmówił badania na zawartość alkoholu, została od niego pobrana krew. 32-latek nie wymagał hospitalizacji, po opatrzeniu trafił do policyjnego aresztu w celu wytrzeźwienia – informuje nadkomisarz Joanna Szczęsna, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach.
Peugeot Partner nadaje się do kasacji. Straty oszacowano na 6 tys. zł.
