Hovhannes Yazichyan pochodzi z Armenii, ale złoty medal z mistrzostw świata w wyciskaniu sztangi odbierał w koszulce z napisem Pabianice.
43-letni Ormianin w Pabianicach zamieszkał w 2000 roku. Stąd pochodzi jego żona Ewa. Do Polski przyjechał 5 lat wcześniej. – Chciałem coś zmienić w swoim życiu – tłumaczy decyzję o emigracji. – Miałem w Polsce znajomych ze środowiska sportowego, którzy pomogli mi się tutaj zaaklimatyzować.
Yazichyan Yazichyan od 8 roku życia trenował judo. Był reprezentantem swojego kraju w każdej kategorii wiekowej. Wielokrotnie zdobywał mistrzostwo Armenii. W tej chwili ma 5 Dan w judo. – Gdy przyjechałem do Polski zacząłem treningi w łódzkim klubie Resursa. Walczyłem i trenowałem innych. Musiałem też dorabiać jako bramkarz w jednym z łódzkich klubów. Zresztą robię to do tej pory. Sport zawodowy sporo kosztuje, a pensja nauczyciela wychowania fizycznego nie wystarcza – mówi mistrz świata.
Sztangista 22 listopada zdobył tytuł mistrza świata w kategorii wagowej do 95 kilogramów. Wycisnął 212,5 kilograma ustanawiając nowy rekord świata Masters federacji IRP. Droga po najcenniejszy medal trwała zaledwie pięć lat. Wcześniej było tylko judo. – Nigdy nie skupiałem się na ciężarach, choć siła była zawsze moim atutem w walce. Do profesjonalnych treningów namówił mnie Tomasz Andrzejczak – opowiada Yazichyan. – Gdy zaczynałem wyciskanie, na sztandze miałem 160 kilogramów.
Mistrz trenuje 6 razy w tygodniu w specjalnie dostosowanej siłowni w Pałacu Młodzieży na Retkini. Takich możliwości nie ma w Pabianicach. 2 treningi w tygodniu poświęcone są tylko wyciskaniu. Trening jest bardzo skomplikowany i składa się z około 10 specjalistycznych ćwiczeń. Ilość serii i waga sztangi zależy od etapu przygotowań. Yazichyan 100-kilową sztangę jest w stanie wycisnąć 44 razy.
Ormianin staje się coraz popularniejszy w Pabianicach. – Byłem ostatnio w nowej siłowni w hotelu i byłem miło zaskoczony – relacjonuje mistrz. – Nawet jeden z trenujących podszedł do mnie i powiedział, że to przyjemność ćwiczyć w towarzystwie mistrza świata.
W czerwcu został zaproszony do otwarcia siłowni plenerowej na Lewitynie. Miał towarzyszyć prezydentowi i jego zastępcy. Kilka dni wcześniej został mistrzem Europy na zawodach w Czechach. Włodarze zrobili sobie z nim zdjęcie i obiecali pomoc. – Była mowa o zorganizowaniu zawodów w Pabianicach, ale już później nikt się do mnie nie odezwał – mówi Ormianin. – Złożyłem też pismo w sprawie pomocy w sfinansowaniu wyjazdów na zawody. Chyba musi swoje odleżeć.
Gdyby nie ograniczenia finansowe Yazichyan miałby już trzy medale mistrza świata różnych federacji. Na zawadach w Austrii (wyjazd kosztował 1500 złotych) zwycięzca wycisnął zaledwie 170 kilogramów.
Matko jaka żenada. Mieć taką perłę w mieście i o nią w ogóle nie dbać. Mam nadzieję, że nowy prezydent (ktokolwiek nim zostanie) wesprze Hovhannesa.
Gratuluję I m-ca. Sukces to tylko ciężka praca.
Nie tylko Ty 🙂
Pozdrawia dziewczyna z klasy p. Grałek (lata 2010-2013) 😀