Włókniarz Pabianice zaliczył świetny start nowego sezonu po koronawirusowej przerwie i przez kilka kolejek utrzymywał pozycję lidera. W ostatnich 4 meczach Zieloni niestety stracili aż 9 punktów, ale to potknięcie o niczym nie przesądza. O tym jaka panuje atmosfera w drużynie, jakie były założenia przed sezonem i jakich drużyn obawiał się Włókniarz opowiedział kapitan drużyny – Paweł Leonow.

Jakie wnioski po ostatnich potknięciach?

– Analizujemy wszystkie mecze, nie tylko te przegrane. Chcemy wyciągać wnioski na przyszłość, by rozwijać się jako drużyna. Nie lubię się tłumaczyć i szukać wymówek, ale ostatnie porażki były dość niefortunne. Brakowało szczęścia, obijaliśmy obramowanie bramki, sędziowie nie pomagali, ale do tego się już przyzwyczailiśmy. Natomiast naszą największą bolączką są niewykorzystane sytuację, których tworzymy sobie naprawdę sporo, gdybyśmy wykorzystali choćby połowę w każdym z tych przegranych meczów to nie narzekalibyśmy na pecha czy sędziów. Także najważniejszy wniosek jest taki, że musimy być bardziej wyrachowani i skuteczni pod bramką przeciwnika.

Jaki mieliście plan na ligę przed startem sezonu? Czy interesowały Was od początku konkretne miejsca w tabeli?

– Plan był taki, by poprawić miejsce z zeszłego, przerwanego w połowie sezonu. Chcieliśmy wskoczyć wyżej, stać się kimś więcej niż tylko solidną ekipą ze środka tabeli. Uważam, że dobrym wynikiem będzie podium po rundzie jesiennej, na wiosnę większość spotkań z najgroźniejszymi drużynami gramy u siebie, więc chcemy przystąpić do drugiej części sezonu z dobrej pozycji.

Których drużyn obawialiście się najbardziej w walce o ligowe punkty?

– Spodziewaliśmy się, że Widzew będzie mocnym kandydatem do awansu, że Brzeziny, Ksawerów czy Różyca będą groźne. Jednak do każdego meczu przystępujemy z takim samym nastawieniem oraz koncentracją. Nikogo się szczególnie nie obawialiśmy, tak jak nikogo nie lekceważyliśmy.

Jak oceniasz atmosferę w drużynie i jaki ma ona wpływa na Waszą grę? Czy jesteście jedną paczką czy relacje są bardziej „zawodowe”?

– Miałem przyjemność grać w wielu drużynach, gdzie panowała rewelacyjna atmosfera, ale ta aktualna ekipa we Włókniarzu jest zdecydowanie najlepsza. Myślę, że komplet punktów w pierwszych ośmiu meczach ugraliśmy głównie dzięki atmosferze, wzajemnemu napędzaniu się. Wspólna gra sprawia nam frajdę, a przecież na takim poziomie rozgrywkowym jest to najważniejsze. Stworzyliśmy w szatni niesamowitą grupę, co przekłada się na boiskowe poczynania – możemy sobie ufać, walczymy jeden za drugiego. Stworzyliśmy pozytywny klimat poprzez przydomek „Zielony Walec” oraz tańczenie zorby po wygranych meczach, jednak jak to zwykle bywa w naszym kraju, kiedy udaje Ci się robić coś nietuzinkowego, z przymrużeniem oka to znajdą się osoby, które będą to „hejtować”, szczególnie te, którym Włókniarz nie jest po drodze. Na słowa uznania zasługują również trener Artur Dziuba oraz cały zarząd, którzy dołożyli niemałą cegiełkę do świetnie panującej atmosfery w całym klubie.

Wygląda na to, że zadomowiłeś się w Pabianicach. Jak Ci się gra przy Grota Roweckiego? 

Jest to mój piąty sezon we Włókniarzu, świetnie się tu czuję. Panuje tutaj znakomita, rodzinna atmosfera, nie tylko w drużynach seniorów, ale również we wszystkich grupach młodzieżowych. W ostatnim czasie w klubie nastąpiło dużo zmian na lepsze – nowy zarząd, nowy trener, ogólna klubowa stabilizacja. Zostałem kapitanem, także mimo regularnych zapytań z różnych klubów, chcę grać w barwach Zielonych jak najdłużej.

Dziękuję za rozmowę!

Włókniarz po 12 kolejkach z dorobkiem 27 punktów zajmuje drugie miejsce w tabeli łódzkiej ligi okręgowej. Zieloni w sobotę 17 października zagrają ważny mecz LKS-em Różyca, który z dorobkiem 25 punktów zajmuje czwarte miejsce w lidze. Różyca ma jednak jeden mecz zaległy.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments