Strona główna Kroniki Pabianic Gdy w Łodzi wybuchło powstanie…

Gdy w Łodzi wybuchło powstanie…

0

W czerwcu 1905 roku w pobliskiej Łodzi wybuchło powstanie przeciwko władzy carskiej. Echa kilkudniowych zamieszek słyszalne były także w Pabianicach. Władze carskie zrobiły wszystko, aby powstrzymać pabianiczan przed dołączeniem do buntu.

1905 rok w Królestwie Polskim był czasem niepokojów. Kryzys gospodarczy jaki nawiedził Rosję na początku wieku XX, a następnie zaskakująca klęska w wojnie z Japonią, doprowadził do zepsucia nastrojów społecznych i wzrost tendencji rewolucyjnych. Bum na rynkach, który panował w ostatniej dekadzie dziewiętnastego stulecia w niewielki stopniu poprawił byt najniższych warstw społecznych, a w niektórych obszarach patologie zostały wręcz pogłębione. Zła sytuacja w Imperium w oczywisty sposób negatywnie wpływała także na peryferyjną Kongresówkę i tutejsze centra przemysłowe, w tym region łódzki. Obok sytuacji gospodarczej nastroje buntownicze wzmagały też ambicje polskiej ludności, w której porażka Rosji w wojnie japońskiej, budziła nadzieje na możliwość poszerzenia jej autonomii i swobód.

I fala

Jeszcze w 1904 roku dochodziło do pierwszych demonstracji i wystąpień. Na dobre rewolucja rozgorzała na początku 1905 roku. W regionie łódzkim, w pierwszej połowie roku, doszło do dwóch fal wystąpień. Pierwsza od stycznia do marca, druga od maja do końca czerwca. Składały się na nie nie tylko strajki w fabrykach, ale także bunty szkolne, w ramach których uczniowie domagali się wprowadzenia polskiego języka wykładowego.

Szczególnie dramatyczny przebieg miała druga fala rewolty. Doprowadziły do niej niespełnione przez fabrykantów obietnice poprawy warunków pracy. Obietnice były częścią porozumień jakie podpisano ze strajkującymi w marcu 1905 roku. Stąd też już maju 1905 roku zaczęły wybuchać kolejne protesty. W Łodzi rotacyjnie strajkowało większość fabryk.

Bunt podniesiono także w Pabianicach. Pierwszym zwiastunem nowej fali był strajk jaki wybuchł w pabianickiej fabryce papierniczej Saengera. Rozpoczął się 18 kwietnia 1905 roku od odejścia od maszyn 30 kobiet, do których wkrótce dołączyli inni pracownicy zakładu.

Część z wystąpień miała charakter antyniemiecki. Było to o tyle zrozumiałe, że Niemcy stanowili wówczas warstwę elity technicznej i przemysłowej. Napięcie było na tyle duże, że pewna plotka głosiła, że w Pabianicach zrewoltowana ludność planuje podpalenie kościoła ewangelickiego i jego plebanii. Z tego powodu do miasta sprowadzono 200 żołnierzy piechoty i jedną sotnie (około 100) jazdy kozackiej. Od tej pory w mieście stacjonowało wojsko przygotowane do tłumienia wszelkiego rodzaju buntów.

Powstanie

Do najtragiczniejszych rozruchów doszło w Łodzi w dniach 22-24 czerwca 1905 roku. Geneza wydarzeń sięga dnia 18 czerwca kiedy oddział kozacki zaatakował grupę robotników wracającą z letniego pikniku odbywającego się w Lesie Łagiewnickim. Pogrzeby ofiar były pretekstem do potężnych manifestacji ulicznych. Jedna z nich – zorganizowana 21 czerwca – została krwawo stłumiona przez siły rosyjskie.

Następnego dnia, w godzinach wieczornych, na ulicach Łodzi zaczęto stawiać barykady. Przyczyną wzniecenia powstania była zarówno napięta atmosfera pierwszego półrocza 1905 roku jak i pogłoski o przygotowywanym przez władze rosyjskie pogromie Żydów. 23 czerwca pomiędzy łódzkimi kamienicami stało ponad 100 barykad chaotycznie bronionych przez nieuzbrojoną ludność miasta.

Przerwane połączenie

W porannej prasie wydanej 23 czerwca enigmatycznie donoszono o przerwanej linii tramwajowej łączącej Pabianice i Łódź. Do końca nie wiadomo czy brak połączenia spowodowany był działalnością zrewoltowanej ludności, czy może ruch wstrzymano obawiając się rozprzestrzeniania informacji o sytuacji na łódzkich podwórkach. Skala zaskoczenia u urzędników policyjnych i wojskowych w Łodzi była potężna. Wymiana listów świadczy o niekontrolowanej histerii w jaką wówczas wpadli. Jedną z trosk było to aby działania nie wylały się poza obszar miasta i nie sprowokowały do wybuchu podobnych rewolt w innych ośrodkach przemysłowych.

Zbiegi te były jednak mocno nieskuteczne. Informacja o zamieszkach w Łodzi dotarła do Pabianic prawdopodobnie w południe 23 czerwca. Po południu na „niezabudowanym terenie przy ul. Tylnej [dziś Moniuszki]” rozpoczął się wiec robotniczy. Domyślać się możemy, że owym niezabudowanym terenem był obszar dzisiejszego „dużego rynku”. Manifestujący planowali urządzić wielką demonstrację solidarności z walczącą Łodzią, która dotrzeć miała pod magistrat mieszczący się w Dworze Kapituły. Jak informują raporty policyjne, zebrało się około 400 osób. Zanim manifestacja wyruszyła, rosyjscy agenci rozpuścili plotkę o gromadzeniu się w mieście wojsk, które w każdej chwili uderzyć mogą na demonstrujących. W tym samym czasie dotarły także mrożące krew w żyłach informacje o jatce jaką w Łodzi urządzono mieszkańcom miasta. Wykorzystując przewagę militarną rosyjscy żołnierze rozpoczęli ostrzał przypadkowych budynków i ulic. Spod kul piechurów ginęli i zostawali ranni niewinni ludzie. Na liście ofiar znalazł się m.in. pabianiczanin, 15-latek Chil Majer Dąbek, syn tutejszego woźnicy.

Uchodźcy

Wieści te musiały być przerażające i skutecznie powstrzymywać przed eskalacją buntu w innych miejscach. Jak informował naczelnik powiatu łaskiego Iwanow, tłum zgromadzony na rynku, w obawie przed brutalną pacyfikacją rozszedł się. Jednocześnie w kolejnych dniach do Pabianic zaczęli napływać uchodźcy z pacyfikowanej Łodzi. Dużą grupę stanowili Żydzi obawiający się pogromu. Szukali oni schronienia zarówno wśród osiedlonych tutaj rodzin jak i całkowicie obcych osób. Część z nich znalazła tymczasowe miejsce pobytu w chałupach chłopskich rozsianych wokół miast.

Władze policyjne obawiały się, że wśród uciekinierów znajdą się także działacze rewolucyjni, którzy mogą chcieć prowokować zamieszki. Dlatego też naczelnik powiatu Iwanow postulował, aby zwiększyć kontyngent wojskowy o około 180 piechurów, którzy pozostać mieli w mieście aż do uspokojenia nastrojów. Atmosfera nadal była napięta. 25 czerwca, gdy zgliszcza powstania łódzkiego powoli dogasały, w Pabianicach nieznany sprawca napadł i ranił sztyletem żandarma Inoczkina.

Kolejne raporty policyjne i korespondencja władz rosyjskich nie wskazuje jednak na to, aby w mieście mogło dojść do większej eskalacji. Obecność wojska ostudziła nastroje, a krwawa pacyfikacja Łodzi powtrzymała pabianickich działaczy rewolucyjnych przed zdecydowanymi działaniami. Te miały miejsce dopiero jesienią 1905 roku kiedy rewolucja wchodziła w zupełnie nową fazę…

tekst: Sebastian Adamkiewicz

Źródła:

1. „Goniec Łódzki”, nr 159-167, 1905
2. „Rozwój”, nr 134-141, 1905
3. „Naprzód”, nr 174-177, 1905
4. Carat i klasy posiadające w walce z rewolucją 1905-1907 w Królestwie Polskim. Materiały archiwalne, Warszawa 1956
5. Łódzkie barykady. Wspomnienia uczestników rewolucji 1905-1907 roku, Łódź 1955
6. Wspomnienia weteranów rewolucji 1905 i 1917 roku, Łódź 1967
7. Źródła do dziejów rewolucji 1905-1907 w okręgu łódzkim, t. I, cz. 1-2, Warszawa 1957-1958
Opracowania:
8. Kalabiński S., Tych F., Czwarte powstanie czy pierwsza rewolucja? Lata 1905-1907 na ziemiach polskich, Warszawa 1969
9. Korzec P., Powstanie zbrojne łódzkiego proletariatu w 1905 r., „Kwartalnik Historyczny’’ 1955, nr 3, s. 36-65
10. Mroczka L., Powstanie zbrojne w Łodzi. 22-24 czerwca 1905 r. [w:] L. Mroczka, W. Bortnowski, Dwa powstania, Łódź 1974, s. 13-129

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments