Pojedynek 12. kolejki okręgówki był dla PTC bardzo istotny. Niestety, w grze pabianiczan nic nie drgnęło i przeciwnicy zajmujący 14. miejsce w tabeli zabrali do domu trzy punkty.
PTC Pabianice – KS II Kutno 0:2 (0:1)

Od samego początku było wiadomo, że nie będzie to łatwe starcie i faktycznie, Kowalski miał pełne ręce roboty już po czterech minutach. Obrona PTC zupełnie zaspała i piłkarz przyjezdnych oddał znakomity strzał tuż zza linii pola karnego. Golkiper fioletowych spisał się jednak znakomicie, wybijając piłkę zmierzającą w samo okienko. Nie minęły trzy minuty, a Kowalski znów musiał ratować honor drużyny. Tym razem popisał się swoimi umiejętnościami gry na przedpolu, wykonując dwa arcyważne wykopy. Tylko ze względu na te interwencje goście nie zdobyli gola.

Niemal do 20. minuty gospodarze nie potrafili zawiązać żadnej składnej akcji. W końcu jednak jeden z graczy PTC oddał niesygnalizowany strzał zza pola karnego i niecodzienna trajektoria lotu piłki sprawiła golkiperowi z Kutna dużo problemów. Chwilę później PTC wykonywało rzut rożny i po nim również zapachniało bramką, ale futbolówka po strzale z trzeciego metra poszybowała wysoko nad poprzeczką.

W 24. minucie rywale pokazali, że również mają problemy z dokładnymi podaniami, czym wyprowadzili Filipa Bednarskiego na dogodną pozycję. Pomocnik PTC szukał podaniem jednego z kolegów, ale akcja się posypała i fioletowi nie oddali nawet strzału w kierunku bramki. Co ciekawe, gospodarze uspokoili nieco swoją grę i zaczęli przejmować inicjatywę. Problem w tym, że nadal w kierunku bramki Kutna nie były posyłane żadne strzały.

W 41. minucie goście wyprowadzili dobry kontratak, ale znakomitym wślizgiem w polu karnym popisał się Patryk Stachowski, czym najprawdopodobniej uchronił swój zespół od starty gola. Niestety, trzy minuty później obrona fioletowych ponownie zaspała i tym razem Kowalski musiał skapitulować. Wynik do przerwy wynosił zatem 0:1 i w szatni trzeba się było zastanowić jak zmienić ten stan rzeczy.

Garstka fanów zgromadzonych na trybunach po powrocie obu ekip na murawę dosadnie skomentowała to, w jaki sposób Michał Buchowicz prowadzi drużynę PTC. Trener pabianickiej drużyny miał pewnie jeszcze nadzieję na zmianę wyniku i nastrojów kibiców. Jednak zamiast szaleńczych ataków ponownie skórę gospodarzom musiał ratować Kowalski. Odpowiedzieć z dystansu próbował Łukasz Sikorski, ale golkiper z Kutna dał sobie radę z tym uderzeniem.

PTC tak jak wcześniej optycznie przeważało, ale z tej przewagi niewiele wynikało. Najlepszą okazję do zdobycia gola miał w 64. minucie Adrian Rudyk. Nawinął on w polu karnym obrońcę i posłał strzał na bramkę przeciwników. Uderzył jednak tak niefortunnie, że właściwie trafił w bramkarza i kibice nie mogli się cieszyć z gola. Za to dwie minuty później doszło do prawdziwego kuriozum. Emil Korpal posłał fatalne podanie w kierunku własnej bramki do Adriana Kowalskiego. Piłka przeleciała pod nogą naszego bramkarza, później odbiła się na nierównej murawie i mimo chęci zapobieżenia katastrofie przez Kowalskiego, po chwili znalazła się w naszej bramce.

Pabianiczanie mimo atakowania nie byli w stanie rozmontować obrony przyjezdnych i wynik 0:2 utrzymał się do końcowego gwizdka. Wstający z miejsc fani wezwali jeszcze trenera Buchowicza do ustąpienia z funkcji i rozeszli się do domów. To już piąta porażka fioletowych z rzędu i jedenasta w tym sezonie. Co najgorsze, nie zanosi się na rychłe poprawienie wyników.

Po tej kolejce strata do 13. ekipy wynosi aż 9 punktów. Za tydzień pabianiczanie zagrają w Parzęczewie z miejscowym Orłem, a tam o zdobycz punktową zawsze jest bardzo trudno.

PTC: Kowalski, Stachowski, Bączał, Korpal, Stuchała, Bednarski, Sikorski, Kwiatkowski, Jankiewicz, Rudyk, Wujak.

Na zmiany: Lubowski, Kukieła, Płócienniczak, Tyran.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Kibice fioletowych nigdy nie mieli nic mądrego do powiedzenia. Tak jest i tym razem. Tym składem, to żaden trener nie zrobiłby punktów, no może w B-klasie, bo już w A to niekoniecznie. Pozbyć to się trzeba działaczy, którzy rozpuścili drużynę sprzed dwóch sezonów, a obiekt doprowadzili do znisty. Dziwię się i tak, że ten trener tyle wytrzymuje i nie rzucił tego dawno. Z tymi „zawodnikami” to na wagę do PAMSO tylko.

Tylko prawda jest taka, że te same twarze działaczy były gdy trenował Wijata. Było 3 miejsce, było ponad 20 osób na treningach, a pieniędzy raczej wtedy też nikt nie dostawał. Przyszedł Buchowicz i odeszli praktycznie wszyscy, którzy utożsamili się z klubem: Szynka, Cukierski, Kaźmierczak, Znojek jeden i drugi, Dudziński, Pintera. Każdy z nich grał od lat dla PTC i nagle przestali, bo wiedzieli co się święci.
Gdyby to była wina działaczy to odeszliby już wcześniej… Takie moje zdanie

Wijata, to jechał jeszcze na farmazonie fioletowego serca Pabianic. Zawinął się przy pierwszej okazji, bo wiedział, co będzie bez kasy. Poza tym nie było wtedy Ksawerowa z kominami płacowymi.

Pojedynek? To grał jeden zawodnik przeciwko jednemu?

Tez uwazam ze to wina trenera.Dzialacze tego klubu to dno totalne.Nawet w a-klasie moans zarobic pare zlotych za mecz a tu…nic.Dziewczyny ktore grajo w trzeciej lidze musza oplacac trenera i wszystko same sobie kupowac.Zaorac to boisko I kartofle posadzic