Strona główna Sport Koszykówka Chyba nie chcą grać w ekstraklasie (ZDJĘCIA)

Chyba nie chcą grać w ekstraklasie (ZDJĘCIA)

1

Podopieczne Sylwii Wlaźlak przegrały ostatni mecz rundy zasadniczej, co oznacza, że nie muszą już czekać na wynik poniedziałkowego meczu Poznań City Center z MKK Siedlce, bo i tak kończą tą część sezonu na 4. miejscu.

Dekorex Pabianice – AZS Uniwersytet Warszawski 61:63 (16:16, 22:19, 12:11, 11:17)

Trener Sylwia Wlaźlak i nasze koszykarki dały dziś jasno do zrozumienia, że nie walczą o awans do ekstraklasy. Wiadomo, że w kasie klubu nie ma pieniędzy na start w najwyższej klasie rozgrywkowej. Może, dlatego Leona Jankowska cały czas grzała ławę, a gdy pabianiczanki straciły prowadzenie, na boisko weszły nasze niedoświadczone zawodniczki.

Mecz rozpoczęła celna „dwójka” Dziwińskiej, ale potem pięć punktów z rzędu zdobyła Romanek i przegrywaliśmy 2:5. Celne rzuty za dwa Sobczyk i za trzy Jankowskiej pozwoliły znowu wyjść nam na prowadzenie 7:5. Od tej pory do końca pierwszej kwarty gra toczyła się kosz za kosz, ale rywalki ani razu nie prowadziły. Dopiero celny rzut za dwa Romanek na trzydzieści sekund przed końcem pierwszej odsłony pozwolił rywalkom doprowadzić do remisu po 16.

Druga kwarta to nadal gra kosz za kosz, a prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Raz prowadziliśmy my, raz goście. Celna trójka Sobczyk i „dwójka” Kowalskiej pozwoliły na minutę przed końcem tej odsłony odskoczyć nam od remisu po 31 na 36:31. Rywalki próbowały wyrównać, ale rzuty za dwa Sobczyńskiej i Bieniek przedzieliła „dwójka” Sobczyk i na przerwę schodziliśmy prowadząc 38:35.

Na początku trzeciej odsłony po pięciu punktach z rzędu Dziwińskiej prowadziliśmy 43:37 i staraliśmy się utrzymywać pięciopunktową przewagę. Kiedy w 27. min po trójce Krajewskiej prowadziliśmy 50:42 wydawało się, że przed ostatnią kwartą będziemy mieć kilka punktów przewagi nad rywalkami. Warszawianki jednak w ostatniej minucie dwukrotnie trafiły za dwa (po razie Bieniek i Romanek) i zbliżyły się na 50:46.

Ostatnia część meczu to popis gry… rywalek, które wyraźnie „poczuły krew”. Cztery punkty Romanek, dwa Bieniek i po minucie od wznowienia to rywalki prowadziły 52:50. My po kolejnej minucie odpowiadamy dwójką Błaszczyk i dwoma celnymi wolnymi Szałeckiej, i wychodzimy na prowadzenie 54:52. Przyjezdne odpowiadają dwoma punktami Romanek i trzema Sobczyńskiej. Na siedem minut przed końcem przyjezdne prowadzą 57:54. Wtedy następuje zryw pabianiczanek punktują Błaszczyk, Włodarek i Dziwińska. Na trzy minuty przed końcem prowadzimy 59:57. Więcej zimnej krwi zachowują jednak rywalki na celne dwójki Zabielewicz i Sobczyńskiej odpowiadamy jedynie dwoma celnymi wolnymi Okulskiej, a piętnaście sekund przed końcem celna dwójka Romanek wyprowadza rywalki na prowadzenie 63:61 i to one wygrywają ten mecz.

Nasze po raz drugi w niedługim czasie nie potrafiły zatrzymać Magdaleny Romanek, która w poprzednim meczu choć wygranym przez nas rzuciła nam 15 pkt., to tym razem dołożyła jeszcze 7 oczek i to wystarczyło, aby przy wsparciu Sobczyńskiej poprowadzić swoje koleżanki do zwycięstwa. U nas mało grała liderka drużyny Leona Jankowska, doświadczona Renata Piestrzyńska w ogóle nie weszła na parkiet, a młode zawodniczki, które dostały szansę nie potrafiły ich zastąpić.

 

Dekorex: Sobczyk 16, Dziwińska 11, Krajewska 9, Szałecka 6, L. Jankowska 5, Kowalska i Błaszczyk po 4, Bogacka, Włodarek, Okulska po 2, Olczak 0.

AZS:  Romanek 22, Sobczyńska 14, Zabielewicz 8, Marciniak i Bieniek po 7, D. Jankowska 3, Owczarek 2, Opolska i Tkacz po 0.

REKLAMA
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Cyt.: „Od tej pory do końca pierwszej kwarty gra toczyła się kosz za kosz, ale rywalki ani razu nie prowadziły. Dopiero celny rzut za dwa Romanek na trzydzieści sekund przed końcem pierwszej odsłony pozwolił rywalkom doprowadzić do remisu po 16.” – trochę bez sensu. Jeśli była walka kosz za kosz od stanu 7:5, to remisy były co chwilę, a nie dopiero 30sek przed końcem I kwarty :P. I drobna uwaga – nie zmieniajcie stron zespołów poprzez wynik, tzn. jak rywalki wygrywają to nie 52:50, a właśnie 50:52. W dobrym tonie jest też podać pełne imię i nazwisko zawodniczki, jeśli w… Czytaj więcej »