Strażacy zostali wezwani przez dyspozytora pogotowia na ul. Bracką. Musieli dostać się do mieszkania, gdzie miał zasłabnąć mężczyzna.
Ratownicy rozstawili drabinę mechaniczną i podjechali pod okno na trzecim piętrze bloku. Stukanie w szybę nic nie dało, więc wypchnęli okno, aby wejść do środka.
Okazało się, że lokator siedział w fotelu i palił papierosa. Czuł się bardzo dobrze i nie wymagał opieki lekarskiej. Po chwili wrócił syn mężczyzny, który otworzył drzwi (ojciec nie miał kluczy) i wpuścił załogę karetki do mieszkania.
REKLAMA
Dzielni strażacy kolejny raz udowodnili niezaprzeczalną potrzebę swojego bohaterskiego istnienia, a co za tym idzie pobierania wysokich wynagrodzeń i korzystania z wielu przywilejów niedostępnych dla nieumundurowanego ogółu.
Jakby nie patrzeć strażacy wchodzą w ogień żeby ratować ludzi. To że interwencje są rzadkie i czasami błahe, to fakt, ale zdarza się że ratują ludzi i ich dorobek życia. Spójrz na żołnierzy, którzy nie robią nic dla społeczeństwa i też korzystają z przywilejów.
Boli Cię to? Zostań strażakiem!