Formalności stało się zadość: starosta Krzysztof Habura podpisał dzisiaj umowę z kliniką „Gameta” na realizację powiatowego programu in vitro. Będzie ona obowiązywała trzy lata, a wartość tej umowy wynosi 375 tys. zł.
W ciągu półtora roku, bo na tyle czasu zawarto pierwszą, również z „Gametą”, na świat przyszło już 11 dzieci (w miniony wtorek starosta informował o 10 maluchach). Jest wśród nich 6 dziewczynek i 5 chłopców. Natomiast na maleństwa czeka kolejnych 17 par, bo właśnie tyle kobiet jest w ciąży.
Władze powiatu nie kryją z tego faktu radości.
– Współpraca z „Gametą” układa się bardzo dobrze, ale, co najważniejsze, skuteczność działań jest bardzo wysoka – podkreślał starosta.
Program leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego został przyjęty na pięć lat. Każdego roku postanowiono przeznaczać na niego 150 tys. zł (125 tys. zł w ramach umowy z realizatorem programu i 25 tys. zł na inne działania, m.in. promocyjne).
– Zdawaliśmy sobie sprawę, że wiele małżeństw, par potrzebuje takiej pomocy, że chce mieć dzieci, a nie może i że metoda in vitro jest jedyną szansą – dodawał starosta.
Maleństwa, które przyszły już na świat i które wkrótce się na nim pojawią, cieszą też pracowników kliniki. O skuteczności wynoszącej ponad 50% mówił doktor Paweł Radwan z „Gamety”. Potwierdzają ją liczby – na 50 par, które zostały dotychczas objęte programem w ciążę zaszło 28 kobiet.
Prędzej by się zainteresowali bałaganem w wydziale komunikacji. 3 tygodnie czekam na zarejestrowanie nowego auta. Wstyd.
Nie na temat
Prr
Na to to mają pieniądze
SUPER!!!
A domy dziecka pełne ale nie musi być „sztuka nówka z salonu”.
Jakie to niesprawiedliwe jedni kombinują aby mieć dzidzi za wszelką cenę a drudzy skrobia.
Za moje pieniądze in vitro za moje aborcja.. bawią się za swoje a nie podatnika, który nie ma czasu na dzieci bo musi tyrać na te wszystkie programy
A dokogo pretensję jeśli złotuweczki tylko w oczkach to niema czasu na nic.Majątku do grobu nie zabierzesz żyj a nie tyraj .
Ja też potrafię sie podpisać 😀 dajcie mi taką fuchę, długopis mam swój, sam składałem