27-letni Radosław N. z Pabianic napadł na łódzkiego taksówkarza. Podczas kursu ugodził go nożyczkami w szyję. To efekt brania dopalaczy.
19 kwietnia o godz. 5.50 na ulicy Wujaka na Widzewie pasażer ugodził taksówkarza nożyczkami w szyję. Pokrzywdzony zdołał się wyrwać i uciec z pojazdu. Napastnik ukradł telefon komórkowy taksówkarza i zbiegł.
– Ranny 54-latek był w szoku, ukrywał się przez półtorej godziny. Dopiero o 7.25 zadzwonił na numer alarmowy z telefonu przypadkowego przechodnia. Załoga karetki pogotowia opatrzyła mężczyznę. Na szczęście rana szyi nie zagrażała jego życiu. Policjanci wykonali oględziny i zabezpieczyli ślady kryminalistyczne. Od pokrzywdzonego uzyskali dokładny rysopis sprawcy. Podczas sprawdzania okolicy, po godzinie 8.00 na ul. Przybyszewskiego policjanci zauważyli karetkę pogotowia, której załoga udzielała pomocy leżącemu na chodniku mężczyźnie. Mężczyzna był zakrwawiony i miał poranione ręce. Odpowiadał rysopisowi sprawcy napadu na taksówkarza – relacjonuje asp. sztab. Radosław Gwis, z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Okazało się, że to 27-letni pabianiczanin notowany wcześniej za podobne przestępstwa. 27-latek był trzeźwy. Analiza jego krwi nie wykazała narkotyków. Mężczyzna nie potrafił wytłumaczyć swojego zachowania. Po opatrzeniu został zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie.
Prokuratura Rejonowa Łódź – Widzew przedstawiła mężczyźnie zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi mu kara pozbawienia wolności w wymiarze nie mniejszym niż lat 12 z dożywociem włącznie.
Co miał już na sumieniu 27-latek?
W czerwcu 2012 roku dokonał napadu na obywatela Indii. 23-letni wtedy Radosław N. wszedł do mieszkania przy ul. Wyszyńskiego i bronią sterroryzował gospodarza. Ze skradzionymi rzeczami uciekł samochodem należącym do ofiary. Został zatrzymany w lipcu i osadzony w areszcie śledczym. Jak udało nam się ustalić, za kratami spędził jedynie 3 miesiące. Jak podaje prokuratura mężczyzna jest uzależniony od dopalaczy.
