Strona główna Na sygnale Wypadek na niebezpiecznym wiadukcie. Sprawa zakończyła się w sądzie

Wypadek na niebezpiecznym wiadukcie. Sprawa zakończyła się w sądzie

23
Tuż po wypadku policja uznała, że sprawcą zdarzenia, na wiadukcie pomiędzy Piątkowiskiem i Petrykozami, był kierujący Fordem. Tymczasem sąd ostatecznie stwierdził, że to kierowca Forda był ofiarą. 

Do wypadku na feralnym wiadukcie doszło w marcu 2017 roku. Pan Łukasz, kierujący Fordem Fiestą, wyjeżdżał z drogi technicznej. Podczas manewru w jego auto uderzył Volkswagen Golf zjeżdżający z wiaduktu.

Kierowca Forda po tym zdarzeniu trafił do szpitala i jak opisuje nam sytuację, tam dostał mandat od policjantów, którzy uznali jego winę. Miał wymusić pierwszeństwo przejazdu.

–  Z relacji bliskiej osoby dowiedziałem się, że policja przyjechała za mną na SOR i w czasie pomiędzy badaniami wręczyli mi mandat. Niewiele z tego pamiętam, więc opieram się na relacji bliskich, którzy zauważyli, że policjant był pewien tego, że jestem
sprawcą, wobec czego przyjęcie mandatu wydawało się najrozsądniejszą opcją – tak kierujący Fordem wraca do zdarzeń z marca 2017 roku.

Niestety, stan zdrowia Pana Łukasz gwałtownie się pogorszył. Po 3-dniowym pobycie na oddziale OIOM odzyskał przytomność i został poinformowany przez rodziców co się stało. Dowiedział się też o mandacie.

– W tym czasie zapoznałem się z fotorelacją z miejsca wypadku wykonaną przez mojego wuja. Od razu zrozumiałem, że mandat został mi wręczony pochopnie, ponieważ nie miałem możliwości trzeźwej oceny sytuacji w dniu zdarzenia, bo miałem wstrząśnienie
mózgu, ranę głowy, pękniętą śledzionę, żebro i obojczyk oraz zdiagnozowaną niepamięć wsteczna, pochopnie go przyjąłem. Skierowałem więc wniosek do sądu w Pabianicach o uchylenie prawomocnego mandatu – dodaje Pan Łukasz.

Sąd przychylił się do prośby pabianiczanina i uchylił mandat. W związku z tym, policja skierowała sprawę do sądu, aby ukarać kierującego Fordem. – Sąd
po powołaniu biegłego z dziedziny ruchu  drogowego uniewinnił mnie od zarzutu spowodowania wypadku – potwierdza Pan Łukasz.

W toku prowadzonego śledztwa okazało się, że to kierujący Volkswagenem Golfem przekroczył dozwoloną administracyjnie prędkość o około 45 km/h, co skutkowało tym, że nie znajdował się w polu widzenia Pana Łukasza, który wyjeżdżał z drogi serwisowej.

Dlatego też ostatecznie przed są sądem, jako oskarżony stanął kierujący Golfem. I został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Mężczyzna stracił też prawo jazdy na rok. Musiał też zapłacić 10 000 złotych zadośćuczynienia Panu Łukaszowi oraz pokryć częściowo koszty sądowe w kwocie 1 500 złotych. Sąd drugiej instancji utrzymał wyrok w mocy.

– Na uwagę w tej historii zasługują dwa wątki. Pierwszym jest fatalna realizacja techniczna skrzyżowania na którym doszło do wypadku. Drugim bardzo dziwnym czy wręcz zaskakującym aspektem jest sposób przeprowadzenia czynności przez policję oraz wątpliwe wnioski do jakich doszli, a także upór z jakim bronili zajmowanego przez siebie, a ostatecznie, jak uznał sąd, niewłaściwego stanowiska – podsumował sprawę poszkodowany kierowca.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
23 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Problemem to jest orzecznictwo naszych sądów. Sędzia ktory orzeka wyrok w sprawie takiej jak powyżej moze opierac sie tylko na opinii biegłego który to jak pokazano wieleokrotnie, myli się tak jak i policjant.
Ps. Powszechnie wystepujacy juz system ABS powoduje w wielu przypadkach brak śladów opon przed miejscem zdarzenia. Nie da sie wiec z tego powodu obliczyć predkosci po uszkodzeniach. Moze to zrobic za to program do którego to nasze organy ścigania nie maja dostepu z przyczyn finansowych.

Racja. Ilu biegłych tyle wyroków. Różnych. Po P.S. same bzdury.

A nie pomyślałeś że można było zajrzeć do auta I zobaczyć na jakiej prędkości zatrzymała się wskazówka? . A dwa w Polsce to tak jest parkowałem pod domem ulica dwu kierunkowa ja będąc w miejscu parkingowym po lewej stronie gość wyskakuje za lekkiego łuku i zamiast jechać prawym pasem bo był wolny ciska się na lewy i uderza mnie tuż za tylne lewe koło. Dla policjanta moja wina . Bo kończyłem manewr parkowania smieszne .

I sąd cię uniewinnił?

Abs zanim zadziała zostawia minimalny ślad na asfalcie, kumaty policjant lub biegły ruchu drogowego znajdzie taki ślad od razu.

i od tego właśnie są odpowiedni rzeczoznawcy wyposażenie w odpowiednie programy komputerowe do analizy zdarzeń /wypadków drogowych

Ciekawe kim jest wujek albo tatuś

Kierowcy golfa rzecz jasna.🤔

Niech facet z Forda przyzna się jakie stanowiska mają członkowie rodziny. Tylko i wyłącznie taki wyrok dzięki układom !!

kolejny zrypany oszołom, jakie znaczenie ma to jakie stanowiska mają członkowie jego rodziny? , przecież każdy może powalczyć o swoje, wystarczy chcieć i tyle, jak nie spróbujesz to nie wiesz czy wygrasz swoje? , zawsze można też usiąść na tyłku i nic nie robić- lubisz to prawda? , a później cisnąć na forach , że to układy i układziki i najlepiej, że winaTuska

A co na to ubezpieczyciel bo za pewne wypłacili kasę za golfa .

Tam jest ograniczenie do 50 ale kto to przestrzega jadąc te 50 można uniknąć takich sytuacji

I to jest zdaję się najbardziej rozsądny komentarz. Swego czasu często tam przejeżdżałem.Jadąc zgodnie z przepisami, zawsze byłem ostatni.Prosty odcinek drogi więc trzeba gnać do bólu.A potem łzy.

Bardzo dobry wyrok. Wpisuje się zresztą w linię orzeczniczą. Jedziesz zbyt szybko, jesteś winien, nawet jeśli znajdowałeś się na drodze z pierwszeństem.

Orzecznictwo jest dokładnie odwrotne. Takich przydatków ja tu prawie nie ma.

Prędkość pojazdu wylicza się m.in. po uszkodzeniach jakie powstały w pojazdach po kolizji. Turaj widac, ze auta sa mocno rozstrzaskane i nie bylo to uderzenie z małą predkoscią. Jeśli ktoś przekroczy prędkość o np.50km/h na tym wiadukcie to nie daje żadnej szansy, żeby osoba wyjeżdżając z drogi podporządkowanej zdążyła to zrobić bez kolizji, że względu na to że pojazd jadący droga z pierwszeństwem pojawia się za późno a polu widzenia że względu na beznadziejne zaprojektowanie tego wiaduktu. Polecam się zastanowić, albo przejechać tą drogą zanim się coś napisze.

Dróg nie projektuje się zakładając, że ktoś nie będzie przestrzegał przepisów. Łuki na autostradach nie są zaprojektowane tak, żeby można było przejechać je 250 km/h. Bariery ochronne na drogach ekspresowych nie są zaprojektowane tak, żeby wytrzymać uderzenie samochodu z prędkością 160 km/h. Beznadziejne w tym wszystkim jest zachowanie kierowców.

Uderzenie jest w przód Forda, czyli rozpoczęcie wymuszania pierwszeństwa rozpoczęło się dosłownie sekundę wcześniej. Przyjmując wyliczenia biegłego, samochód jadący z prędkością 100km/h przejażdża w sekundę niecałe 28m. Pomiędzy drogą techniczną a szczytem wiaduktu, za którym kierowca nie miał możliwości dojrzeć golfa, jest około 150-200m czyli zanim doszło do wypadku to golf był widoczny przez około 5-8 sekund. Na drodze to jest cała wieczność i jeśli wytłumaczeniem było, że kierowca forda nie miał szans na dostrzec golfa, to chyba wygrał prawo jazdy w chipsach. Inna sprawa, że uszkodzenia obu samochodów nie wyglądają na uszkodzenia przy takiej prędkości. Skoro uderzenie nastąpiło w… Czytaj więcej »

Pomiędzy miejscem, gdzie można było dostrzec Golfa a droga serwisową jest jakieś 70-80 metrów. Poza tym gratuluję. Opinię biegłego na 50 stron formatu a-4, potrafiłeś skrócić do wpisu na forum. Niestety nie jest to takie proste jak to tu przedstawiłeś.

Ta jest około 150-200 w twoich marzeniach. Czyli od szczytu wiaduktu do skrzyżowania zmieści się jeden po drugim 40 dajmy na to Peugeotów 508 w kombi 🤣🤣🤣. 200m to ma może cały ten wiadukt do samego zejścia a droga techniczna wychodzi wyżej. Biegły co na oko metry mierzy i mnoży jeszcze razy dwa, weź przestań bredzić.😁😏🤣 Widoczny 5 do 8 sekund to duża różnica zdecyduj się, wspomnę tylko że różnica długości drogi w żaden sposób w tych twoich wypocinach nie koreluje z czasem przejazdu. Długość przyjęta z różnica 33% drogi i 60% czasu(150×33%=około50, a czas z 5×60%=3) ewidentnie masz problem… Czytaj więcej »

Last edited 1 rok temu by Aerospace

Przy okazji tego artykułu chce pozdrowić środkowym palcem naszych policjantów, którzy w piątek lecieli ulicą Jana w kierunku liceum na bombach, mających prędkość znacznie powyżej dozwolonej (na pewno nie mniej niż 80, może nawet pod 100l i wyprzedzających autobus tuż przed dwoma przejściami dla pieszych i skrzyżowaniem. Nic was nie usprawiedliwia za stwarzanie takiego zagrożenia, jesteście po prostu idiotami.

Też Cię pozdrawiamy, ale nie palcem.

Czyli zdaniem Sądu gdyby drogą z pierwszeństwem jechało pogotowie na sygnale, przekraczając dozwoloną prędkość i doszło do analogicznego zdarzenia winien był by kierowca karetki ?